grindChcialbym zwrocic uwage na detal o ktorym nie kazdy wie-jedzenie owocow po treningu.
Jezeli robicie to z zamyslem uzupelnienia glikogenu, to niestety fruktoza jest jedynym cukrem, ktorego nasz organizm NIE przerabia na glikogen...
Od jakis 20 lat to wiem
Na masie po treningu powiedzmy 60g
carbo, kilka zelków, jablko zeby zaczac powolny proces uzupełniania glikogenu w miesniach po intensywnym treningu to co szkodzi tutaj takie jabłko? Skoro uzupełnienie glikogenu trwa nie tak jak wiekszosc mysli godzine tylko nawet 2 doby a przez pierwsza godzine uzupełnimy jedynie około 4-6% całkowietej puli wiec ja bym tu nie teoretyzował.
Bo wiele osób myli pojecia i stwierdza ze odbudowalo glikogen miesniowy gdy tylko wypije porcje glukozy po treningu i nagle dostaje energii gdzie jeszcze przed chwila konało ze zmeczenia
Tak samo jest z glikogenem watrobowym gdzie naturalnym biegiem rzeczy jest wyrzut cukru w czasie snu albo zaraz po przebudzeniu i wtedy tez kolejny schemat mogłby trafic do lamusa ze do sniadania jemy owoce które skladaja sie głownie z fruktozy a fruktoza wiadomo jest metabolizowana w watrobie i przerabiana w glikogen (który jednak nie idzie do miesni) a nadmiar glikogenu w tłuszcz wiec bombardowanie jej dodatkowym cukrem w momencie kiedy ona ten cukier wyrzuca jest bez sensu.
Nie popadajmy jednak w skrajnosci ze jabłko raz dziennie czy kawałek ananasa od razu nas podleje choc teoria jest prawdziwa ze w ciagu dnia watroba nie potrzebuje zadnej fruktozy bo jest wypełniona glikogenem i pewnie nadmiar tego glikogenu odlozy nam sie na popularnych boczkach czy dole brzucha.
Podsumowujac na masie oczywiscie nieco owoców nie zaszkodzi, na redukcji juz bym jednak uwazał bo przy skrupulatnym wyliczaniu kalorii moze nam cos nie wyjsc
Zmieniony przez - SalvatoreLucania w dniu 2017-02-26 11:00:17