-- Umka -- redukcję czas zacząć.

Ja też się miotałam i to nawet mocno W każdym razie, powiem, że w życiu nie czułam się lepiej, więc warto

Michy nie chce mi się wklejać, bo bardziej traktuję to miejsce jako dziennik treningów Jak będziesz jadła w zgodzie z zasadami Lejdisek, że tak powiem, to będzie git, przyrzekam

Co do ruchu, to najpierw zacznij plan podstawowy, który sobie obrałaś i dawaj wypiski do kontroli Nie ma co porywać się na mnóstwo ruchu, bo wiesz jak jest - nadgorliwość gorsza od faszyzmu Spokojnie, z czasem, powolutku, cierpliwie

@UNKOVVN nie wiem jak mógł mi umknąć ten art. Jest po prostu mega! Wydrukowałam go sobie i zawiśnie na lodówce

@Mis - przyrzekasz? wierzę Ci zatem, wiem ofc, że w 101 % wszystko zależy ode mnie,ale ja taka bestia,że jak coś sobie postanowię, to nie ma bata - robię na stopro!

Tre zaczęłam już dzisiaj, rozpiskę wstawię tumoroł, bo dzisiaj czas goni.A poza tym na sam początek nie mam się czym chwalić
Ja też zauważyłam, że jedząc normalnie (w dodatku smacznie)- czuję się o niebo lepiej, jak teraz dojdzie do tego wysiłek fizyczny, to podejrzewam,że moje samopoczucie będzie wyebane w kosmos

Dziękować za wsparcie


PS.
Michę nieco zmieniłam, na obiad zamiast placka z pł.ows. zjadłam ryż + warzywa, z kolacji wyrzuciłam chleb, szamnę tylko pasty z makreli z twarogiem (takim wsiowym ), ostatni zaś posiłek to "koktajl" z przepisu Ladies.
+ micha na jutro [ wyjaśnienie - kuraka gotuję z pieprzem i papryką ostrą, pieczarki + włoszczyzna tak samo, polewam 2 łyżkami oliwy z oliwek ]




Jeszcze na chwilkę z jednym pytankiem
od jakich ciężarów Kobitki trenujące z piłką zaczynały?
Bo nie wiem czy nie wstyd wyskakiwać z tym,co ja zaczęłam...






Zmieniony przez - UMka w dniu 2012-09-17 19:16:42

Eheś

Micha i treningi to raz. Dwa to pokonywanie własnych słabości, walka na granicy wytrzymałości, widoczny i odczuwalny progres, wzrastająca pewność siebie i tak dalej, i tak dalej. Można by wymieniać, a to wszystko masz w pakiecie oferty Ladies Dobra, poniosło mnie - do rzeczy:

-ciężarki dobierasz względem siebie i swoich sił. Ma być wykonalnie ale nie lajtowo. Dobrze żeby ostatnie powtórzenia wymagały od Ciebie mnóstwa energii. Nigdy nie patrz na innych i ich możliwości, bo to co dla Ciebie będzie maksem dla kogoś niczym i na odwrót Gwarantuję, że z czasem sama będziesz pełna podziwu dla swojej siły
-ma kto Ci technikę pokazać? Ona odgrywa tutaj kluczową rolę
-porób dużo fot i nawet trzymaj dla siebie - olśnisz nas na podsumowaniu. Ja żałuję, że z początków mam takie liche, więc Ty ucz się na moich błędach
-warzywek to raczej nie wliczamy. Spójrz do regulaminu, które powinny znależć się w bilansie, a które omijamy i wcinamy ile sie da
-proch ogranicz do jednej porcji dziennie
-cycu to indyczy jest lepszy

Chyba o niczym nie zapomniałam

Zmieniony przez - misworld w dniu 2012-09-17 19:34:32

@Mis jak czytam co napisałaś, to mam wrażenie,że słyszę własne myśli, w sensie takim,że też lubię dużo pogadać .
Ale pewnie daleko mi do Ciebie (w sensie km) więc razem nie potrenujemy . Ale możemy na odległość

Micha i treningi to raz. Dwa to pokonywanie własnych słabości, walka na granicy wytrzymałości, widoczny i odczuwalny progres, wzrastająca pewność siebie i tak dalej, i tak dalej.]

Czyli wyzwanie? To zdecydowanie dla mnie : D

Co do ciężarixów:
- na początek postanowiłam zacząć z 2kg i kilka h po treningu czuję to... , szału nie ma, wiem, ale od czegoś trza zacząć!
- technikę? si, w razie czego pstryknę jakieś foty na samowyzwalaczu,żeby ewentualnie tu pokazać,
- fotek mam z 5, przód,tył i bok, jak na nie patrzę,to jedyne co przychodzi mi do łba, to : napyerniczaj z tymi treningami!
- Spoko Ziomek, z warzyw wylukałam tylko 24 kcal, a wklepałam je odruchowo,żeby było wiadomo jakie tam dodatki dorzuciłam;
mam maaasę szpinaku i brokuł zamrożonych,ale na razie drepczę w ilości ich jedzenia, bo od bobasa jakoś specjalnie warzywa mnie nie rajcowały
- Znajdę coś na jutro w zastępstwie prochu :D :D, jakoś tak wyszło,że tumoroł dwukrotnie pojawia się
- a cycor,wiem,że lepszy indyczy,wiem, ale ja mam taką babiczkę w sklepie w centrum, która ma najlepszego kuraka w mieście (ponoć ze wsi) , aczkolwiek dla mnie kurak czy indyk różnicy nie robi, bo i tak to gotuję i dodaję warzyw, więc mogę przerzucić się na indora, czasem wepchnę jakąś wołowinę,co by na bogato było


