Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Ale popłynęłam z miską, tak to jest, jak się nie notuje, a potem spisuje wszystko po obiedzie. Zapomniałam o serze do lunchu, zapomniałam o mleku do kawy, a na obiad walnęłam sobie dwa wielkie burgery, bo mi się wydawało, że jakoś mało zjadłam :s
No i cudnie, micha jak dla faceta :S
W tym tygodniu jako, że robiłam eksperymenty, to kontynuuję do niedzieli. Dzisiaj trening zrobiony, cardio zrobione.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Panie i Panowie, wstyd się przyznać, ale bardzo możliwe, że odkryłam tajemnicę mojego dziwnego braku spadków. Są to...werble...mieszanki warzyw mrożonych produkowane we Francji.
Nigdy mi się nie chciało zapoznać z ich kalorycznością - aż do dzisiaj. I co się okazało? Że 100g zawiera aż 6g tłuszczu i prawie 90 kcal! A ja potrafiłam na raz z pół kilo wciągnąć....Poszłam się pożalić chłopakowi, na co ten stwierdził, że to przecież oczywiste.
Jak oczywiste? Jak w ogóle w fasolkę z pieczarkami można wpakować tyle fatu?
No.
Nie wiem czy się cieszyć, że może wreszcie wiem, jak ruszyć z tą redu, czy płakać, że zmarnowałam miesiąc fundując sobie prawie codziennie po kilkaset kcal więcej. Tak więc...zaczynam wliczać do michy warzywa, żeby uniknąć takich przygód. Miski nie wrzucam, bo i tak po giga-porcji mieszanki nie mieści się w makrach.
No i spróbowałam dzisiaj topinambura pieczonego ze skórką, w marynacie miodowo-musztardowej. Totalna rewelacja. Jak mi jeszcze pasaż jelitowy usprawni, to zagości na stałe w mojej diecie.
Szacuny
46
Napisanych postów
842
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
71137
No, to już wiesz, na czym stoisz, trzymam kciuki, żeby teraz waga poszła w dół! (swoją drogą, też ostatnio myślałam o warzywach, których jem mega dużo - i może nie są wysokotłuszczowe, ale jednak kcal i węgle wpadają... ale wliczanie byłoby okropne ;p)
Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
DT
Dziwadła treningowe trwają. Zmasakrowałam się dzisiaj. Już bez cardio, strzelę jutro. Miska wychodzi dziwna z warzywami. Muszę sobie oszacować ile mniej więcej węgli dodać.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Wiesz, że ja długo nie umiałam robić WL. Tzn. zablokowałam się na 35 kg, mniej więcej, i nic nie szło do przodu. Przeskoczyło dopiero jak zrobiłam cykl wyciskania hantli, zamiast sztangi. I kolejna rzecz, czyli delfinkowe rady z mostkiem i pracą nogami i pupą.
Szacuny
28
Napisanych postów
3484
Wiek
44 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
29338
jurysdykcja
Wiesz, że ja długo nie umiałam robić WL. Tzn. zablokowałam się na 35 kg, mniej więcej, i nic nie szło do przodu. Przeskoczyło dopiero jak zrobiłam cykl wyciskania hantli, zamiast sztangi. I kolejna rzecz, czyli delfinkowe rady z mostkiem i pracą nogami i pupą.
U mnie wszelkie wyciskanie to tragedia ,jak mnie zablokuje na jakims ciezarze i ilosci powtorzen to przez 2 miesiace nie potrafie tego ruszyc (nawet wywalczenie jednego powtorzenia wiecej graniczy z cudem ).Rady Delfinki tez czytalam ,wtedy minimalnie cos ruszylo no i teraz znowu lipa
Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Wiesz co...przez ostatni rok ten mój progres w wyciskaniu to jakieś 10 kg. Ale te okolice 36x10 to mnie blokowały ze dwa lata. Tzn. Jak zaczęłam w ogóle ćwiczyć, to mogłam 30x10 zrobić. A po dwóch latach? 36x10. Mam notatki ;) Nie wiem w czym tkwi problem, myślę, że u mnie po prostu ręce były silne, a sama klata słaba i kompletnie źle aktywowałam mięśnie w tym ćwiczeniu. Dopiero jak klatę podciągnęłam, to to zaczęło pracować i nie szarpałam już samymi łapami. Nawet zakwasy mam wreszcie na piersi, a nie na rękach.