Swoją przygodę z odżywkami zaczynałem w latach 80tych. Początkowo byłem tylko ich konsumentem, ale z czasem zacząłem także zarabiać na życie prowadząc ich sprzedaż. Pozwoliło mi to na obserwowanie sytuacji na polskim rynku w długim okresie czasu. W ostatnim czasie wielu klientów pyta mnie co sądzę na temat badań przedstawionych na łamach magazynu PB (Perfect Body) oraz dyskusji na ten temat toczonych na forach internetowych.
Pierwszą rzeczą, która mnie zniesmaczyła jest przedstawienie firmy Olimp jako nieskazitelnej firmy, której nie przydarzyły się żadne wpadki, zarówno w produkcji jak i komponowaniu składów. Pan Ambroziak, którego do tej pory bardzo ceniłem jako fachowca w branży, bardzo chętnie wypomina niedociągnięcia i wpadki innym firmom, a równocześnie ma bardzo krótką pamięć jeśli chodzi o niechlubne historie dotyczące swojego pracodawcy (firma Olimp).
Chciałbym przypomnieć tylko kilka niezbyt chlubnych kart z historii firmy Olimp:
- wieloletnie stosowanie aspartamu jako substancji słodzącej,
- zbrylanie i przebarwianie się produktów opartych na kreatynie,
- "puchnięcie" opakowań (Crea Fusion).
Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka przykładów, ale przejdźmy dalej. Na dzień dzisiejszy firma Olimp to piękny i nowoczesny zakład, przez co może ona sobie pozwolić wypominanie innym mniejszym firmom ich znacznie skromniejsze warunki produkcyjne. Część pracowników firmy Olimp może nie pamiętać w jakim obiekcie i warunkach rozpoczynała ona swoją działalność (stary budynek, który swoje lata świetności miał już za sobą). Dopiero wiele lat później budynki firmy Olimp osiągnęły swój obecny stan.
Także sposób konkurowania firmy Olimp z innymi firmami z branży budzi wiele zastrzeżeń. Poczynając od wywierania presji na mniejszych i słabszych punktach sprzedaży, którym dawano do zrozumienia, że w przypadku niedostosowania swojego asortymentu (obecność innych marek) zostaną wstrzymane dostawy produktów Olimpa. Takie zapędy przeczące uczciwej konkurencji dotykały nie tylko małe punkty, ale również uderzały w konkurencyjną do PBC sieć sklepów. Innym przykładem mogą być próby zawłaszczenie powszechnie używanych nazw "carbo" oraz "gainer", o które firma Olimp toczyła wieloletnie batalie sądowe.
Zgadzam się z Panem Ambroziakem, który twierdzi, że tylko rzetelne badania przeprowadzone w renomowanych ośrodkach pokazują prawdziwe oblicze i wartość poszczególnych produktów, ale równocześnie w innych wypowiedziach daje on niską ocenę produktom konkurencyjnym w oparciu o subiektywną i pozbawioną podstaw naukowych ocenę organoleptyczną (co by było gdybym w ten sposób ocenił produkty Olimpa, które przecież nie wszystkim konsumentom przypadają do gustu).
Żadna inna firma w Polsce nie prowadzi tak agresywnej polityki w stosunku do firm konkurencyjnych, poczynając od działań marketingowych (także wspomniany na początku artykuł, pod płaszczykiem bezstronnych badań, ma za zadanie uderzenie w konkurencje, a troska o dbałość o dobro klienta jest tylko pretekstem) , a kończąc na procesach sądowych.
Podsumowując firma Olimp mogłaby być chlubą branży, nie tylko na rynku polskich, ale również za granicą. Niestety jej służby public relation w ostatnim czasie zbyt mocno przesadziły z wybielaniem swojego wizerunku i równoczesnym atakiem na firmy konkurencyjne dzieląc branże na firmy godne zaufania (Olimp, a ostatnio do godnych zaufania dołączył Megabol ;) - jedyna firma oprócz Olimpa, która reklamuj się w PB) oraz te niegodne do których zaliczył nie tylko firmy polskie, ale także duże zagraniczne koncerny.