Mam trochę szalone dni teraz i mało czasu. Melduję jednak, że walczę dalej. Dzisiaj zaliczyłam trening pleców (głównie górnej części) i jednak pokusiłam się o MC uważając mocno na technikę i z radością informuję, że nie bolało nic, a nic! Zazwyczaj wysiada mi odcinek lędźwiowy a dziś było naprawdę dobrze. Więc trening pokrótce:
MC 4 serie: 11x26kg 10x26 10x26 10x30kg
Podciąganie na drążku szeroko 4 serie: 6,7,8,6
Podciąganie na drążku wąsko 3 serie: 6,7,6
Tylni akon z taśmą 5 serii z różną liczbą powtórzeń od 8 do 15, tak na dobicie :D
Do tego 20 minut marszu i chwila na rowerze. Niewykluczone, że coś dziś jeszcze porobię.
Wczoraj do treningu siłowego doszedł długi spacer wieczorny ok 1,5h :)
Michę staram się trzymać, ale też nie popadać w obsesję (bardzo u mnie z tym łatwo. Jestem/byłam AN). Nie potrafię się zdecydować ile kcal trzymać. Przede wszystkim nie chcę jeść >1500kcal jak w ostatnim czasie, bo treningi są wtedy potworną męczarnią. Wczoraj było bardzo czysto i w ładnych proporcjach, aż do wieczora kiedy to uległam pierogom teściowej i płatkom kukurydzianym z mlekiem. Mimo to nie żałuję. Złapałam pewnego rodzaju luz psychiczny. Dziś jest super (prócz odrobiny almette).
Obli, mogłabyś mi doradzić co z dietą robić, jaki rozkład przyjąć? Czy poczekać, aż znajdziesz czas i dasz mi wskazówki razem z treningiem?
Dopisuję: Nie wiem czy trening przed 23 to dobry pomysł, ale nie mogłam się powstrzymać. Rozrywało mnie i mimo zakwasów na klacie i barkach musiałam coś porobić. Nazwijmy to własnym aerobikiem :D Trochę wykroków, zabawa z piłką, trochę pomęczyłam brzuch i dupcie. No i tyle ;) Dobranoc Ladies.
Zmieniony przez - Agacikk w dniu 2013-07-12 22:43:24