Witam, to juz trzeci dzien mojej "diety" (a w sumie koncowka dnia).
Musze sie pochwalic, ze nie jem nic slodkiego, i oczywiscie nie tykam fast food'a, I W TYM PROBLEM! Nie dosc, ze mnie ciagnie jak cholera do sklepow (ale na szczescie nie nosze ze soba gotowki :) to jeszcze jestem glodny NON-STOP. Caly czas jestem glodny, jak obliczylem ze slodyczy ktorych zrezygnowalem to jakies 1500 kalorii mniej dziennie, moze to dlatego? Aha, jem w miare normalnie, czyli obiad (dziele na 2 posilki) rano kanapki z serkiem topionym, kolacja mleko ( 0% UHT) z platkami kukurydzianymi (kolacja o godzinie 19), przed snem biore glutamine, bialko (okolo 35-40g) i witaminki.
Na silowni nie mam sily na ciezary, ktore bralem dotychczas..
, za to czuje sie ogolnie lepiej, jakby "czystrzy" od srodka nie wiem jak to opisac...
No to prosze o dobra rade... Co mam jesc zeby nie byc glodnym (tylko nie slodycze :). A moze pic, slyszalem, ze picie na sile wody mineralnej, zapalnia zoladek na jakis czas... Aha, ile mam trzymac takie ograniczenie kalorii? Niedlugo chce wziasc Xenadrine (juz mam zakupione).
Oprucz tego, chodze raz w ygodniu na
trening koszykowki, 2 razy w tygodniu na basen, i maxa na silownie ( ale teraz to roznie jest..) licze ze te 5-7 kilo w miesiac mi zejdzie przy takich cwiczeniach, nie wiem czy dolozyc bieganie w weekend.
Czekam na odpowiedzi
, i dziekuje za wczesniejsze !
3-majcie się!!!