http://www.sfd.pl/[BLOG]_MajinBuu/Redukcja_na_IIFYM-t1058610.html
Zapraszam :)
"Ani Ty, ani ja, nie uderzy Cię tak mocno jak życie.
Ale życie nie jest o tym, by uderzać jak najmocniej.
Życie jest o tym, jak dużo możesz otrzymać ciosów i wciąż iść dalej.
Ile możesz znieść i wciąż iść dalej.
Tak właśnie się wygrywa." Rocky
...
Napisał(a)
U mnie też nieraz kończy się termin i trzeba zjeść te dwie kostki twarogu
...
Napisał(a)
czwartek 5.03 DNT
solar - co poradzić, uwielbiam ser biały, twaróg, serki wiejskie, żółty ser etc.
Na obecnym etapie nie ma IMO jeszcze sensu pozbywać się nabiału z diety, więc póki co sobie nie żałuję .
Dzisiaj DNT, a do tego dzień przed czitem, więc quasi ADMF, ~1300 kcal, białko na pozimie 200-220g , reszta tłuszcz, węgli tyle, co uzbiera się z twarogu i warzyw.
Do tego mono 10g rano (leci od wczoraj).
Ogólnie czuję się nieźle, chociaż kiepsko spałem i obolałość mięśniowa konkretna (ciągle czuję plecy, łap jeszcze nie, ale już się boję )
Wczorajszy trening był efektywny, dałem popalić łapom i barkom na wysokich zakresach powtórzeń z krótkimi przerwami (łapa w superseriach, barkom w unoszeniach zafundowałem dropsety - piekielnie pali ).
Ruszyłem też trochę brzuch (3 serie allachów i 2 spięć na ławce) i delikatnie łydkę.
Po treningu 20 minut orbitreka. Wypompowany, ale szczęśliwy
Okno jedzenia 16/8. Micha trzymana na 100%, fot nie robiłem, bo byłem głodny
Wpadło standardowo ~2400 kcal
A jutro ogień.
Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-05 09:59:59
solar - co poradzić, uwielbiam ser biały, twaróg, serki wiejskie, żółty ser etc.
Na obecnym etapie nie ma IMO jeszcze sensu pozbywać się nabiału z diety, więc póki co sobie nie żałuję .
Dzisiaj DNT, a do tego dzień przed czitem, więc quasi ADMF, ~1300 kcal, białko na pozimie 200-220g , reszta tłuszcz, węgli tyle, co uzbiera się z twarogu i warzyw.
Do tego mono 10g rano (leci od wczoraj).
Ogólnie czuję się nieźle, chociaż kiepsko spałem i obolałość mięśniowa konkretna (ciągle czuję plecy, łap jeszcze nie, ale już się boję )
Wczorajszy trening był efektywny, dałem popalić łapom i barkom na wysokich zakresach powtórzeń z krótkimi przerwami (łapa w superseriach, barkom w unoszeniach zafundowałem dropsety - piekielnie pali ).
Ruszyłem też trochę brzuch (3 serie allachów i 2 spięć na ławce) i delikatnie łydkę.
Po treningu 20 minut orbitreka. Wypompowany, ale szczęśliwy
Okno jedzenia 16/8. Micha trzymana na 100%, fot nie robiłem, bo byłem głodny
Wpadło standardowo ~2400 kcal
A jutro ogień.
Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-05 09:59:59
...
Napisał(a)
Sera bialego nie jadlem odkad wszedlem na mase.
Tylko zolty.
Na redu w druga strone bedzie.
Malo zoltego.
Sporo bialego low fat.
Tylko zolty.
Na redu w druga strone bedzie.
Malo zoltego.
Sporo bialego low fat.
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html
...
Napisał(a)
Otóż to, biały ser LF rządzi na redu u mnie A teraz zaległe wypiski. Ufff...
PIĄTEK 6.03
Dzień masakry!
Pomiary jak zawsze przed treningiem, na czczo.
W nawiasie ile zeszło, weszło w ciągu tygodnia.
