Męczyła mnie dziwna dolegliwość tj. zawroty głowy przy zmianie pozycji ciała praktycznie zawsze. Ciśnienie krwi niskie ale w normie.
Więc wpadłem na pomysł aby to ciśnienie podnieść aby poczuć się lepiej. Zacząłem dosalać potrawy, ale wydaje mi się, że przesadzam, w dodatku robię sobie napoje izotoniczne tj. solę trochę wodę i dodaje cytrynę.
Teraz jest lepiej, w ciągu 2 miesięcy zawroty głowy prawie ustąpiły.
Ogólnie to trenuje się lepiej tj. więcej siły i organizm lepiej wiąże wodę, pompa nie spada i w końcu kilogramy idą do góry. Mam nadzieję, ze to nie woda podskórna i efekt placebo.
Po przestudiowaniu internetu na temat pompy sodowo-potasowej,roli sodu i potasu w organizmie, oraz zaletach soli himalajskiej doszedłem do wniosku, że miałem niedobór sodu.
Mam nadzieję, ze nie jest to kolejna wynaleziona choroba.
Niedobór sodu występuje rzadko ale głównie spowodowany jest wymiotami lub biegunkom.
I pytanie zasadnicze. Czy mogę używać duże ilości soli jeśli nie występują typowe objawy tj: wysokie ciśnienie, zatrzymywanie wody, retencja, jakieś obrzęki, spuchnięte kostki? Używam oczywiście dobrej jakości sól himalajską która teoretycznie jest zdrowa w porównaniu z solą kuchenną.
Nie chcę sobie kuku zrobić. Czy nerki mogą zbytnio oberwać? Czytałem, że przy wysokiej podaży soli, wapń jest również zbytnio wydalana. Chyba w dobrym temacie piszę?