Przygotowuję się do 1 cyklu na bombie.
Ćwiczę od kilku lat, nabieram masy, zrzucam masę i tak w kółko. Siła bardzo wolno idzie, cały czas jestem otłuszczony ok. 20% - nawet po redukcji. Ostatnio właśnie robiłem redukcję - dieta carb cycling, deficyt kaloryczny, regularne posiłki, trening siłowo-kondycyjny + aeroby 3x w tygodniu... i ch*j - zrzuciłem 6-7kg mięsa (ze 102 na 95) a tłuszcz praktycznie nie ruszył.
Mam już dość ćwiczenia na sucho, które g**** daje, nabierania masy w te i z powrotem. Proszę, nie udzielajcie mi porad w stylu "kasza jęczmienna + oliwa z oliwek i sucha pierś kurczaka", czy "30minut na rowerku po każdym treningu" i ogólnie "dobra dieta + ćwiczenia i pozbędziesz się nadmiaru tłuszczu. Mam już za sobą kilka redukcji, rygorystycznego trzymania diety i wyrzeczeń. Czas na jakieś efekty.
Myślałem na początku na 6-8 tyg. cyklu winstrolu, ale czytałem, że wysusza stawy i nie za bardzo pomaga w spalaniu tkanki. Propa nie chcę, bo sam sobie w życiu nie zrobię zastrzyku i nie ma kto mi ich robić, a po 2 strach przed blokowaniem przez testosteron.
Planuję dorzucić do cyklu witaminy, osłony na wątrobę, glukozaminę, chondroitynę i kolagen.
Zastanawiałem się nad prohormonami zamiast propa (np. takimi na skórę czy pod język), czy jest sens?
Proszę o odpowiedzi. Pozdrawiam