Chodzi mi o pewną kwestię, która dotyczy białek. Pytanie jest krótkie, bo temat nie jest chyba strasznie obszerny.
Czy białka komplementarne to połączenie białka zwierzęcego i roślinnego w jednym posiłku czy "łączą" się one na przestrzeni całego dnia?
Jeśli mamy różne i w różnej ilości aminokwasy w roślinnych i zwierzęcych białkach to łączą się one wszystkie całkowicie czy część z nich nadal zostaje niepełnowartościowa?
Czy liczy się wszystkie białka roślinne? Bo wydaje mi się, że nie, ale potrzebuje potwierdzenia. Wiadomo, że białko w np. kalafiorze różni się tym w fasoli chyba ilością aminokwasów i rodzajem (i ogólnie ilością białka). Chodzi mi konkretnie czy wszystkie białka niepełnowartościowe traktujemy tak samo?
Reasumując. Jeśli mam 20g białka pełnowartościowego i dodam do tego posiłku 20g białka z fasoli to w posiłku mam 40g pełnowartościowego białka?
Stara szkoła mówi, że nie wlicza się białek roślinnych do całego bilansu, a raczej nie liczy się tego w ogóle jako białka. Czy to prawda? Czym się w końcu kierować? Co jest prawidłowe? Bo każe nam to w takim razie całkowicie inaczej układać dietę.