Mam problem z rozpisaniem diety.
Ważę 90.5kg
183cm wzrostu
25 lat
Jakiś czas temu ściągnąłem MyFitnessPal na telefon, zacząłem chodzić na siłownię, zszedłem z 95 na 90kg i waga stoi. Appka pokazywała, że aby schudnąć muszę jeść 1890-1950kcal dziennie i tak też się tego trzymałem - nie wliczając weekendów.
Odwiedziłem SFD bo mam problem, czytam przypięte i wychodzi mi zapotrzebowanie na 2800 aby zrzucać te 0,5kg tygodniowo. Skąd ta rozbieżność czy ja coś źle liczę czy appka jest o kant .. ?
I powiedzcie mi, czy dieta oparta o 4-5 posiłków gdzie śniadanie jest bombą kaloryczną ma sens?
7:40
1040kcal (jogurt grecki + platki owsiane/jaglane + orzechy + zurawina)
10:30
390kcal (wafle ryzowe)
13:00-14:00
600kcal (ryż jaśminowy/kasza + schab pieczony/indyk + warzywa [buraki/marchew/CZASEM kalafior])
17:00
no, i tu jest ciężko policzyć, ćwiczę z dziewczyną na siłowni. wspólnie jemy tylko obiad, więc zazwyczaj kończy się na jakiejś zupie typu -> zupa jarzynowa, rosół albo inny żurek. Najczęściej dodaję do tego makaron sojowy / jajka. Zakładam więc, że w najlepszym wypadku zjem tu 300kcal max.
18:00
trening
19:00
120kcal (banan)
Czy nie za dużo tych kcal? Mam wrażenie, że zacznę jeść z takim planem bardzo dużo i waga skoczy a nie spadnie. Do tej pory jak pisałem wyżej, jadłem do 1900-2000 MAX kcal/dzień.
Czas olać zupki i zacząć jeść ryż z kurczakiem na obiady?
Z góry dzięki za odpowiedź!