Widać chyba najbardziej po brzuchu, że cokolwiek się zmienia. Albo mi się wydaje, albo miednica się ciut wyprostowała.
Ja wiem, że to dopiero 3 miesiące, ale zdaję sobie też sprawę ile zaprzepaściłam wpadkami. Z resztą mam dosyć niedawne porównanie, kiedy chodziłam miesiąc
na siłkę (w listopadzie zeszłego roku), z tą różnicą, że micha była czysta.
Dzisiaj nie będzie idealnie, bo z mojego planu wyszło tyle, że nie mam ani wołowiny, ani jajek w domu (organizacja poziom hard). Także poproszę o wyrozumiałość, będzie kura z rożna na obiad (tatuś obiadek robi
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/14.gif)
) i tyle białka zwierzęcego na dzisiaj.
Moje samopoczucie chyba wynika z niskiego ciśnienia i pulsu (uderzenia gorąca, pocenie się, ból głowy; wypiłam przed chwilą kawę zobaczymy czy cokolwiek pomoże) i z bolącego kręgosłupa. Jak być kaleką to na 110%
Apropo kręgosłupa to dzisiaj nie robiłam treningu, zrobiłam sobie 50min rozciągania z ćwiczeniami rehabilitacyjnymi, muszę się doprowadzić do soboty do stanu używalności (wesele...), więc będę codziennie trzaskać gimnastykę w takiej ilości i jak będzie ok to w piątek zrobię normalny trening. Na razie siedzenie sprawia ból, leżenie też, stanie też, także marny mam wybór. Ale tak to czasami bywa.
Nie mękolę już.
Tak patrzę na Twój dziennik Kebula i się zastanawiam, myślisz, że byłby sens rozdzielenia w moim przypadku już kaloryczności na dni treningowe i nie? Na razie jadę na tym samym pułapie w DNT i DT (no dobra, o ile się trzymam michy).
Do wieczora!
Zmieniony przez - bellafiore w dniu 2015-06-30 14:47:50