Walka na ulicy

jak po nosie silniejszy?chodzisz jak nakrecony i fakt nie czujesz tak bolu. na tego cpuna radze wziosc jakis sprzecik albo wziosc kumpla i wrazie potrzeby niech mu wy****e kopa w plery .i nie sluchaj ich zeby nie walczyc ,trza sie pokazac jakim jest sie kolesiem .powodzenia zycze

Straszak, wiesz czym sie moze skonczyc takie namawianie na rozprawienie sie s kimś "sprżecikiem"?

a co ma chlopak pokazac ze jest ****a podworkowa ?!wez stary mi tu nie wjezdzaj

Uzupełnij sobie profil.
Nie mowie, ze ma robić za jakies popychadło.
ale to nie znaczy,ze ma kolesiowi kijem rozwalic głowę.

straszak ogarnij się

z kolesiem na speedzie jest****owa przeprawa. moj koles(naprawde dobrze boksuje) uspakajal takiego klienta chyba 3 sierpami a on caly czas wstawal, az wkoncu krew z ucha mu poleciala i wyszedl z blednym wzrokiem.
ale z tego co wiem to np. duszenie szybciej dziala na cpunow.
p.s
Straszak: no coment.

"...trza sie pokazac jakim jest sie kolesiem .powodzenia zycze..." Chyba niektórzy się za dużo filmów naoglądali. I rozumiem, że jak się załatwi kogoś sprzęcikiem albo za pomocą kolesia kopiącego go w plecy to jest się gangsta i ogólnie spoko koleś... Odnoszę wrażenie, że niektórych tu równo poje...ło. Facet mówi o, póki co wirtualnym, problemie, a niektóre rady przypominają poradnik mafiosa albo cyngla. Po co się tak rozdrabniać; niech lepiej od razu przyczai się na gościa i jak natrafi się okazja to poderżnie mu znienacka gardło albo go odstrzeli. A co tam, wtedy to dopiero będzie miał szacuneczek w okolicy.
Szkoda słów...

Pozdrawiam

to moze przezornie niech zabierze w plecak dwie cegly i "francuza"...z takim fatalistycznym podejsciem do zycia to lepiej nie wychodzic z domu.

a co do pieprzonych cpunow to albo dusic albo dobijac

i co mnie cytujesz?twoj styl to pewno kop w jaja i spierd***sz ? nie mowie chlopakowi zeby go kosalka zaatakowal.ale niech np.wezmie se kastecik i mu pare razy w zebra albo niech se weznie kumpla w razie gdyby cpun go wyglebowal i chcila potraktowac butem musi byc jakis sedzia
a wy co mu doradzacie? przewroc go usiadz na nim i przydus? hehehe

Straszak; dla twojej wiadomości to ja jestem w wieku, w którym tego typu problemy ma się w zasadzie za sobą- rozśmieszyłeś mnie tym kopaniem innych po jajkach i sprintach, aczkolwiek nie brzydziłbym się żadnej skutecznej techniki... Trochę w życiu widziałem i mam paru znajomych którzy średnio dobrze skończyli. Chcę, żebyście trochę zastanowili się nad takimi genialnymi pomysłami bo może skończyć się tak, jak w znanym mi przypadku gdzie jeden z miejscowych twardzieli jak już się poniewczasie opamiętał, to dzwonił z paki płacząc do swojej mamy prosząc o pomoc; tylko, że wtedy było już trochę za późno... Co innego wiedząc o realnym zagrożeniu zabezpieczać się, a co innego od razu wychodzić z założenia, że trzeba delikwenta wykończyć sprzętem i z pomocą kumpla walącego w plecy. Nie wiem, w jakim świecie ty się wychowujesz, ale u mnie na parafii nawet dzisiaj walka przeciwko bezbronnemu za pomocą sprzętu czy kolesia pomagającego z partyzanta nie przynosi chwały... I najczęściej prowadzi do odwetów już bez żadnych ograniczeń. A co się tyczy rad, to ja doradzam wygrać, ale uczciwie. Jak mam do wyboru przegrać albo zaryzykować poważne uszkodzenie przeciwnika sprzętem i sprawę karną, to wolę dostać. Zalecałbym jedynie zabranie ze sobą kolesi w charakterze obstawy, żeby pilnowali walki fair, ale nie żeby zatłuc go za wszelką cenę. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie normalnie poradzić w walce w realu to na pewno nie nauczy się tego czytając porady w necie. Gdyby było to tak proste, to ludzie nie wylewaliby tyle potu ćwicząc latami.

Pozdrawiam