mareckizawadaDomyślam się że to ironia nawet na myśl mi nie przyszło że się ze mną zgadzasz ,ale ja nie mogę się z tobą zgodzić .Po pierwsze może za krótko żyjesz i nie udało Ci się zobaczyć jak ktoś biega czy kręci na rowerze po treningu , ja to widziałem wielokrotnie nawet ostatnio z kolegą śmialiśmy się że śmiesznie wygląda wielki gość na orbitreku , więc nie pisz że nikt tego nie robi . Po drugie 20 min zupełnie wystarczy właśnie po treningu siłowym gdyż jest już glikogen wypalony znacznie i organizm chętnie sięgnie po tłuszcze zapasowe , co prawda także po mięśnie dlatego zaleca sie antykataboliki w tym okresie . Po trzecie nawet 20 min poprawi pracę układu oddechowego i krążenia ,optymalne jest 30-40 min choć oczywiście to zależy od wytrenowanie . Oczywiście chyba nie zrozumiałeś tego co wcześniej napisałem , że dla tych co są na wiecznej masie zalani są cały rok nie polecam biegania bo po pierwsze stracą mieśnie a po drugie może stracą tłuszcz który je w końcu odsłoni .Ja osobiście nie kręcę aero po treningu ,ale wielu amatorom siłowni dobrze by to zrobiło. Najlepszego w nowym roku dużo mięśni ,mało tłuszczu życzę .
Nie zgadzam się z Tobą nie z zasady, lecz zwyczajnie w kolejnym poście operujesz zabobonami. "Jak rozstępy to sterydy, krótka przebieżka
po siłowni mająca na celu spalanie tłuszczu" itd.
Rozumiem, że zbliżasz się do półwiecza i z nie jednego pieca chleb jadłeś roszcząc sobie prawo do deprecjonowania doświadczenia innych, ale niestety do niczego to nie prowadzi. Kręcenie aero przez wąską grupę ćwiczących (jeśli chwilowe i wesołe wtaszczenie się na orbitrek możemy traktować jako uczciwy trening aerobowy) jest oczywiście naturalnym zjawiskiem, nie neguję tego, lecz wskazuję, że po intensywnym treningu na siłowni bieganie po niej jest praktycznie niemożliwe. To, że 90% ludzi nie ćwiczy nóg w ogóle lub je jednie pieści albo unika jak ognia wszelkich wielostawowych, ciężkich ćwiczeń, po których z gymu można wydostać się jedynie na czworaka i może sobie później biegać, albo robi 5-minutowe przerwy, aby pogadać z dziewczynami czy poplotkować z siłownianymi kumplami tudzież "ponabijać się z wielkiego gościa na orrbitreku" nie zmienia faktu, że nie piszemy tutaj o prawdziwym treningu siłowym, lecz proplażowym mariażu aerobowo-anaerobowym w ramach spędzenia wolnego czasu.
Co do generalnie ćwiczeń aerobowych na masie i obawie o utratę masy mięśniowej to jest to niestety mit i bardziej wynika z napiętego terminarzu, ograniczeń kondycyjnych i przede wszystkim motywacji. Na masie trzeba biegać, stosować stretching, klasyczne rozciąganie itd, aby nie zrobić z siebie zapasionego knura z kondycją i sprawnością ruchową 60-latka i w czasie innych cykli aniżeli masowych nie budować wszystkiego od początku z wysokim ryzykiem zawału po pojawieniu się na bieżni pierwszy raz od dłuższego czasu. Niemniej jednak biegania z siłownią się zwyczajnie nie łączy na jednej sesji, to zupełnie inny typ treningu, chyba że piszemy o rozgrzewce, schłodzeniu organizmu, rozciąganiu itd. wtedy jak najbardziej. Oczywiście piszę tutaj o prawdziwym treningu na siłowni, a nie pieszczotach w fitness clubie przy ściąganiu drążka wyciągu w ramach przerwy absorbującej dyskusji z koleżanką o modzie. Piszę również o prawdziwym treningu kondycyjno-wytrzymałościowym w ramach realizacji konkretnego celu (np. spalanie tkanki tłuszczowej, budowy wytrzymałości, kondycji itd.). I przede wszystkim z perspektywy osoby, która ćwiczy na siłowni wiele lat, kiedyś wiele lat biegała, a teraz to łączy, ale nie w sposób omawiany przez Ciebie.
Zmieniony przez - Gpeoples w dniu 2014-01-01 12:11:56