Chciała bym dość sporo schudnąć, niestety przez moją chorobę (niedoczynność tarczycy) mam z tym spory problem. Nigdy nie byłam jakoś specjalnie szczupła ale w chwili obecnej moja waga mnie przeraża.
Postanowiłam zacząć jazdę na rowerze stacjonarnym który w najbliższym czasie mam zamiar kupić, niestety z innymi ćwiczeniami mam spory problem ze względu na bolący kręgosłup i staw biodrowy z tego też powodu wolę rower stacjonarny niż zwykły gdzie miała bym problem z jazdą bo mieszkam w terenach górzystych i nie dała bym rady z moim stawem.
Do jazdy na rowerze chciała bym jakąś dietę dołączyć ale nie stać mnie na jakieś wymyślne diety więc na razie postanowiłam zrezygnować z pieczywa, słodyczy, tłustych potraw, ziemniaków ale nie wiem czy to wystarczy.
Chciał bym również do jazdy na rowerze dołączyć jakiś spalacz tkanki tłuszczowej ale nie wiem jaki by był odpowiedni no i czy przy mojej niedoczynności można coś takiego brać, niestety wizyta u lekarza dopiero w listopadzie i nie wiem czy coś takiego by się godziło z obecnymi lekami i czy by to nie wpłynęło na hormony.
Jak myślicie sama jazda na rowerze i ograniczenie jedzenia coś pomorze? Próbowałam się zmusić do 4-5 posiłków dziennie ale nie dam rady, nie mam apetytu i jem 2 max 3 razy w ciągu dnia i to są naogółl dwie małe porcje i jedna średnia.
Liczę na waszą pomoc i jakieś dobre rady :)