Chodze do klubu - gram w kosza. Zauważyłem, że przydała by mi się większa wytrzymałość, bo sprinta na boisku mam chyba najlepszego, ale wiadomo spriny to sprint - jest krótki. Przebiegłem się na dłuższy dystans przed chwilą. Chyba z 2 km, początek to nie chce za dużo. Jednak przypomniałem sobie o mojej kolce :/, znacie może jakiś sposób, żeby zlikwidować kolke? U mnie to ponoć troche rodzinne, ale z wiekiem się z tego wychodzi, w 5-6 kl. podstawowy to nieraz mnie łapała kolka po 400 m :(, teraz już jest na szczęście o wiele lepiej, od czego to zależy? Czy tylko od wysportowania? Mam 14 lat, 190 cm i ważę 64 kg, siostra mi powiedziała, że jestem wysportowany, więc od czego mnie kolka łapie? Złe odżywianie? Przez to, że nie oddycham całego biegu przez nos? Cały czas się nie da. Czy regularne bieganie (1 dziennie, oczywiscie zwiekszająć dystans) mi pomoże?
Jednak co do opini biegania to muszę wam powiedzieć, że bieganie zimą jest naprawde za***iste
. Mój ubiór to od dołu do góry: dwie pary skarpet, adidasy, majtki (pampersa chyba nie potrzebuje
) kalesony, spodnie dresowe, koszulka, 2 bluzy, mój szalik z Bulls :), czapeczka, walkman i droge! Naprawde super sprawa tak sobie biegac po polnych dróżkach, słoneczko sie za***iście odbija od śniegu, biegniesz w rytm muzyki
. A jak chcesz sie obudzić to nic lepszego nie ma. Co do kolki to bardzo prosze o pomoc.