Nie lubię spamować u ludzi w dziennikach, ale tak pomyślałam, że jednak napiszę, bo temat mi bliski.
Nie marnuj czasu i energii na wydziwianie z dietą "antynowotworową", bo doniesienia w tym temacie zmieniają się raz na rok, to jedna sprawa, a dwa, lepiej jeść jak człowiek, mało przetworzone rzeczy, dobre owocki, warzywa, dobre mięcho z pewnych źródeł, smaczne rybki itd., dopieszczać swoje ciało i umysł oraz
BADAĆ SIĘ regularnie i z głową (żeby z kolei w inną paranoję nie popaść). Nowotworu możesz nie uniknąć, ale odpowiednio wcześnie wykryty to rzecz, którą
SIĘ LECZY.
Wiem, że "zagrożenie" nowotworem jedzie trochę po psychice, ale nie można dać się zwariować (zwłaszcza, że co akurat przewija się w wynikach badań od lat i pozostaje niezmienne, w profilaktyce nowotworów i leczeniu ich ogromne znaczenie ma nastawienie do życia, radzenie sobie ze stresem, postawa "fajtera", wsparcie itd.). I naprawdę wiem co mówię - tata ziarnica i nowotwór jelita grubego, brat ziarnica, jedna babcia rak szyjki macicy, druga babcia rak piersi, jeden dziadek czerniak, drugi dziadek rak mózgu, plus trochę atrakcji w dalszej rodzinie
. O dziwo, póki co nikt na nowotwór nie umarł. Wszystko dzięki wczesnemu wykrywaniu.
No, tyle chciałam rzec. Sorry za przydługie wynurzenia.
A, a jeszcze co do starszych ludzi - takie postępowanie się zdarza dlatego, że nowotwory u starszych postępują o wiele wolniej i lekarz czasami musi zrobić "kalkulację", z której wychodzi, że np. człowiek ma większe szanse na przeżycie iluś tam lat jeszcze z nowotworem i nie ma sensu "zamęczać" go chemią itd. po której ma spore szanse zwyczajnie zejść z tego łez padołu, bo jego organizm jest już po prostu zużyty - np. wątroba nie da rady itd. Tak więc to nie jest "olanie" pacjenta, bo za stary, tylko najprawdopodobniej rachunek zysków i strat.
P.S.
I jak tak dbasz o dietę, to nie praż migdałów, orzechów itd. do musli - po co? To niedobrze wpływa na tłuszcza w nich zawarty
.
Zmieniony przez - PicaPica w dniu 2014-03-19 11:17:38