Nie chialem sie wtracac ,ale bede musial. A kim ja jestem? Ja to wlasnie ten czlowiek, o ktorego tu chodzi ,przeciwnik Grzegorza, Dariusz Lesniowski (nie jak napisali Dariuzs Lesnowski). Zaczne moze od slowa "cienias". Seraphin uzyl go nie potrzebnie ,ale jeszcze w tym samym poscie zaznaczyl ,ze szanuje Grzegorza i w nastepnym przeprosil za blad ,czyli wszystko gra. Wazne jest natomiast ,ze o to jedno slowa odbywa sie klotnia ,a Seraphinowi chodzilo w tym poscie o co innego ,dokladnie mowiac o brzebieg walki, czyli nastapila na poczatku zmiana tematu, ale teraz jest juz w porzadku. Naprawde zle opisali walke. Oczywiste jest ,ze trzeba swojemu pomagac ,a nie niemcowi ,ale jak na niemca dobrze cos znam polski
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/1.gif)
(tendencje "upiekrzania" polskich zawodnikow widac tez w innych opisach walk). Nie podoba mi sie ten opis ,ale gdyby nie ten temat pewnie bym nic nie zrobil. Bledow w opisie jest wiele np. to ,ze Grzegorz smialo zaatakowal ,bo to ja zaczelem i wcale mi zadnego sposobu walki nie narzucil ,bo mi trener sam kazal walczyc w klinczu i na ziemi ,a tak sie sklada ,ze mial ku temu swoje powody by mi kazac tak walczyc. Przewagi rowniez nie mial ,bo to byla raczej wyrownana walka z ciaglym zmienianiem pozycji. Przyznac musze ,ze moj przeciwnik byl lepszy na ziemi ,ale w stojce ja mialem przewage. W koncowej rundzie walczylem tylko w stojce i to Grzegorz musial mnie do parteru sprowadzac ,co sie skonczylo jego przerzuceniem i to ja lezalem na nim i tu wyciagnal mi balache. Czy bylo to szczescie czy doswiadczenie? Raczej oba, bo moj moment nie uwagi, na ktory mial wplyw zmeczenie po prawie 13 min. walki, mozna uznac za szczescie ,a wykorzystanie przez niego tego momentu za umiejetnosci. Jednak opis na tej stronie nie pokrywa sie z prawda. Zaznaczyc rowniez pragne ,ze obaj nie jestesmy jeszcze mistrzami ,bo jak pisalem walka byla na rownym poziomie ,a ja sie za mistrza nie uwazam. Pozatym kazdy z nas popelnil duzo bledow i mogl ta walke duzo szybciej skonczyc i wygrac ,ale to sie latwo mowi po walce. To byl moj pierwszy wystep i Grzegorza chyba tez, wiec doswiadczenia zadnego nie mamy ,bo sparringi na treningach sa tylko troche podobne do prawdziwej walki. Oczywiscie ktos powie ,ze to moja wersja zdarzen jest blendna i na moja korzysc ,ale tak twierdzila widownia i organizatorzy ,ktorzy napisali to na orginalnej stronce z zawodow. Niestety tekst jest po niemiecku ,a wiekszosc ludzi nie kuma w tym jezyku. Dlatego sproboje jutro wrzucic tlumaczenie tekstu ,jak bedzie mi sie oczywiscie chcialo:P. Zaznaczyc musze tez ,ze nikt ze mna po walce nie rozmawial, chyba ze za rozmowe uznamy tratycyjne podanie sobie reki i podziekowanie po walce. Ogolnie pozdrawiam Grzegorza i caly Mighty Bulls Team i zycze dalszych sukcesow w tym co robia , bo sa naprawde dobrzy, a takze Seraphinowi za rozpetanie tej malej burzy. Chyba mozna uznac ten temat za zamkniety. A wystepowanie w takich zawodach to nic wielkiego ,sama przyjemnosc. Polecam goraco!