Słuchajcie... Nie wiem co się stało, czy to wina tego że miałem przerwe 4 dni ale dzisiaj na treningu pleców i bica normalnie odczułem duży spadek siły. Mowa tu o bicepsach, zawsze wyciskałem bez problemu 12,5kg na jedną rekę, zwiększałem sobie czasem na 15kg. A dzisiaj?? Ledwo co mogłem podnieść 12,5kg 6 razy. Musiałem się przerzucić na hantle 10kg, z którymi zaczynałem pare miesięcy temu.
Zaczne może od tego właśnie co było pare miesięcy temu. Staż łączny z siłką i bez 6,5 miesięcy.
Otóż, moja waga przed masą, w lipcu(tego roku) wynosiła 69kg. Byłem strasznym chudzielcem. Wzrost 185cm, więc możecie sobie to wyobrazic. Teraz ważę jakieś 79,5kg. Pierwsze początki, czyli trening w domu domatora fbw, 3 miesiące, bardzo duża micha(aż za duża), dieta mnie przerosła i w te 3 miesiące wbiłem jakieś 5kg masy, najwięcej masy było widać na rękach, reszta nie wiadomo gdzie pozsła, trochę się zalałem, potem już coraz wolniej bo się ogarnąłem z tym jedzeniem. Jednocześnie tez apetyt spadł - na szczęście, albo nie na szczęście. I teraz na prawdę wolno to leci.
Przez ostatnie 2 miesiące wbiłem może 2kg, a przez ostatni 1,5 miesiąca stoje w miejscu. Stagnacja, wyciskanie ciągle tego samego ciężaru albo mniejszego, z powodu braku siły.
Zastanawia mnie więc jedna rzecz i może sam sobie odpowiem. Skoro w takim krótkim, bądź długim czasie, pół roku... wbiłem tyle masy, oczywiste jest to że straciłem kondycje(co nie znaczy że nie mogę nadal tak szybko biegać jak przed masą, choć szybciej się męczę i potrzebuje więcej czasu na odpoczynek).
Wracając do tematu.
Jestem ektomorfikiem, jak wiadomo masa mi strasznie wolno leci, dużo musze jeść, staram się jeść 5- 6g węgli/kgmc. Białko zwierzece 2g/kg, tluszcze 1g/kgmc.
Jak to się teraz ma z tym ,że nie mam kondycji, siły też, a na dodatek mi spada. Treningi robie długie po 2h+, dzisiaj się pośpieszyłem i wyszło 1,5h. Robiłęm split plecy + bic. łącznie jakieś 8 ćwiczen... Martwy ciąg robiłem 20min przykładowo.
Strasznie się męczę i jednocześnie potrzebuje więcej czasu na odpoczynek, pewnie organizm się nie przyzwyczaił...
Jaki trening więc przez to powinienem robić według Was??
Bo ja już nie wiem co robić. Nie dość że ćwicze po 2h,jem dużo to i tak nie rosnę. Siedze pwenie na silce za duzo czasu....
Proszę doradzcie mi coś. Na myśl podchodzi mi tylko jedno, ograniczenie treningów do 1 partii dziennie, np, poniedzialek plecy, wtorek klata, sroda nogi, czwartek, bic+ewentualnie tric. Piątek barki. To powinno tez przy okazji pobudzić mój metabolizm. Bo jeśli mowa o metabolizmie jest on na prawde dziwny. Moge mało jeść, w sensie jak sie najem takie sniadanie placek owsiany z 200g owsianki + 4 jaja, to potem moglbym nie jesc 4h... Ale oczywiscie nnie moge, bo musze jesc zeby przytyc...
Po święach zaczynam cykl z kreatyną... ale trochę sie martwie że nie wykorzystam pełnego potencjału.
Mój bf to jakies 20%. Ale jestem skinny dlatego postanowilem masować. Wdług mnie nie jest tak źle bo chyba przez ostatni miesiąc troche fatu spadło, bo pewnie jadłem tylko tyle ile jest moje zapotrzebowanie.
Mysle nad treningiem FBW, ale to tak samo dlugo zajmie, z 2h bede robil... Jutro mam klate do zrobienia i triceps, ale chyba zrobie tylko klatkę a triceps sobie odpuszcze, zeby zmiescic się w 1h treningu...
CO polecacie???
CO z tą siłą? czemu mam stagnacje..? W bicku mam ciągle 33cm, już od 2 miesięcy jakby zliczyć.
Licze wszystkie wymiary i zapisuje na kartce To samo np z kaloriami, wszystko na kalkulatorze... Wina tej kondycji? i przez to moze nie daje rady na silowni? i nie robie tak intensywnie jakbym mogl ? daje z siebie wszystko zawsze...
Oto jak wygladam