Odespałem, więc czas napisać coś więcej o targach w Opolu, zrobiłem to już po części w nocy, dokładnie na 2 strony A4, jednak po przeczytaniu tego jeszcze raz stwierdziłem, że nie ma co oglądać się innych, nie ma co krytykować np firmy X, za tłuczenie non stop tego samego programu wraz ze swoją cyrkową małpką pokazową(wiadomo co za firma i co za małpka) czy firmy Y za jeszcze coś innego. Nasz Team zrobił swoje i tylko to powinno mnie interesować i interesuje. :)
Zacznę oczywiście od podziękowania ekipie Activlabu za świetnie spędzony czas na targach jak i (zwłaszcza xD) poza nimi. :) Miło było również poznać węgierską reprezentację
Scitec Nutrition i porozmawiać chociaż przez te kilkadziesiąt minut – dzięki.
Jednak przechodząc do sedna – co takiego miał Activlab, czego nie mieli inni?
A no miał Roberta, który wymyślił bardzo nowatorskie konkursy poparte żywiołowym i dowcipnym komentarzem,miał tonę(albo i więcej ) supli do rozdania, miał też koncert finałowy z udziałem Soboty, choć w zasadzie na punkcie pierwszym mógłbym skończyć wyliczanie. Nikt, ale to absolutnie nikt, kto był pod stoiskiem Activlabu nie zaprzeczy, że tagi należały do Roberta, inni mogli pozapraszać swoje gwiazdeczki, którzy w pamięci większości ludzi zostaną jako „ no pudzian był i jakichś koksów pełno”, a Roberta zapamięta każdy, nie za jeden i nie za dwa dobre teksty, a za całą ich pulę, od tych lekko dowcipnych po miejscami wręcz niesmaczne zapewne dla wielu osób, gdyby ktoś szukał konferansjera na cokolwiek – polecam!:) Koncert Soboty w większej jego części przegapiłem, ale z tego co widziałem cieszył się sporą popularnością mimo poślizgu, sporo nowszych kawałków, kilka starszych – głównie te rozpoznałem – nie za długo, nie za krótko, w sam raz. Sam Sobota, to bardzo miły człowiek, nie robiący z siebie gwiazdy, w przeciwieństwie do kilku osób na tych targach(których w zasadzie pewnie nikt z poza bywalców for internetowych nie rozpoznał ;);)), nie jestem z tych co słodzą, ale zaskoczenie bardzo pozytywne. :)
Co do supli – nie było drugiego takiego stanowiska, które można było dosłownie opuścić z torbą pełną batonów, napoi i testerów, co niektórzy robili po kilka razy(w pierwotnym tekście poświęciłem na to sporo miejsca, jednak stwierdziłem, że bydło bydłem pozostanie i nie ma co się nad tym rozwodzić).
Podsumowując – każdy kto był przy naszym stanowisku na pewno się nie nudził i na pewno wróci za rok, o ile targi zostaną zorganizowane ponownie. :)