...
Napisał(a)
Viki - dokładnie tak jak piszesz :). planuję się zaopatrzyć w zwykłe trampki po prostu, chociaż jak te obecne kupowałam - to niby zwracałam uwagę, żeby to treningowe buty były.
z biegowymi to już zupełny rozjazd jest i jak piszesz - coraz więcej patentów dla bezpieczeństwa, wygody czy lepszych osiągów. z drugiej str. gdzieś coś mi się obił taki art o oczy dawno temu, ale konkluzji nie pamiętam zupełnie - ale ktoś tam z kolei podawał w nim jako przykład (wiem, że niepolityczny zupełnie) czarnoskórych biegaczy biegających bez butów którzy osiągi w biegach np. długodystanoswych to mają niemałe.
Paatik - ja w sumie nawet nie tylko z tych pompek ze wsparciem kogoś się cieszę, ale z całokształtu, bo cholernie dużo z tego wynoszę. a że pompki proste nie są - to wiemy obie ;)
Antoś - jak byś zobaczył moje dotychczasowe pompki to byś się przeżegnał. były słabe, olałam je przez ostatnie 2 lata prawie, a jak robiłam to z bardzo szerokim prowadzeniem łokci. takich knotów mogłam natrzaskać kupę. teraz to naprawiam i próbuję z bardzo wąskim prowadzeniem łokci w technicznej pozycji - i ta zmiana sprawia mi trudność ;)
18/10
trening wczorajszy mnie lekko zaskoczył, tak ze względu na nowości jak i wrażenia :) ale też mnie pewnie niejedna rzecz jeszcze zaskoczy. Tym razem - jak nietrudno pewnie zgadnąć, jak ktoś przypadkiem paczał na rozpiskę - gwoździem programu były ciągi. Tym razem przygotowania do ciągów nie opierały się na mobilizacjach/aktywizacjach ale po prostu na ruchach z samą sztangą olimpijską w postaci: RDLa, dzień dobry etc. a później już podnoszenie tylko w seriach zasadniczych.
1. MC 5x5 + rackpull 5/5/5
40/55/62,5/70/75 + rack pull na skrzyniach 75/90/100x3
w martwym pozytywne i negatywne zaskoczenie. pozytywne - że ciężar nie ciąży i technika ok.
ale negatywne trochę w rack pullu- zaczyna się pojawiać u mnie coś takiego jak strach przed ciężarem w ostatniej serii/ostatnie powtórzenia, co sprawia że nie mogę dokończyć boju - za długo się zastanawiam i to mnie mnie gubi - zamiast podnosić - kminię, oddycham głęboko, zrobię te trzy powt. i zdążę rozluźnić ciało i już dalsza część spalona. blokada we łbie która wpływa na ciało.
ale biorąc pod uwagę że rack pulla robiłam drugi raz w życiu - tym razem na zupełnie prostych plecach bez kaleczenia techniki -może coś się da tutaj jeszcze wykrzesać. docelowy bardziej krótkoterminowy plan to 120 kg na kilka powtórzeń. co będzie - czas pokaże.
2. Drążek 1/1/1/1/z pomocą/z pomocą
marnie to idzie. co widać wyżej.
3. wyciag górny - podchwyt 6/6/4/4
pierwsze dwie serie to zalożona ilość powt. ostatnie dwie - napisałam tyle ile zrobiłam. pierwsze dwie serie sama zrobiłam - duży (dla mnie) ciężar - bardzo powolna faza negatywna. ostatnie dwie serie - pozytywy były robione z pomocą - a negatywy znów bardzo powolne, ale techniczne - w zasadzie do upadku robione mięśniowego - stąd kontynuacji powtórzeń brak.
4. Spacer farmera - 5 serii/rundek z dwoma kettlami - 2x25 kg.
w ostatnim spacerze w samej końcówce - chwyt już nie daje rady. tutaj kolejny raz wyszło, że moje buty treningowe do d.py są, bo nie sprzyjają stabilizacji i szłam w nich, jakbym węża tropiła. stąd kolejne serie - robione bez buciorów.
a z ciekawostek - zapisałam się wstępnie na warsztaty z kettlebell hardstyle - bo uważam że Tsatsouline'owska koncepcja siły i sprawności fajnie się wpisuje w moje cele i może mi w tym pomóc. i zawsze to jakiś sposób na wzbogacenie treningowej ciekawości.
z biegowymi to już zupełny rozjazd jest i jak piszesz - coraz więcej patentów dla bezpieczeństwa, wygody czy lepszych osiągów. z drugiej str. gdzieś coś mi się obił taki art o oczy dawno temu, ale konkluzji nie pamiętam zupełnie - ale ktoś tam z kolei podawał w nim jako przykład (wiem, że niepolityczny zupełnie) czarnoskórych biegaczy biegających bez butów którzy osiągi w biegach np. długodystanoswych to mają niemałe.
