Oczywiście, że jeśli się lepiej czujesz - jedz więcej, dawaj więcej tłuszczu.
Tak, jak wcześniej napisałam (i nie tylko ja) - wcześniej było za mało, jak na dużą aktywność...
Co do samopoczucia i relaksu - nic na siłę, to nie chodzi o zmuszanie się do czegoś, czego nie potrafisz wytrzymać, tylko o to, byś się wprawiła w dobry nastrój, odpoczęła, wyciszyła - w zgodzie z sobą.
To, o czym piszesz, że jesteś "nakręcona" - częściowo na pewno wynika z hormonów. Hormony "stresu", do których zalicza się kortyzol - temu właśnie służą i tak działają, by nakręcić nas do działania, kiedy organizm czegoś potrzebuje.
Np. po kawie czujemy się bardziej energiczni, bardziej "świeżo" - ale jest to nic innego, jak wynik działania hormonów stresu, pod wpływem kofeiny, która jest w rzeczywistości dla nas trucizną. Pijąc kawę również podwyższamy kortyzol, na dość długi czas - kilka godzin.
Dlatego należy z dystansem podchodzić do swojego "dobrego" samopoczucia , bo to co interpretujemy jako "ożywienie", "bycie pełnym energii" - może tak naprawdę być zamaskowanym hormonami stresem...
Będąc "nakręconym" łatwiej, chętniej podejmujemy męczącą fizycznie aktywność, mniej jemy - i kółko się zamyka... Produkujemy kolejne hormony stresu, kolejną porcję kortyzolu i nakręcamy niebezpieczną dla zdrowia spiralę.
Ty to musisz odkręcić, wyhamować - masz się czuć dobrze: pełna energii, wyciszona, zadowolona, zrelaksowana - ale nie "nakręcona" i nie nadmiernie pobudzona.
W diecie poszukaj sama śmieci i wywal
.