U mnie jakieś załamanie. Mam wrażenie, że redukcja stanęła w miejscu. tylko 2 kg spadły w dół od zeszłego tygonia. Co prawda po drodze była miesiączka, więc tłumaczę sobie to zatrzymaną dodatkową wodą i opuchnięciem. Mam nadzieję, że już znów ruszy z kopyta, bo zaczynam się coraz bardziej denerwować. Nogi też wg. mnie bez zmian. Siedzi tam ciągle tłuszcz i woda i za cholerę nie mogę się tego pozbyć.
Byłam w sobotę na kolejnych wartsztatach z pozowania. Tym razem już u moich ludzi. I generalnie mogę z ręką na sercu polecić warsztaty u Eweliny Szali. Fenix organizował juz jedne jakies pół roku temu i było ok, ale tym razem już zdecydowanie rewelka. W każdym razie, pojechałam tam z okresem i wyglądałam jak bombka, ale z dwojga złego, lepiej tak niż na debiuty wyjść z ciążowym brzuchem
Norbert dołożył mi jeszcze cardio i dodatkowe ćwiczenia na tył uda i pośladek. Cisnę teraz 6x cardio na czczo, 4x interwał minuta-minuta na schodach po treningu i codziennie 800 powtórzeń odwodzenia na taśmie oporowej. Po 200 tył, 200 bok i to samo druga noga.
Jest już ciężko fozycznie, psychicznie i do tego zaczyna się stres. Na szczęście od soboty już urlop i głowa tylko na zawodach.
W piątek ustalamy jak wędzie wyglądał peak week, a we wtorek jadę na kontrolę. Zatem cóż. Moje największe problemy aktualnie, to
walka z tłuszczem na nogach i NADAL rozkładanie najszerszego
Zabieram mój głodny brzuszek i walczę dalej