Paatik - ja w sumie nawet nie tylko z tych pompek ze wsparciem kogoś się cieszę, ale z całokształtu, bo cholernie dużo z tego wynoszę. a że pompki proste nie są - to wiemy obie ;)
Antoś - jak byś zobaczył moje dotychczasowe pompki to byś się przeżegnał. były słabe, olałam je przez ostatnie 2 lata prawie, a jak robiłam to z bardzo szerokim prowadzeniem łokci. takich knotów mogłam natrzaskać kupę. teraz to naprawiam i próbuję z bardzo wąskim prowadzeniem łokci w technicznej pozycji - i ta zmiana sprawia mi trudność ;)
18/10
trening wczorajszy mnie lekko zaskoczył, tak ze względu na nowości jak i wrażenia :) ale też mnie pewnie niejedna rzecz jeszcze zaskoczy. Tym razem - jak nietrudno pewnie zgadnąć, jak ktoś przypadkiem paczał na rozpiskę - gwoździem programu były ciągi. Tym razem przygotowania do ciągów nie opierały się na mobilizacjach/aktywizacjach ale po prostu na ruchach z samą sztangą olimpijską w postaci: RDLa, dzień dobry etc. a później już podnoszenie tylko w seriach zasadniczych.
1. MC 5x5 + rackpull 5/5/5
40/55/62,5/70/75 + rack pull na skrzyniach 75/90/100x3
w martwym pozytywne i negatywne zaskoczenie. pozytywne - że ciężar nie ciąży i technika ok.
ale negatywne trochę w rack pullu- zaczyna się pojawiać u mnie coś takiego jak strach przed ciężarem w ostatniej serii/ostatnie powtórzenia, co sprawia że nie mogę dokończyć boju - za długo się zastanawiam i to mnie mnie gubi - zamiast podnosić - kminię, oddycham głęboko, zrobię te trzy powt. i zdążę rozluźnić ciało i już dalsza część spalona. blokada we łbie która wpływa na ciało.
ale biorąc pod uwagę że rack pulla robiłam drugi raz w życiu - tym razem na zupełnie prostych plecach bez kaleczenia techniki -może coś się da tutaj jeszcze wykrzesać. docelowy bardziej krótkoterminowy plan to 120 kg na kilka powtórzeń. co będzie - czas pokaże.
2. Drążek 1/1/1/1/z pomocą/z pomocą
marnie to idzie. co widać wyżej.
3. wyciag górny - podchwyt 6/6/4/4
pierwsze dwie serie to zalożona ilość powt. ostatnie dwie - napisałam tyle ile zrobiłam. pierwsze dwie serie sama zrobiłam - duży (dla mnie) ciężar - bardzo powolna faza negatywna. ostatnie dwie serie - pozytywy były robione z pomocą - a negatywy znów bardzo powolne, ale techniczne - w zasadzie do upadku robione mięśniowego - stąd kontynuacji powtórzeń brak.
4. Spacer farmera - 5 serii/rundek z dwoma kettlami - 2x25 kg.
w ostatnim spacerze w samej końcówce - chwyt już nie daje rady. tutaj kolejny raz wyszło, że moje buty treningowe do d.py są, bo nie sprzyjają stabilizacji i szłam w nich, jakbym węża tropiła. stąd kolejne serie - robione bez buciorów.
a z ciekawostek - zapisałam się wstępnie na warsztaty z kettlebell hardstyle - bo uważam że Tsatsouline'owska koncepcja siły i sprawności fajnie się wpisuje w moje cele i może mi w tym pomóc. i zawsze to jakiś sposób na wzbogacenie treningowej ciekawości.
...
Napisał(a)
Jak długo takie warsztaty trwają? Zerknęłam w czeluscie internetu z czym się je ten hardstyle kettlebell i zapowiada się ciekawe :)
Relacjonuj koniecznie :)
Relacjonuj koniecznie :)
...
