Pomożecie?

koziczka853

nie należe do osób, które muszą jakoś specjalnie zmieniać swoją dietę. Słodyczy właściwie nie jem (największym problemem jest dla mnie cherbata rano, później już nie), fastfood'ów też raczej nie jadam.

Słodyczy właściwie nie jem, nie oznacza nie jem wcale. Fastfoodów raczej nie, raczej sugeruje, że się trafiają. Więc z tym pierwszym zacytowanym zdaniem raczej jakoś specjalnie bym nie polemizowała, ale troszeczkę jednak raczej się z nim nie zgadzam.

I witaj Koziczko.

Witam serdecznie
Chodziło mi o to, że zjem ciastko "u cioci na imieninach", a nie w każdym tygodniu. Fast food jeśli się trafi, to też nie częściej niż raz w miesiącu. Wolę zrobić sama w domu hamburgera, niż kupować nie wiadomo co. Dlatego napisałam raczej nie jem

Jest jeszcze jedna rzecz, której nie ogarniam, tzn. mój wydęty brzuch. Jednego dnia wstaję i wydaję się całkiem płaska, mogę założyć wszystko co chcę z moich ubrań, a innego dnia (tak jak dzisiaj) wstaję i wyglądam jakbym była w 5 miesiącu ciąży. Wydawać by się mogło, że to od jedzenia, ale nie wiem jakiego. Np. wczoraj zjadłam (ilości mniej więcej)
1. jajecznica z 2 jaj i ok. 25 gram chorizo, dwie kromki chleba i ok 10 gram masła;
2. jabłko 1,5 garści mieszanki orzechów (laskowe, migdały, nerkowce);
3. talerz krupniku, dwie kromki chleba i 1 podudzie kurczaka bez skóry;
4. serek naturalny "bieluch";
5. 2 kromki chleba, ok. 10 gram masła (85% tłuszczu "bieluch"), szynka przeze mnie pieczona (nie wiem ile jej wyszło na te 2 kromki) i ociupinka szczypiorku (nie chce potwór rosnąć)
Piłam czarną cherbatę, wodę i sok z jabłek (ten tylko z jabłek bez dodatków w postaci E i cukrów, bądź innych substancji słodzących).

No i czy coś tu było nie tak, żeby aż tak mnie wzdymało?

Jabłko, orzechy, bieluch - moje typy

Zmieniony przez - Ruda_29 w dniu 2014-03-04 10:34:41

Nigdy bym nie pomyślała, że to te produkty. Znaczy, że powinnam odstawić całkiem orzechy? Jabłka jem bardzo sporadycznie. A bieluch to serek, a nie masło? Masło mogę jeść?

Orzechy możesz spróbować moczyć przed zjedzeniem. Przynajmniej mi to pomogło.

Możesz spróbować wyeliminować produkty :podejrzane" i sprawdzić, które źle na Ciebie działają.

Tak też zrobiłam i przez od ostatniego razu nic z tego nie jadłam. Mimo to nadal jestem wzdęta. Od dziś nazywam się Słoniem :/
Poważnie zaczęłam więcej jeść (jem już naprawdę sporo) doszło nawet do tego, że bywam głodna między posiłkami (zaraz będzie tak, że gęba nie będzie mi się zamykać, a znając siebie wiem, że to możliwe). Jem to co wolno Ladies (wczoraj odmówiłam batonika, mojej Pani Dyrektor ), jedyne czemu nie mogę się oprzeć to cukier do cherbaty rano, chociaż 1 łyżeczka, później nie ma problemu (zapewniam, że to że nie piszę miski to się jej nie trzymam). Od poniedziałku zrobię wszystko żeby miskę rozpisywać, a nawet jeśli któregoś dnia mi się nie uda to przynajmniej napiszę co zjadłam. Teraz zwyczajnie nie mam czasu.
Wracając jeszcze do mojego brzuchala to serio zastanawiam się czy od tych ilości jedzenia nie tyję, ale boję się zmierzyć
Dodatkowo wydaje mi się, że za mało ćwiczę. Na siłownie chodzę 3/tydzień i poza tym zgodnie z zaleceniem nie robię nic. Fakt, że przez ok. pół treningu nie zwiększałam kilogramów, ale nie wiedziałam że powinnam. Kiedy już się doczytałam to na miarę moich możliwości zwiększam (chociaż jak czytam inne dzienniki to zastanawiam się jak Wy to podnosicie ) Tak jak już pisałam robię rozgrzewkę 10 min orbitreka, później trening (zajmuje ok. 0,5 godziny) i na koniec 20 min. orbitrek/rowerek. Staram się robić dzień przerwy, ale czasem jestem zmuszona chodzić dzień po dniu i bywa tak, że ćwiczę w pon, wt, śr, a później dopiero w poniedziałek. Dzisiaj w dodatku dodałam sobie kilogramów w uginaniu nóg leżąc i teraz kiedy zginam nogę mam wrażenie, że ktoś mi wbija gwóźdź w kolano :'-( Już mi się nic nie chce, bo po co się starać, męczyć, odmawiać sobie skoro i tak nie ma efektów?

Zmieniony przez - koziczka853 w dniu 2014-03-06 17:43:56

Piszesz, że się nei zmierzyłaś, to na jakiej podstawie piszesz, ze nie ma efektów?

Nie chcesz - to nie trzymaj michy i nie ćwicz. Przecież nikt Cię nie będzie do tego namawiał.

No dokładnie, skąd pomysł, że nie ma efektów?