Czy powinienem powiedzieć: "midu i dziekciu". Może tak, to byłoby bardziej taktowne, ale mniej obrazowe, chociażby dla tego, że nikt z Was teraz już pewnie nie wie, co to jest dziekć, i skąd wzięło się przysłowie o kropli dziekciu w beczce miodu.
Jaki bowiem ma sens, poza obniżeniem kosztów wytwarzania, mieszanie bardzo dobrego, drogiego
białka, z bialkiem bardzo słabym, tanim?...
Jeżeli świadomie obniżam wartość biologiczną białka, to po to, aby słabiej działało na mięśnie, czy po to, aby było tańsze?... No po co, pytam, po co, poza względami ekonomicznymi, świadomie obniżać wartość biologiczną białka, którą powszechnie uważa się za miernik jakości poszczególnych białek?...
Oczywiście, muszą istnieć na rynku i drogie, ekskluzywne białka, i tańsze, możliwie najlepszej jakości, bo różna jest kondycja ekonomiczna nabywców. Jednak dowodzenie, jakoby białko o niższej wartości biologicznej mogło być lepsze, od bialka o wyższej wartości, to już nadużycie. To dosłownie tak, jakbyśmy usiłowali komuś wmawiać, że banknot pięćdziesięciozłotowy jest wartościowszy od stuzłotowego... Po to wymyślono miary wartości, aby wartościować...
Może moja pierwsza wypowiedź była za swobodna, ale przecież, cały czas, ganicie mnie, drodzy przyjaciele, właśnie za brak luzu...
Wielokrotnie musiałem udowadniać, że to nie prawda, i tak generalnie, to ja luzak jestem.
S. Ambroziak