Pas: 80 (-3)
Łapa: 37 (+- 0,5)
Udo: 61 (+ 1)
Waga: 83,5 (- 1,5)
Chyba zacznę uprawiać kult Kiefera
A teraz do meritum:
Post wyszedł mi trochę dłuższy niż przewidywałem - 22h
Niestety, musiałem jeszcze coś załatwić na mieście, a nie chciałem już nic jeść przed treningiem.
Dwie godziny w tę czy w tamtą, co za różnica
Prawie doba postu, ale trening wyszedł mega . Poniżej po krótce:
czworogłowe:
1. Front squat rampa 12 4 serie
2. Back squat regresy 2 serie
3. wykroki chodzone z hantlami 3 x max
4.wyciskanie na suwnicy 3 x 15
5. wyprosty podudzi na maszynie 3 x 20
dwugłowe:
1. MC na prostych nogach z hantlami 3 x 15
2. Kickback 2 x 10
3.uginanie podudzi na maszynie 2 x 30
łydka:
1. wspięcia na palce stojąc 3 x 25/15/10 progresja ciężaru
2. wspięcia siedząc 2 x do upadku (>20)
Na koniec na dobicie ostateczne jedna seria tabata squats do upadku (ok 30 reps wyszło ) i padłem jak kawka...
Po krótce o treningu.
Już pisałem, że na redukcji nie mam ustalonego planu, ćwiczę intuicyjnie, dokładny plan będzie dopiero na masie.
Jeśli chodzi o czworogłowe to fronty przyjemnie zaatakowały mięśnie. Nieco inny tor ruchu, rozłożenie ciężaru, większe zaangażowanie głów zewnętrznych. Robiłem po dłuugiej przerwie, więc niemało się napociłem. I bardzo dobrze
Przysiady tylne dwie serie z regresem 15 i 20 powtórzeń na naprawdę niewielkim ciężarze spaliły i spompowały kopyta jak należy. A to dopiero prolog Wykroki chodzone robiłem pierwszy raz w życiu... i już przy nich zostanę, zupełnie bez porównania do stacjonarnej wersji wg mnie. Spacerowałem dopóki nie upadłem na kolana Tętno przygalopowało jak talala.
Wyciskanie na suwniwcy. Stopy na platformie nisko i wąsko, maksymalny angaż głów zewnętrznych. Już powoli zaczynałem mieć dosyć, zbierało się na bełt.
Wyprosty to było zwieńczenie katorgi czwórek. potem zdechłem. A przede mną jeszcze dwójki... Tu już daruję sobie szczegółowy opis, dość na tym, że przy kickbackach płakałem, a przy uginaniach wyłem niczymz bólu ranny łoś .
Łydka tradycyjnie, spompowana i spalona jak należy
Szama!
Chyba niepotrzebnie na koniec tzrasnąłem tę serię tabata squats, bo zacząłem odczuwać pierwsze objawy hipoglikemii
Przez 30 minut po treningu nie byłem w stanie nic zjeść, było mi zwyczajnie niedobrze. Droga do knajpy zajęła akurat tyle czasu, więc mogłem już załadować.
Na początku jak zwykle, paczka żelków z żabki, banan i 30 g WPC. Potem wolna amerykanka. Część jadła obfociłem:
Dwa razy burger kebab (mięcho z kebaba w picie), potem masło orzechowe z dżemem brzoskwiniowym (tonami mógłbym to jeść, dżemu poszedł słoik cały, masła pół ). Następnie micha spaghetti z kurakiem. Oprócz tego wsunąłem jeszcze dwie kajzerki z wędliną z kury i keczupem, , 7 days sandwich, wafel góralki orzechowy, 60g WPC i ze cztery michałki. Do tego wytrąbiłem litr soku grejpfrutowego Uczta zakończona ok 4 rano
Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-09 10:51:42
Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-09 11:27:33
PIĄTEK 6.03
Dzień masakry!
Pomiary jak zawsze przed treningiem, na czczo.
W nawiasie ile zeszło, weszło w ciągu tygodnia.
Pas: 80 (-3)
Łapa: 37 (+- 0,5)
Udo: 61 (+ 1)
Waga: 83,5 (- 1,5)
Chyba zacznę uprawiać kult Kiefera
A teraz do meritum:
Post wyszedł mi trochę dłuższy niż przewidywałem - 22h
Niestety, musiałem jeszcze coś załatwić na mieście, a nie chciałem już nic jeść przed treningiem.
