Konserwatyści vs postępowcy, taki powinien być temat
Oczywiście skłaniam się ku pierwszym.
Lex
odnośnie aspektu chrześcijańskiego i Boga – po pierwsze Bóg jest miłością a nie faszystą. Po drugie jako chrześcijanin zapewne wiesz, że wszystko co się w twoim życiu dzieje to wola boża i dla każdego z nas Bóg ma swój plan. Skoro Fallon Fox urodziła się taka, to Bóg do tego dopuścił,tak chciał i taki był dla niej jego plan. Więc skoro Bóg ją akceptuje to my też powinniśmy jako chrześcijanie.
To zwykły stek bzdur, bez obrazy. Mówi Ci coś Sodoma i Gomora, za nieustające dymanko gejów? Czyli jednak Bóg się wkurzył i pokazał jak być powinno. "Łączcie się pary" - kobieta i mężczyzna. To oni wg Biblii stanowią jedno ciało. To co się obecnie wyprawia na świecie jest odejściem od Boga, wręcz rodem z Apokalipsy Św. Jana. Bo do tego zachowania ludzi prowadzą. Wszystko na odwrót i jeszcze znaleźć wytłumaczenie, bardzo wygodnie
Na moim przykładzie. Jestem konserwatystą, wierzącym oraz praktykującym Chrześcijaninem, który zawsze pomoże, a raczej nie zaszkodzi drugiemu człowiekowi (chyba, że łajza, kapuś, pedofil, itp.). Ale życie życiem i parę razy zdarzyło mi się ostro poeksperymentować w łóżku. I to tak naprawdę ostro, ostro. Nie to co każdy teraz ma na myśli, tylko coś jak z filmów porno rodem z Japonii
No i teraz wiadomo, podkusy szatana, przyjemności kontra zasady, Bóg, droga ku zbawieniu. Dla mnie jest jasne, że nie będę powtarzał tego typu zachowań i chociaż byłoby to dla mnie przyjemne, pewnie świetnie bym się pobawił to takim zachowaniem nie zbliżam się do zbawienia, więc odpuszczam. Oczywiście wszelkiej maści lewactwo zaraz by tu namawiało, że trzeba sobie folgować, że jak coś lubisz to czemu masz z tego rezygnować itp. Że w życiu trzeba być szcześliwym itp. Owszem, Chrześcijanin nie może się smucić, ale z pojęciem "szczęśliwości", o której myśli większość ludzi, może to nie mieć nic wspólnego. Szczęśliwy będę w raju (oby), ale żeby do niego trafić muszę postępować jak Chrześcijanin i nie mogę ot tak sobie walczyć Bogiem, choćby przez operacje zmiany płci, dewiacje w łóżku itp. Myślę, że Bóg takich zachowań nie chce. Pewnych rzeczy trzeba sobie odmawiać, bo są sprzeczne naszą wiarą. Trzeba przecierpieć. Ojciec Pio i wielu innych świętych zawsze powtarzało, że chcieliby cierpieć jeszcze więcej, gdyby było im dane. Cierpienie uszlachetnia. A teraz mamy zanik zasad, wszystko lekką ręką, aby do przodu, aby tu i teraz było nam fajnie, cool itd. Ludzie nie chcą cierpieć, usuną ciążę, zmienią płeć bo im się tak podoba. Bo tak jest wygodniej. Nie obchodzi już ich Boży plan, o którym Lex sam napisałeś. Idąc Twoim tokiem rozumowania to jak zatłukę kogoś z Twoich bliskich, powiesz mi, że taki był Boży plan i nie będziesz chciał dla mnie kary, bo przecież "Deus Vult", pominiesz całkowicie moja wolna wolę i wniesiesz o niekaranie mnie. Heh, no pomyśl. Mamy wolną wolę i poprzez nią albo się zbliżamy do Boga (mniejszość) albo żremy, sramy, zabijamy się wzajemnie, dymamy gdzie popadnie i kogo popadnie ... (większość).