Zmieniony przez - UMka w dniu 2012-09-17 19:53:52

Zmieniony przez - UMka w dniu 2012-09-17 19:55:22

Haha, ja z tych bardziej piśmiennych niż dużomównych, więc wychodzimy na swoje

Spojrzałam w Twój profil i niestety nie Ja z centrum, ale na odległość też damy radę Cieszę się, że podjęłaś się wyzwania, bo cała reszta to kwestia czasu, wiadomo. Będziemy się dobrze bawić

Mhm, to super, że o tym wszystkim wiesz. Napisałam raczej profilaktycznie, bo wiadomo, że raz na jakiś czas można zjeść kurę, czy z braku czasu zapić wheya Grunt, że podstawy znasz i nie zawahasz sie ich użyć Do warzywek się przekonasz jak przyjdzie pierwszy głód a bilans się wyczerpie

Oj, ile ja kasy przepuściłam w rybnym w ten sposób o którym mówisz Pani moja ulubiona aż mi płyty dawała, a ja tak wracałam

Pewnie. Zawsze lepiej od początku poddać sie kontroli technicznej żeby później uniknąć błędów. Wklejaj śmiało Rozkręcaj się, rozkręcaj, bo czuję potencjał

Zmieniony przez - misworld w dniu 2012-09-17 20:30:17

misworld

Cieszę się, że podjęłaś się wyzwania, bo cała reszta to kwestia czasu, wiadomo. Będziemy się dobrze bawić

Podjęłam,podjęłam, bo nie mogę na siebie w lustrze paczeć

misworld

Do warzywek się przekonasz jak przyjdzie pierwszy głód a bilans się wyczerpie

No właśnie kurza stopka, niby się tym jedzeniem napycham,ale przyzwyczaiłam się powoli do regularnego żarełka i zaczynam niekiedy odczuwać głód

misworld

Rozkręcaj się, rozkręcaj, bo czuję potencjał

aleś mi posłodziła


A tak do rzeczy, to szlag mnie jasny trafił dzisiaj rano,obudziłam się z gorączką 39 st. i nie mogłam wykrztusić słowa, cała połamana. Kur....de, zaprawiłam się, gdzieś mnie pewnie przepizgało , czaję się żeby poćwiczyć,ale najnormalniej w świecie zero mocy mam.
Michę trzymam tę,co wczoraj wkleiłam, nie wiem tylko czy ogarnę posiłek o 18.30, ledwo wciskam żarełko w swe gardło,
ale proch wyrzucam i zapodam wieczorem migdały.
Na jutro żarełko* i pytanko - w dzień nietreningowy też mam trzymać michę na poziomie 1800 kcal czy mniej ? ;o

*Matias w pomidorach, czyli przepis z SFD
100g = jeden średniej wielkości matias = 230 kcal
B - 12 / T - 14/ WW - 8
Składniory :
cebula, ząbki czosnku, pomidory (ja używam Podravki z bazylią i czosn.), matiasy, opcjonalnie przypr ( ja dodałam pieprz
i paprykę sł. + ostr.)








Zmieniony przez - UMka w dniu 2012-09-18 16:48:24

tyle samo jesz w dt i dnt

ooo losie, bez żadnego ruchu

Choroba mnie wykańcza, zero mocy... ale michę trzymam.
Właśnie skończyłam delikatny trening i padam na twarz
Szału nie ma,ale na początek dobre i to (chyba?)
Ledwo daję radę,nafaszerowana antybiotykiem ,
pierwszy posiłek 8.15, tak, by o 9 zacząć trening, w rozpisce odruchowo klepnięta 9ta.
Rozpiski poniżej:
Może ktoś rzucić okiem ?
Wszystkie ćwiczenia z obciążeniami - 2 kg hantelkami w każdej łapie, wszystko po
2 serie/15 powtórzeń


1.wyciskanie sztangielek płasko
2.francuskie uginanie rak siedząc
3.wyciskanie sztangielek siedząc
4.wiosłowanie prostymi ramionami leząc na brzuchu
5.wznosy z opadu - nie wiem tylko czy dobrze je wykonuję
6.przysiad z piłką za plecami
7.wznosy bioder leżąc na piłce
8.wznosy łydek siedząc na piłce
9.odwrotne brzuszki z piłką
10.brzuszki skośne na piłce
11.brzuszki na piłce



Oczywiście zapomniałam dopisać - 15 min na rowerku rozgrzewki, starałam się interwały,ale chyba jeszcze za słaba jestem.


Zmieniony przez - UMka w dniu 2012-09-20 10:46:43

jak jesteś chora i się źle czujesz to nie ćwicz, bo ani nie dasz z siebie wszystkiego (na czym trening siłowy polega), ani nie poczujesz się lepiej

machanie 2kg hantelkami to zwykłe machanie nie trening siłowy, na przyszłość bierz więcej tyle ile dajesz radę, każde ćwiczenie to praktycznie inny ciężar, a nie jednymi hantelkami cały trening

Zmieniony przez - UNKNOVVN w dniu 2012-09-20 10:54:53