Także - DNT
Koniec pierwszego cyklu od deski do deski zrobionego podczas udzielania się na forum, więc streszczę swoje przemyślenia i plany na kolejne miesiące ;) - muszę je spisać i publicznie udostępnić, to się zacznę do nich stosować
Co się zmieniło?
-pomiary minimalnie, waga minimalnie, ale w lustrze dostrzegam różnicę. Zrobiłam zdjęcia poglądowe, światło niestety kijowe, ale przynajmniej zobaczyłam, co i jak
-szczególnie cieszą mnie uda, które idą do przodu, lekki rozwój barków, pojawienie się widocznych mięśni skośnych na brzuchu, rozwój pleców i to, że tyłek pod koniec ruszył
-równie bardzo cieszy mnie to, że zmusiłam się do pójścia do fizjoterapeuty, i mam względnie prostą linię barków, i wiem, że treningami nie pogorszyłam sobie krzywizny :)
-fakt ćwiczeń, rzucenie się na "zdrowy styl życia" ma dla mnie masę pozytywnych konsekwencji - rzuciłam palenie jednocześnie z rozpoczęciem tego treningu, a także pilnuję tarczycy
-przeniosłam się w końcu na przysiady ze sztangą - maszyna Smitha była nieporównywalnie mniej efektywna i wymagająca, a do sztangi czułam respekt od samego początku, po ostatni trening, kiedy podniosłam 60 kg :)
-przez poprzednie 7 tygodni trzymałam miskę lepiej, niż przez wcześniejsze okresy treningów, kiedy ćwiczyłam całkowicie na własną rękę :)
-szczególnie cieszy mnie progres z ciężarem w martwych ciągach, wiosłowaniu hantlą i przysiadach, w reszcie się zamotałam, ale o tym zaraz
-moje podejście :)
Co planuję?
-możliwie jak najszybciej zacząć kolejny trening , jeszcze nie wiem, który, ale któreś FBW z gotowców
-przy kolejnych treningach pilnować techniki - bo często bywało tak, że chciałam wyrobić ilość powtórzeń, i przy ostatnich 2 - 3 dźwignięciach wykonanie nie było do końca poprawne
-chciałabym zwiększyć ilość ćwiczeń na łydki i brzuch. Nie wiem, czy nie wezmę takiego FBW, w którym nie ma ćwiczeń stricte na te dwie partie, i nie będę ich robić w dni nietreningowe - czy to dobry pomysł?
-w kolejnym treningu bardziej dbać o progres ciężaru, stopniowo zwiększać obciążenie. Teraz wyszło tak, że np. uginanie na bicki skończyłam z mniejszym obciążeniem, niż zaczęłam, bo trening był o tyle bardziej męczący od wcześniejszego ułożonego przeze mnie, że nie dałam rady robić tego ćwiczenia z bodajże 8 kg, bo już 6 kg było nie do przeskoczenia tak naprawdę. W tej kwestii wynikło dużo moich błędów i chęć przedobrzenia, a przeliczenie swoich możliwości zrobiła swoje, także to jest sprawa priorytetowa na kolejne razy. Nie kozaczyć
-wrócić do rozkładu BTW od Saidy, a głód dopychać warzywami, ewentualnie podnieść białka do 140g, jak faktycznie będę dalej głodowa, a zmiany diety wprowadzać tylko po konsultacji ;)
-zwracać większą uwagę na nie przekraczanie tłuszczu, bo parę razy się zdarzyło wyrobić i 80 g, a potem miałam wrażenie, że od razu mi fatu przybyło :)
-częściej jeść ryż, bo jadę głównie na makaronie
I to chyba tyle ;)
Przebrnął ktoś przez to mini - podsumowanie? :)
Może ktoś ma jakieś sugestie?
suple: żadne - zapomniałam o magnezie, glukozaminy nie znalazłam
warzywa: sałata pekińska 100 g, trochę groszku i kukurydzy, 300 g brokułów gotowanych, pomidor
płyny: woda 0,75 l, 2 herbaty, 2 kawy
Zmieniony przez - vacerrosa w dniu 2015-01-07 20:24:11
Mój dziennik - http://www.sfd.pl/vacerrosa_DT-t1047448.html