Napisał(a)
Invidia - warsztaty są zaledwie parogodzinne i noszą nazwę intro. czyli takie absolutne podstawy dla zielonych. tą metodą trenuje się tam, gdzie teraz chodzę na treningi siłowe i stąd taki wybór. z kettlami niby cosik tam kiedyś robiłam i jestem ciekawa jak to ma się do tego, co tam będzie.
nie chcę opowiadać kocopołów bo jestem dużo za krótka w tej materii, a Tsatsouline'a dopiero zamierzam poczytać, ale ja to postrzegam tak na dzień dzisiejszy:
w metodzie hardstyle widzę, może się mylę, dużo podobieństwa do sposobu jakim obecnie trenuję siłowo (tak pod względem sposobu jak i celu treningowego) i chciałabym opanować w jakimś stopniu ćwiczenia postawowe wg. hardstyle, żeby kiedyś tam móc je sobie wplatać do własnych treningów.
sam hardstyle kładzie duży nacisk na technikę od podstaw, dynamikę, spięcie mięśni, oddech i siłę i często (tu już filozoficznie bardzo zabrzmi;)) jest postrzegany jako nie cel sam w sobie (doskonalenie się w byciu lepszym w kettlach), ale też środek do poprawienia wyników w innych obszarach - np. w innych dyscyplinach sportowych czy ogólnie - zapewnienia właśnie sprawności, siły w życiu ogólnie etc.
warsztaty są za tydzień dokładnie, cosik skrobnę na ten temat ;)
nie chcę opowiadać kocopołów bo jestem dużo za krótka w tej materii, a Tsatsouline'a dopiero zamierzam poczytać, ale ja to postrzegam tak na dzień dzisiejszy:
w metodzie hardstyle widzę, może się mylę, dużo podobieństwa do sposobu jakim obecnie trenuję siłowo (tak pod względem sposobu jak i celu treningowego) i chciałabym opanować w jakimś stopniu ćwiczenia postawowe wg. hardstyle, żeby kiedyś tam móc je sobie wplatać do własnych treningów.
sam hardstyle kładzie duży nacisk na technikę od podstaw, dynamikę, spięcie mięśni, oddech i siłę i często (tu już filozoficznie bardzo zabrzmi;)) jest postrzegany jako nie cel sam w sobie (doskonalenie się w byciu lepszym w kettlach), ale też środek do poprawienia wyników w innych obszarach - np. w innych dyscyplinach sportowych czy ogólnie - zapewnienia właśnie sprawności, siły w życiu ogólnie etc.
warsztaty są za tydzień dokładnie, cosik skrobnę na ten temat ;)
...
Napisał(a)
nocna_furia
w martwym pozytywne i negatywne zaskoczenie. pozytywne - że ciężar nie ciąży i technika ok.
ale negatywne trochę w rack pullu- zaczyna się pojawiać u mnie coś takiego jak strach przed ciężarem w ostatniej serii/ostatnie powtórzenia, co sprawia że nie mogę dokończyć boju - za długo się zastanawiam i to mnie mnie gubi - zamiast podnosić - kminię, oddycham głęboko, zrobię te trzy powt. i zdążę rozluźnić ciało i już dalsza część spalona. blokada we łbie która wpływa na ciało.
ale biorąc pod uwagę że rack pulla robiłam drugi raz w życiu - tym razem na zupełnie prostych plecach bez kaleczenia techniki -może coś się da tutaj jeszcze wykrzesać. docelowy bardziej krótkoterminowy plan to 120 kg na kilka powtórzeń. co będzie - czas pokaże.
Miałam dokładnie to samo, byłam przerażona i dopiero jak robiłam z trenerem to coś w głowie pyknęło i potem już leciało ale gdyby nie motywacja i kontrola kogoś innego to bałabym się dużego ciężaru
...
Napisał(a)
nocna_furia
sam hardstyle kładzie duży nacisk na technikę od podstaw, dynamikę, spięcie mięśni, oddech i siłę i często (tu już filozoficznie bardzo zabrzmi;)) jest postrzegany jako nie cel sam w sobie (doskonalenie się w byciu lepszym w kettlach), ale też środek do poprawienia wyników w innych obszarach - np. w innych dyscyplinach sportowych czy ogólnie - zapewnienia właśnie sprawności, siły w życiu ogólnie etc.
