Chodzi o to, że grubas grubasem, tłuszcz tłuszczem, ale najgorsze są jakieś - nierównomierne anomalie, dziwaczne, karykaturalne cudy "geometrii".
Bo jeszcze jak ktoś ma obtłuszczony brzuch równomiernie, ale nie mówię o bębnie, tylko o płaskim brzuchu (gdy stoi), ale braku wyraźnych linii mięśni brzucha — to jest to jakoś do zniesienia (tzn. w ubraniach nie wygląda karykaturalnie.
Ale ostatnio widuję u znajomych (i oni też to zauważają) wyraźne mięśnie brzucha w górnej części, a od poziomu pępka...ukryty stwór pod skórą. Do tego stopnia, że jak jeden stał w koszulce, wypięta klata, płaska przepona, a nagle tuż nad spodniami taki wąski, podłużny (poprzecznie) wałek — i za pytali go "Co to jest ? :D", odpowiedział "saszetka" (taka wiecie, jak na ryneczkach Panowie nosili na pieniądze :) ) i się już u nas przyjęła ta nazwa jako standard.
I schemat jest ten sam. Przez całe młodzieńcze życie NORMALNY prosty (bez saszety) brzuch. U niektórych z widocznymi mięśniami brzucha, u niektórych nie..nie ważne. Sprawni, żwawi itd. Ale nagle po 30-stce — BUM! Nic się nie zmienia (ilość ćwiczeń, jedzenia) tylko....BRZUCH NAGLE ROŚNIE. I tworzy się bęben.
Więc zaczyna się katowanie jeszcze intensywniejszymi ćwiczeniami i obcinaniem kalorii. No i są efekty. Twarz chudnie. Na barkach pojawiają się żyły. Nogi robią się "żylaste". Na poziomie przepony pojawiają się podziały mięśni brzucha............ALE POJAWIA SIĘ SASZETA (tzn. w zasadzie chodzi oto, że znika wszystko dookoła niej, a ona jak ta samotna wyspa)!
Chodzi o to, że niektórzy zdesperowani cisną dalej i zaczynają już wyglądać....niezdrowo :/ (chodzi głównie o twarz, gdy mieli tam jakieś wypełniające odrobiny tłuszczu to wyglądali zdrowo, radośnie, z energią....a teraz zaczynają wyglądać jak wysuszeni, schorowani starcy :/ ) — A SASZETA DALEJ JEST !
I piszę dopiero teraz o tym bo WRESZCIE ZNALAZŁEM IDEALNE ZDJĘCIE DO TEMATU ! (patrz zdjęcie) :)
Chodzi o to, że na obu tych zdjęciach....niestety...wygląda...karykaturalnie ! :/
Tyle, że na tym z lewej wie dlaczego tak wygląda, a na tym z prawej....się sfrajerował, oszukali go ! :|
Tyle ćwiczeń, tyle wylanego potu, zmarnowanego (czasowo) życia...a i tak zapina pasek od spodni, a tu dalej WYSTAJE MU COŚ PRZED PASKIEM :/
Jest u nas na siłowni jeden gostek taki....'obdarowany' genetycznie, że faktycznie — co chce to ma (chce mieć taki kształt klaty — robi i ma itd.) I on jeden jest z tych starszych — bez saszety. Tyle, że starszy mam na myśli już skończył szkoły i pracuje (ale jeszcze nie ma żony), ale muszę zapytać czy przekroczył magiczną granicę 30 lat. Po drugie on ...nigdy nie miał bębna, więc tu też trudno go wziąć do statystyki.
Cała reszta bez saszet to łepki w wieku szkolnym (szkoły średniej).
A wszyscy Panowie powyżej 30-tki albo mają bęben albo już z bębna zeszli i ... zostaje im ta saszeta.
No i XXI wiek, naukowcy, badania...mędrcy...i co ... jeszcze nie ma rozwiązania na ten — wydaje się — podstawowy problem ?
Chodzi mi o to, że ten gostek ze zdjęcia ma wystarczający poziom tłuszczu (jak dla mnie) i jeśli poradą jest ĆWICZYĆ DALEJ I JESZCZE WIĘCEJ TO WTEDY W KOŃCU ZACZNIE SIĘ SPALAĆ Z SASZETY — tzn. że z całej reszty on stanie się....wysuszonym starcem :/ słomianym strachem na wróble.
A mamy takiego jednego kolegę, którego widujemy raz na pół roku, a który uzależnił się od biegania i maratonów i jak kiedyś wszedł w kurtce i czapce do marketu i nas zobaczył z daleka i coś tam zaczął do nas wołać...TO NIE POZNALIŚMY GO i myśleliśmy, że to jakiś żul do nas coś pulta...taka...zniszczona bruzdami twarz :/
DOBRA - nie ważne. Niech was do nie zdekoncentruje od głównego tematu — czy można jakoś w dedykowany sposób wpłynąć na 'odchudzanie/odtłuszczanie' TYLKO tej saszety ?
Jeśli ktoś wie, że na pewno NIE MOŻNA to lepiej niech napisze, niech ludzie NA DARMO nie marnują sobie życia skoro i tak nie osiągną żądanego efektu.
Zmieniony przez - kriSLee w dniu 2016-05-01 11:19:45
"Po tym mistycznym wydarzeniu zacząłem wierzyć w życie okołoziemskie."