Mleko uważane jest za bardzo dobre źródło białka, żelaza i wapnia.
W reklamach określane jest jako niezwykle cenny produkt tak, że można by się zastanawiać, jak udało się nam kiedyś egzystować bez niego.
Dlaczego więc niektórzy dietetycy nie zachęcają do picia mleka, skoro jest aż tak dobrym źródłem składników mineralnych?
Prawda jest taka, że mleko wcale nie jest bardzo dobrym źródłem wielu składników mineralnych.
Duże ilości takich pierwiastków jak mangan, chrom, selen i magnez można znaleźć w owocach i warzywach.
Magnez jest nam potrzebny, ponieważ współdziała z wapniem.
Spożywanie samego nabiału do pokrycia zapotrzebowania na wapń może prowadzić do niedoboru magnezu i zaburzenia równowagi między tymi pierwiastkami.
Lepszym źródłem wapnia, magnezu i innych pierwiastków są ziarna, orzechy, warzywa np. kapusta włoska i biała, marchew i kalafior.
Mleko tak naprawdę to pokarm dla młodych cieląt, a nie ludzi, przynajmniej jako podstawa żywienia.
Kolejnym mitem jest przekonanie, że kobiety karmiące piersią powinny pić mleko, aby móc je produkować. To oczywiście nonsens.
Odstąpienie od karmienia piersią doprowadziło do zastąpienia mleka kobiecego przez krowie.
Obecnie na szczęście znowu karmienie piersią jest powszechnie zalecane.
Należy pamiętać, że mleko krowie przeznaczone jest dla cieląt i znacznie różni się od mleka ludzkiego pod względem składu - tzn. zawartości białka, wapnia, fosforu, żelaza i niezbędnych kwasów tłuszczowych.
Każde karmienie noworodka czy niemowlaka krowim mlekiem wzmaga ryzyko powstania na nie alergii, która dotyka 75 na 1000 dzieci.
Do jej powszechnych objawów należą: biegunka, wymioty, uporczywe kolki, wyprysk skórny, pokrzywka, katar, zapalenie oskrzeli, astma i bezsenność.
Alergia na mleko lub jego nietolerancja jest bardzo powszechnym schorzeniem zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych.
Czasem wynika ona z nietolerancji laktozy (cukier występujący w mleku), ponieważ wielu dorosłych traci zdolność do jej trawienia.
Objawy nietolerancji: wzdęcia, bóle brzucha, odchodzenie gazów i biegunka, ustępują po podaniu laktazy - enzymu, który rozkłada laktozę.
Prawdopodobnie równie częsta jest nietolerancja produktów mlecznych, a jej najbardziej typowymi objawami - z powodów nie do końca jeszcze zrozumiałych - są: uczucie zapchanego nosa, nadmierna produkcja śluzu, dolegliwości związane z układem oddechowym (astma) oraz zaburzenia żołądkowo-jelitowe.
Nietolerancja przeważnie dotyczy osób, które spożywają produkty mleczne regularnie i w dużych ilościach.
Niektóre osoby nie tolerujące mleka mogą jednak jeść jogurty, inni - pić mleko kozie lub owcze.
Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że istnieje zależność między cukrzycą, tak zwaną młodzieńczą (inaczej - zależną od insuliny), a alergią na albuminy krowiej surowicy (BSA), zawarte w produktach mlecznych.
Cukrzyca tego typu pojawia się zazwyczaj w wieku dziecięcym lub młodzieńczym, a u jej podłoża leży niszczenie przez układ odpornościowy komórek produkujących insulinę w trzustce. Do tej pory nie było wiadomo, dlaczego tak się dzieje, a choroba ta zbiera żniwo w postaci ośmiu tysięcy zgonów rocznie.
Istnieje genetyczna predyspozycja do cukrzycy zależnej od insuliny, ale nie wyjaśnia to całego mechanizmu powstawania choroby.
Okazało się, że u dzieci z genetyczną podatnością, które były karmione piersią, co najmniej przez siedem miesięcy lub karmione wyłącznie piersią, co najmniej przez trzy-cztery miesiące, ryzyko wystąpienia cukrzycy było o wiele niższe.
Również u dzieci, którym nie podawano mleka krowiego przynajmniej do czterech lub więcej miesięcy życia, ryzyko to było o wiele mniejsze.
Największy na świecie odsetek zachorowań na cukrzycę zależną od insuliny występuje w Finlandii, gdzie spożycie mleka jest największe na świecie.
Według tej teorii wyeliminowanie z diety produktów mlecznych, co najmniej przez pierwszych sześć miesięcy życia o połowę zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę.
Albuminy mogą jednak przemknąć do mleka matki ze spożywanych przez nią produktów, dlatego jeśli kobiety karmiące piersią unikają jedzenia wołowiny i produktów mlecznych, to ryzyko choroby może być całkowicie wyeliminowane u dzieci z obciążeniem genetycznym!.
Według obecnego stanu wiedzy jedno na czworo dzieci ma takie genetyczne obciążenie.
Niestety nie widać aby ktoś chciał tą wiedzę upowszechniać, w związku z tym ilość zachorowań na cukrzycę nie maleje a wręcz przeciwnie.
Co Wy na to?
Nie jestem autorem tego tekstu, lecz przychylam się w 100% do tego co jest tu napisane.