Trenuję (siłowy/interwały) rano na czczo (tak najbardziej lubię). Jestem na diecie na utrzymanie. Śniadanie jem od razu po treningu. Jem duże śniadanie, kalorycznie porównywalne do obiadu. Jesli nie zjem porządnego śniadanie, po dwóch godzinach potrzebuję jeść drugie śniadanie. :/ Wolę poczekać trzy godzinki do kolejnego posiłku, więc czasami po prostu zwiększam kalorycznośc pierwszego śniadania. Zwiększam ją głównie tłuszczami. Nie chcę zwiększać porcji objętościowo węglami złożonymi ani dodawać prostych (skoki cukru) i nie chcę się też obciążać białkem (przebiałczalam się przez dlugi czas, zredukowałam i czuję się fizycznie o niebo lepiej; poza tym, dietetyk polecala mi udział białka na poziomie 12% przy mojej aktywności). Tłuszcze wydają mi sie dobrym rozwiązaniem (małe objętościowo, a jestem dłużej syta po nich), ale chciałabym, żeby mi ktoś potwierdził, że tak faktycznie jest. Słyszałam opinie, że tłuszcze po treningu nie są zbyt wskazane. Jak jest naprawdę?
Wrzucam przykładowe śniadania z ostatnich kilku dni. Teraz jak na nie patrzę, to wydaje mi się, że jednak za mało białka (procentowo).
Będę wdzięczna za jakieś porady.