Moim zdaniem warto spróbować, a po drugie niestety podczas dalszej redukcji mogą powstać kolejne rozstępy, gdzieś dookoła lub na biodrach...
Cud się nie stanie, ale stan skóry może się nieco poprawić, może się jakby zejść.
Zgadza się, że powinno się redukować powoli , a osoba ze skłonnościami musi uważać przy każdej zmianie wagi góra czy dół, obojętnie. Najlepiej wtedy od samego początku redukcji wcierać coś w skórę, pilnować żeby była zawsze nawilżona i natłuszczona.
Jeśli by ktoś chciał wypróbować oleje, to uprzedzam, że mogą plamić - najlepiej coś takiego wetrzeć w skórę wieczorem po prysznicu, lekko masując do zaróżowienia, kilka razy w tygodniu lub nawet co dzień.
Ja robiłam mikstury, np. 3/4 oleju z pestek winogron i 1/4 migdałowego albo lnianego tłoczonego na zimno - podczas ciąży w dużym stopniu zapobiegłam rozstępom, przy naprawdę podatnej skórze. Gdybym uważała, że to nie działa, to bym tu nie pisała.
Można też dodać do oleju na 50 ml kilka kropli jakiegoś poprawiającego ukrwienie olejku eterycznego - poprawia się mikrokrążenie w skórze, jest lepiej odżywiona - ma to wpływ na zachowanie jędrności . Np. olejek cytrynowy tak działa, grejfrutowy... O olejkach trzeba doczytać, bo mogą być przeciwwskazania.
Jest to bardziej upierdliwe, niż zwykłe kosmetyki, ale w takich momentach, jak
redukcja, warto się poświęcić, bo też 100 razy lepszy efekt.
A gotowe kosmetyki często nie dają kompletnie nic... dodają do nich symboliczne ilości działających składników , a cena z kosmosu.