Apropo starej szkoly, w tym roku bylem na Florydzie poszukalem tam sobie silownie, wchodze a tam wszedzie plakaty, puchary jakiegos starszego bb, pytam goscia (wlasciciela) kto to na zdjeciach, mowil, to ja przeciez, gosc chudy. Mowi a kto Ty? A on, Ian Harrison, mowie sorry nie znam, okazalo sie ze nie taki ogorek
trenowalem tam caly tydzien, gosc bardzo w porzadku, pokazal mi tone cwiczen ktorych nie znalem, silownie ma kozacka wszysto maszyny z starej daty, z tego co powiedzial to w jego latach, otoczeniu koksowalo sie tyle co teraz my bierzemy na podworku, duzo mowil o jedzeniu, ze kiedys kura byla kura nie podeszwka z przepalonym bialkiem, smial sie z tego ze dzis podworkowi jedza kilo miesa dzienie, bo sam mowil ze tak chui nie
bialko dlatego takie ilosci. W jednym to mial chyba racje, mowil ze najwieksze bullshit to overtraining, za jego czasow to standartowo intesywny trening 2h zawsze a jak szedl na nogi to sie zegnal z kobieta na 3h. No nie wiem, chlop troche z innego levelu, po co by klamal, mysle ze chyba tak bylo jak mowil, co by mu zalezalo mnie ciulac. W kazdym badz razie w porzo gosciu.