Tak też zrobiłam i przez od ostatniego razu nic z tego nie jadłam. Mimo to nadal jestem wzdęta. Od dziś nazywam się Słoniem :/
Poważnie zaczęłam więcej jeść (jem już naprawdę sporo) doszło nawet do tego, że bywam głodna między posiłkami (zaraz będzie tak, że gęba nie będzie mi się zamykać, a znając siebie wiem, że to możliwe). Jem to co wolno Ladies (wczoraj odmówiłam batonika, mojej Pani Dyrektor
), jedyne czemu nie mogę się oprzeć to cukier do cherbaty rano, chociaż 1 łyżeczka, później nie ma problemu (zapewniam, że to że nie piszę miski to się jej nie trzymam). Od poniedziałku zrobię wszystko żeby miskę rozpisywać, a nawet jeśli któregoś dnia mi się nie uda to przynajmniej napiszę co zjadłam. Teraz zwyczajnie nie mam czasu.
Wracając jeszcze do mojego brzuchala to serio zastanawiam się czy od tych ilości jedzenia nie tyję, ale boję się zmierzyć
Dodatkowo wydaje mi się, że za mało ćwiczę. Na siłownie chodzę 3/tydzień i poza tym zgodnie z zaleceniem nie robię nic. Fakt, że przez ok. pół treningu nie zwiększałam kilogramów, ale nie wiedziałam że powinnam. Kiedy już się doczytałam to na miarę moich możliwości zwiększam (chociaż jak czytam inne dzienniki to zastanawiam się jak Wy to podnosicie
) Tak jak już pisałam robię rozgrzewkę 10 min orbitreka, później trening (zajmuje ok. 0,5 godziny) i na koniec 20 min. orbitrek/rowerek. Staram się robić dzień przerwy, ale czasem jestem zmuszona chodzić dzień po dniu i bywa tak, że ćwiczę w pon, wt, śr, a później dopiero w poniedziałek.
Dzisiaj w dodatku dodałam sobie kilogramów w uginaniu nóg leżąc i teraz kiedy zginam nogę mam wrażenie, że ktoś mi wbija gwóźdź w kolano :'-( Już mi się nic nie chce, bo po co się starać, męczyć, odmawiać sobie skoro i tak nie ma efektów?
Zmieniony przez - koziczka853 w dniu 2014-03-06 17:43:56