Echhh... znowu meczycie tego biednego Bruce'a
?Ale od poczatku.
1) Masa vs szybkosc. Taki spor trudno rozstrzygnac i mozna o tym gdybac w nieskonczonosc. Ale malo kto (ktokolwiek) z was bierze pod uwage, ze szybkosc prawie zawsze wynika w ogromnej mierze z TECHNIKI? Dobry bokser jest szybki, dlatego, ze boksuje juz od x lat i jego ruchy, serie sa niejako automatyczne. A co do konkretnych walk bokser vs koksiarz, to slyszalem o jednym przyjacielskim sparringu (w rekawicach). Powiem tylko, ze piesciarz doslownie bawil sie ze "sterydem", stawiajac swoj timing i predkosc, przeciw jego zwierzecej masie. Ja wiem, ze to byla tylko "zabawa" ale...
2)Odwieczny spor Bruce vs ktostam. Po pierwsze, gdyby Lee teraz zyl, bylby dziadkiem. Za jego czasow wszystko bylo inne,
style walki, metodyka treningowa, medycyna sportowa... Po rostu on zyl w innym swiecie. Wydaje mi sie, ze istotnie, gdyby poslac takiego Vana Silve, czy Ricksona (sprzed paru lat) do czasow swietnosci Bruce'a to nasz bohater mialby marne szanse w starciu z nimi. Ja wiem, ze Lee caly czas sie rozwijal, byl otwarty, mial odwage przeciwstawic sie sztywnym formom i wielowiekowej tradycji Kung-Fu, zaczynal interesowac sie parterem... ale nawet gdyby cale zycie sie rozwijal, trenowal parter u Graciech to czasy jego swietnosci i tak dawno by juz minely.
Poza tym jak mozemy oceniac faktyczne umiejetnosci Bruce'a. Z cala odpowiedzialnoscia mozemy stwierdzic jedynie, ze byll doskonalym teoretykiem i reformatorem. Jednak nie mamy zadnych filmow przedstawiajacych go w akcji (i nie mowie o akcji filmowej
).Gdybanie, jakie jest tu od dluzszego czasu prowadzone IMHO prowadzi donikad (wierzcie mi, takich dyskusji bylo juz na forum wiele i kazda konczyla sie tym, ze kazdy zostawal przy swoim zdaniu, wlasnie dlatego, ze pewnych rzeczy nie da sie skonfrontowac).
Fear And Loathing in Mrzezyno 2003!!!
Pozdrawiam