
Właśnie o to chodzi. Gdyby ktoś teraz próbował stworzyć system samoobrony oparty na np. dawnej szermierce, to by go inni wyśmiali. Po prostu była za duża przerwa między starym i nowym i nie było można systematycznie adaptować technik walki do sytuacji.
Walka białą bronią i boks szły podobnymi drogami: pozostawiano charakterystyczne dla tych dyscyplin ruchy, a pozostałe eliminowano. W boksie np. usunięto chwyty, a zachowano wyłącznie ciosy pięścią, co bardzo wpłynęło na sposób walki. Wystarczy popatrzeć na postawę boksera na starych filmach albo ilustracjach: garda opuszczona, pięści daleko od ciała, tułów wyprostowany a nawet lekko odchylony od przeciwnika, głowa wysoko, pozycja boczna. We współczesnym boksie natomiast ćwiczy się obrony tylko przed ciosami pięścią, nie przed chwytami, dlatego postawa wygląda inaczej. Z kolei w obecnej szermierce kroki robi się tylko w przód i w tył, ruch wyprowadza się z nadgarstka, walczy się lekką bronią i siła trafienia nie ma znaczenia, co nie sprzyja adaptacji tej sztuki do walki kijem czy pałką. Zresztą niektóre wschodnie walki też likwidują "niepotrzebne" techniki.
Element tradycji, który w takiej sytuacji miałby jakąś szansę się przyjąć, to nauka samoobrony bazującej na historycznych sztukach walki, a przeznaczonej dla osób już ćwiczących te systemy. Ciekawe, czy ktoś na to wpadł.
Lublin - wiosenna stolica Polski