Dwie godziny w tę czy w tamtą, co za różnica
Prawie doba postu, ale trening wyszedł mega . Poniżej po krótce:
czworogłowe:
1. Front squat rampa 12 4 serie
2. Back squat regresy 2 serie
3. wykroki chodzone z hantlami 3 x max
4.wyciskanie na suwnicy 3 x 15
5. wyprosty podudzi na maszynie 3 x 20
dwugłowe:
1. MC na prostych nogach z hantlami 3 x 15
2. Kickback 2 x 10
3.uginanie podudzi na maszynie 2 x 30
łydka:
1. wspięcia na palce stojąc 3 x 25/15/10 progresja ciężaru
2. wspięcia siedząc 2 x do upadku (>20)
Na koniec na dobicie ostateczne jedna seria tabata squats do upadku (ok 30 reps wyszło ) i padłem jak kawka...
Po krótce o treningu.
Już pisałem, że na redukcji nie mam ustalonego planu, ćwiczę intuicyjnie, dokładny plan będzie dopiero na masie.
Jeśli chodzi o czworogłowe to fronty przyjemnie zaatakowały mięśnie. Nieco inny tor ruchu, rozłożenie ciężaru, większe zaangażowanie głów zewnętrznych. Robiłem po dłuugiej przerwie, więc niemało się napociłem. I bardzo dobrze
Przysiady tylne dwie serie z regresem 15 i 20 powtórzeń na naprawdę niewielkim ciężarze spaliły i spompowały kopyta jak należy. A to dopiero prolog Wykroki chodzone robiłem pierwszy raz w życiu... i już przy nich zostanę, zupełnie bez porównania do stacjonarnej wersji wg mnie. Spacerowałem dopóki nie upadłem na kolana Tętno przygalopowało jak talala.
Wyciskanie na suwniwcy. Stopy na platformie nisko i wąsko, maksymalny angaż głów zewnętrznych. Już powoli zaczynałem mieć dosyć, zbierało się na bełt.
Wyprosty to było zwieńczenie katorgi czwórek. potem zdechłem. A przede mną jeszcze dwójki... Tu już daruję sobie szczegółowy opis, dość na tym, że przy kickbackach płakałem, a przy uginaniach wyłem niczymz bólu ranny łoś .
Łydka tradycyjnie, spompowana i spalona jak należy
Szama!
Chyba niepotrzebnie na koniec tzrasnąłem tę serię tabata squats, bo zacząłem odczuwać pierwsze objawy hipoglikemii
Przez 30 minut po treningu nie byłem w stanie nic zjeść, było mi zwyczajnie niedobrze. Droga do knajpy zajęła akurat tyle czasu, więc mogłem już załadować.
Na początku jak zwykle, paczka żelków z żabki, banan i 30 g WPC. Potem wolna amerykanka. Część jadła obfociłem:
Dwa razy burger kebab (mięcho z kebaba w picie), potem masło orzechowe z dżemem brzoskwiniowym (tonami mógłbym to jeść, dżemu poszedł słoik cały, masła pół ). Następnie micha spaghetti z kurakiem. Oprócz tego wsunąłem jeszcze dwie kajzerki z wędliną z kury i keczupem, , 7 days sandwich, wafel góralki orzechowy, 60g WPC i ze cztery michałki. Do tego wytrąbiłem litr soku grejpfrutowego Uczta zakończona ok 4 rano
Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-09 10:51:42
Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-09 11:27:33
...
Napisał(a)
W ten dzień nie liczę kcal. Dzień wcześniej dostarczam ok. 40% dziennego zapotrzebowania a nast. dnia trening jest na czczo po 18-20 h postu. Potem wolna amerykanka, bilansuję tylko białko, żeby wyszło te 2g/kg, w opór węgli i staram się nie przesadzić z fatem
...
Napisał(a)
Ok, doczytałem na 1 stronie ,że tak to u Ciebie własnie wygląda. A jak z Twoimi zdjeciami? W pozniejszym okresie?
Poprzedni temat
[BLOG] Redukcja by Termigez
Następny temat
Redukcja masy miesniowej przy tendencji do jej rozrostu
Polecane artykuły