Otóż zainteresowałem się Karate. Generalnie jeśli chodzi o sztuki walki i sporty walki jestem laikiem (chodziłem kiedyś jedynie parę miesięcy na boks), ale jak wiadomo "nigdy nie jest za późno", a ja nie mam zamiaru walczyć zawodowo. Po prostu chciałem potrenować dla siebie.
Jeśli chodzi o karate, to głównie poczytałem trochę w sieci, pooglądałem co nieco na youtubie. Teraz pora wybrać styl/szkołę i namierzyć jakiś sensowny klub. Dodam może od razu, że wybór karate wynika z kilku kwestii. Po pierwsze podoba mi się specyficzna "surowość" tej sztuki walki. Podoba mi się kata, jako sposób na możliwość samodzielnego doskonalenia koordynacji, jakości ruchu, oddechu, poruszania itd. Oczywiście jak najbardziej interesuje mnie też kumite, bo jednak bez możliwości posparowania, to zamiast sztuki walki, robi się z tego "sztuka tańca". Karate w dużym skrócie ma w sobie "to coś"
Nachodzi mnie jednak kilka wątpliwości i chętnie bym poznał opinie ludzi, którzy ćwiczyli lub ćwiczą jakiś czas karate i mogliby ewentualnie mi podpowiedzieć.
1. Po pierwsze pozycje w karate. Wygląda to fajnie, wręcz "egzotycznie"... tylko mam jakieś nieodparte wrażenie, że na dłuższą metę jest niezbyt zdrowe dla stawów. Te wszystkie kiba dachi, nisko opuszczone pozycje (np. w kata), wypchnięte na zewnątrz kolana itd. Z jednej strony widać że to musi wzmacniać ciało i siłę nóg, ale czy z drugiej strony takie "mało naturalne" pozycje są zdrowe? Ćwiczenie tego np. kilka/kilkanaście lat nie wpływa w jakikolwiek sposób negatywnie na stawy?
2. Druga sprawa to właśnie wspomniane kata i sposób wyprowadzania ciosów (to trzymanie ręki na biodrze, niskie pozycje zmniejszające mobilność). Wiem, że generalnie karatecy tak nie walczą. Że kata to taki "kondensat" pewnych technik (trzeba wiedzieć jak te ruchy interpretować itd), ale z drugiej strony czy nie jest tak, że jak długo się ćwiczy i doskonali kata, to ciało wpada w pewne nawyki ruchowe? Fajnie byłoby mimo wszystko, wraz z treningiem karate nabrać też nieco umiejętności faktycznej walki. A przecież ta ręka na biodrze, nawyk szerokiego wyprowadzania ciosu z biodra, szerokich ruchów - wydaje się mało skuteczny czy ergonomiczny w porównaniu np. z gardą bokserską i szybkimi lewymi prostymi. Oczywiście zawsze można sobie karate uzupełnić boksem, tylko że wtedy chyba trochę mija się to z celem, bo neguje się przez to jakby pełną strukturę karate. W jaki sposób np. kyokushinowcy (oni chyba najwięcej walczą kontaktowo) łączą trening kata z treningiem kumite? To im się jakoś "nie gryzie"? Wiecie... fascynuje mnie w karate również ten aspekt "sztuki" (a więc właśnie kata, techniki oddechowe) i nie chciałbym go w żaden sposób pomijać, ale jeśli miałoby się to nie przekładać w żaden sposób na walkę, albo co gorsza przeszkadzać w treningu sparrigowym, to w takim razie jaki miałby być tego sens? (zresztą skoro całe pokolenia mistrzów opracowywały kata i są ćwiczone do dzisiaj, to chyba istotny sens w karate mają. Moglibyście oświecić laika i rozwiać wątpliwości? (z góry przepraszam za te lamerskie pytania, ale sądzę że najlepiej zapytać ludzi, którzy mają o tym jakieś pojęcie i mają w dziedzinie sztuk walki doświadczenie).
Pozdrówka
Paweł