Powiem Ci z autopsji jak zaczynałem ćwiczy sam straciłem bardzo dużo czasu na kiepskej technice, treningu z gazety i bez diety. To było pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Siłowni nie było jak teraz, wiedzę się brało z gazet bo internetu nie było, szczęśliwcy przeczytali książkę Shwarzenegra czy Weidera. Były też polskie książki bodajże Zakrzewskiego jak dobrze pamiętam, tyle ogólnie do wszystkich dostęp był bardzo ograniczony.
Jedyne co mi się podobało to podejście do diety w tamtych latach. Głównie była intuicyjna, a nie tak jak teraz co większość jest niewolnikiem kurczaka z ryżem i liczenia wszystkiego co do grama tak na prawdę nie znając swojego zapotrzebowania na makroelementy. Jeszcze dobre było, że był bardzo ograniczony dostęp do suplementów. Tak na prawdę one nie działają tylko po nich sraczka i wydane pieniądze na darmo. Jedyne co to kreatyna i przedtreningówki, tyle że te drugie pochodne narkotyków/dopalaczy potrafią bardziej zaszkodzić niż sterydy.
Ciesz się że na tym forum trafiłeś na mnie. Kozak w temacie nie jestem, ale dzięki mnie chłopaki rozwinęli temat i sporo Ci podpowiedzieli. W sumie sam te,ż się paru rzeczy dowiedziałem