Zgadza sie - podstaw to technika od podstaw i na to największy nacisk się kladzie - nawet przez 2-3miesiace ludzie uczą sie podstaw niektórych ćwiczeń i puki tego nie opanują trener dalej nie idzie .
Mi osobiście TSU i presy najbardziej sie podobały
Bawiłam sie tym ponad rok i gdyby nie postawa mojej trenerki nadal bym się tym bawiła .
...
Napisał(a)
Kaka - tysz mam nadzieję, że mi się w głowie jakiś trybik przestawi, i że pójdzie. no i jak piszesz - motywacja to też ważna rzecz - zgadzam się w 100%
Anita - trenowałaś hardstyle? napisz więcej o wrażeniach/doświadczeniach. ja mam doświadczenie tylko z grupowych, które - nawet nie wiem - czy się w nurt giveroy wpisywały (tak bym obstawiała), czy były po prostu zlepkiem wszystkeigo bez nazwy. a co było w postawie trenerki nie tak?
Anita - trenowałaś hardstyle? napisz więcej o wrażeniach/doświadczeniach. ja mam doświadczenie tylko z grupowych, które - nawet nie wiem - czy się w nurt giveroy wpisywały (tak bym obstawiała), czy były po prostu zlepkiem wszystkeigo bez nazwy. a co było w postawie trenerki nie tak?
...
Napisał(a)
Ja trenowałam kettlebel Hardstyle, na zajeciach w szkółce pod patronatem Mirosława Jurczuka. Tak - uczyłam sie od samych podstaw -zaczynając od oddychania odpowiedniego kończąc na odpowiednim ułożeniu nogi przy stawaniu w TGU( TUreckie wstawanie). Akurat Trenerka nastawiała nacisk na odpowiednia technikę i naukę od podstaw- co było bardzo dobre. Bo podnosząc slaby np 20kg kelta bez wypracowanej odpowiedniej techniki - leżysz i łamiesz się. W sumie to tak samo działa jak i na siłce- bez dobrej techniki nie podniesiesz mocnego ciężaru. Po kolei uczyłam się każdego ćwiczenia oddzielnie- TGU , Martwy ciag,Swing,Snatsch,Goblet Squat, Clean.
Co do wrażeń i treningów- podobały mi się zajęcia z tymi kulkami - wnosiły coś innego jak ćwiczenia na siłowni- dawały mi większa sile rozwijały sprawność , koordynacje ruchową i przyjemność z tego ze niby dźwigasz co trening te kulki ale treningi były urozmaicone .
No zrezygnowałam po półtora roku przez podejście trenerki... . Nie po to chodzę na treningi i place za to kasę aby słuchać jak ktoś mi mówi ze sie op*****lam i ściemniam .Jeśli trener nie może zrozumieć ze podnosząc takie ciężary można złapać jakaś kontuzje i potem odczuwać ból... to odpuściłam sobie . Trening ma być przyjemnością dla umysłu i duszy :) Potem zaczęłam chodzić na siłkę i tak zostałam przy siłowni
Zmieniony przez - Anita78 w dniu 2018-10-19 19:40:00
Co do wrażeń i treningów- podobały mi się zajęcia z tymi kulkami - wnosiły coś innego jak ćwiczenia na siłowni- dawały mi większa sile rozwijały sprawność , koordynacje ruchową i przyjemność z tego ze niby dźwigasz co trening te kulki ale treningi były urozmaicone .
No zrezygnowałam po półtora roku przez podejście trenerki... . Nie po to chodzę na treningi i place za to kasę aby słuchać jak ktoś mi mówi ze sie op*****lam i ściemniam .Jeśli trener nie może zrozumieć ze podnosząc takie ciężary można złapać jakaś kontuzje i potem odczuwać ból... to odpuściłam sobie . Trening ma być przyjemnością dla umysłu i duszy :) Potem zaczęłam chodzić na siłkę i tak zostałam przy siłowni
Zmieniony przez - Anita78 w dniu 2018-10-19 19:40:00
...
Napisał(a)
dzięki. potwierdzasz co przeżyłaś na własnej skórze (charakter zajęć) czego ja dopiero od nich w zasadzie oczekuję że mnie wesprą. że trening ma być przyjemnością dla umysłu i duszy - też pełna zgoda. postawy trenerki nie zazdroszczę. nie myślałaś o powrocie do tego ale pod skrzydła innego trenera?
Poprzedni temat
Trening siłowy, a chory kręgosłup
Następny temat
Makro na masie
Polecane artykuły