Odkryłam to forum w grudniu, kiedy to postanowiłam zacząć ćwiczyć na siłowni. Szczęka opadała mi raz po raz przy Waszych przemianach. Chylą czoła przed wiedzą i Modek, dziękuje za dzielenie się nią z nami wszystkimi.
Pracuje w biurze = 8 godzin za biurkiem, ale od "zawsze" prowadzę szeroko pojęty, aktywny tryb życia (z 4-5-cio letnią przerwą - kłopoty ze stawami, więcej poniżej). Przez lata były to jakieś zajęcia fitness w najbliższym klubie, ostatnio sztangi, TBC i interwały. Półgodzinną przerwę na lunch spędzałam na naszej firmowej siłowni codziennie wybierając dwie naprzemienne grupy mięśni, bez planu. Do pracy, 10 km w jedną stronę jeżdżę na rowerze.
W grudniu 2013 zgłosiłam się do trenera na siłowni w moim klubie z prośba o ułożenie dla mnie treningu. Trzy dni w tygodniu: klatka/triceps/barki, plecy/biceps, nogi. Zawsze na koniec brzuch, który jest moim najsłabszym, wymagającym zmiany punktem.
Od tego czasu zmieniałam (tzn. trener zmieniał mi) te zestawy dwa razy. Oprócz tego chodzę dwa razy w tygodniu na interwały i raz na trening indoor cycling.
Bardzo poprawiła się moja kondycja, co sprawdziłam podczas urlopu - trekking z plecakiem, w którym miałam "wszystko", zarysowały mi się mięśnie, całe ciało jest takie twardsze w wyglądzie, ogólnie super, ale potrzebuje nowych wyzwań, ram, programów, to co robię sama trochę mnie nudzi. I moja niewiedza ogranicza postępy.
Ankieta:
Wiek : 50
Waga : 54
Wzrost : 170
Obwód w biuście(1) : 84
Obwód pod biustem : 74
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 67
Obwód na wysokości pępka : 80
Obwód bioder (3): 89
Obwód uda w najszerszym miejscu: 50
Obwód łydki : 33
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch (wydyma się), dół pleców (wyrastają miękkie poduszki)
W którym miejscu najszybciej chudniesz : jw
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często): trzy razy w tygodniu siłownia, dwa razy interwały, raz cycling. Co najmniej 20 km dziennie rower. Wolne dni/urlop: trekking, rower, kajak.
Co lubisz jeść na śniadanie: kasza np. jaglana, soczewica, owoce.
Co lubisz jeść na obiad : kasza, zupy warzywne, orzechy, jajka
Co jako przekąskę : owoce np. jabłko, różne jagody, orzechy, pestki dyni, rodzynki suszone figi
Co jako deser : orzechy, suszone owoce
Ograniczenia żywieniowe : od ponad 30 lat jestem wegetarianką. Uważałam, że muszę uzupełniać białko jedząc nabiał (tak, ze szczególnym naciskiem na owocowe jogurty i "serki") i jajka. Od 3 lat nie jem nic z mleka zwierzęcego jajka ograniczam do 2 szt. tygodniowo. Nie jem pszenicy.
Stan zdrowia: niedoczynność tarczycy - euthyrox 88, nietolerancja pokarmowa między innymi mleka zwierzęcego, jajek, pszenicy
czy regularnie miesiączkujesz: teraz tak, około dwóch lat temu ogromne rozregulowanie, panika - jak to już menopauza, jak to się stało, co teraz będzie!!! ginekolog poradziła mi zwiększyć ilość soi w diecie (tak, czytałam, że ladies nie jedzą soi), zaczęłam dwa razy dziennie pić koktajle sojavit Olimpu i hurra, hurra @ jest znowu jak w zegarku
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak, od około 7 lat euthyrox
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: jw
czy rodziłaś: tak
Preferowane formy aktywności fizycznej: rower, TBC, interwały, trening siłowy jest ciągle w fazie: najbardziej efektywny i ciągle niepolubiony:(
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : 10 lat temu miałam artroskopię kolana (zablokowane odłamanym kawałkiem łękotki) i po tym zaczęły się moje ogromne problemy ze stawami. Najpierw oba kolana, rozchwiane, bolące jakby bez napięcia mięśni. Potem kręgosłup, który zresztą mniej lub bardziej bolał mnie "od zawsze", Potem prawie cała reszta: nadgarstki, dłonie, biodra...najmniejsze zimno powodowało ból w stawach.
reumatolog, mimo, że wyniki badań nie wskazywały na RZS, ani stan zapalny, leczyła mnie sterydami i lekami modyfikującymi system odpornościowy, Po około 3 latach było troszkę lepiej ze stawami i dużo gorzej z moim ogólnym stanem zdrowia: brak energii, wieczne infekcje, zapalenie spojówek, zatok to tylko przykłady. Zmieniłam lekarza i powoli odstawialiśmy leki. Było trochę lepiej.
5 lat temu spotkałam reumatolog, która przykładała ogromną wagę do diety i po zrobieniu wszystkich badań które znowu wyszły poprawnie, wysłała mnie na test nietolerancji pokarmowej. I to był przełom. Odstawiłam wszystko niedozwolone szczególnie z mleka, pszenicy i jajka, cukry (czyli ciastka, lody - jakie to było trudne!). Wszystkie objawy powoli poznikały, chociaż do dzisiaj uważam z kolanami, bo niektóre ćwiczenia drażnią je.
Stosowane wcześniej diety : wegetariańska kiedyś bardzo nędznie zbilansowana, czyli kanapki z żółtym serem, słodkie jogurty, ciastka wszelakiego rodzaju.
Cel: rekompozycja, spłaszczenie brzucha, uwidocznienie mięśni
Zakładam ten dziennik, żeby móc śledzić postępy, dyscyplinować się z jedzeniem: więcej porządnych posiłków, mnie skubania pestek i rodzynek.
Będę zachwycona/zaszczycona/wdzięczna za każde odwiedziny, wskazówki i rady.
i zrzut typowej miski
18 sierpnia
Pierwszy dzień treningów po urlopie, czyli trzytygodniowej przerwie. Jak zwykle w takich przypadkach, entuzjazmu więcej niż siły. Wakacyjny bonus - w klubie w miarę pusto.
Rano euthyrox, później D3, B12, przed treningiem aminokwasy.
Dzisiejszy trening:
po nim godzina interwałów i 20 km rower (10 km rano, 10 wieczorem)
Dzisiejsza miska, nie liczę warzyw takich jak sałata czy pomidory:
Zmieniony przez - beatta w dniu 2014-08-18 21:41:37
Zmieniony przez - beatta w dniu 2014-08-18 21:43:11