Hung gar - sticky hands

Tak i tutaj dochodzimy do sedna. Skuteczność sportową łatwiej ocenić i zweryfikować po sukcesach i wynikach na zawodach. Umiejętności do skutecznej obrony nie przed zawodowcami trudniej dowieść. Pisałem już o tym w innym temacie, ale powtórzę i pewnie nie raz będę powtarzał. Ludzie trenujący kung fu są w stanie poradzić sobie na ulicy, sam znałem takich co sobie poradzili gdy musieli, ale o tym ciężko się dowiedzieć np z MMA News ;) hehe

Przy odpowiednim sportowym szkoleniu są w stanie wygrywać nawet na zawodach jak już pisałem najczęściej na lokalnych i w sanda. Należy jednak pamiętać, że sanda stylowa z takiego stylu jak np. hung gar a sanda sportowa to dwie różne rzeczy. Owszem są podobieństwa, ale różnic jest zdecydowanie więcej nawet nie tyle technicznych różnic - ale na skrajnie odmienne podejście do sparingu.
Jasne, że typowy trening hungarowy może być bardzo dobrą zaprawą przed treningiem sportowym. Nawet patrząc na wytrzymałość fizyczną i oswajanie się z bólem.

Zmieniony przez - wutansheta w dniu 2012-07-05 12:20:35



Zmieniony przez - wutansheta w dniu 2012-07-05 12:23:23

Ciekawe. Do tej pory myślałem że Hung gar to bardzo anachroniczny udziwniony styl o nikłej użyteczności bojowej w dzisiejszych czasach.

ta opinia się pewnie brała z obejrzenia form hung gar na youtube. Gdybyś zobaczył stylową sandę hung garową to dopiero byś się zdziwił

Czy to będzie Hung gar, czy właściwie jakakolwiek chińska sztuka walki, trzeba sobie zdawać sprawę, że potoczne opinie opierają się na powierzchownej wiedzy, w dodatku dotyczącej zwykle podstaw, bo zwykle podstawy są demonstrowane, tylko podstawy są wprowadzane w dostępnych materiałach szkoleniowych, większość ćwiczących poza podstawy nie wykracza, więc to jest tak jakby na przykład wyrabiać sobie opinię o poezji gruzińskiej, na podstawie gruzińskiego alfabetu.

Niestety u nas ciężko zobaczyć coś wykraczającego poza podstawy.
Tej sandy jestem bardzo ciekawy.

Zmieniony przez - FAKIRSAN w dniu 2012-07-03 11:29:10

Rozwiń myśl z pierwszego zdania, bo mnie się wydaje że bardzo łatwo.
Jest kilkanaście niezłych sekcji chińskich sztuk walki w Polsce. Jeżeli ma się choć trochę zapału można spokojnie zobaczyć po przeważnie roku podstawowego szkolenia coś bardziej zaawansowanego.
Chadzając po darmowych pierwszych lekcjach raczej wiele nie da się zobaczyć, a co dopiero mówić o nauce...


Zmieniony przez - wutansheta w dniu 2012-07-03 11:50:00

Naprawdę uważasz że w Polsce jest dużo szkół tradycyjnego kung fu, w których wykracza się poza wspominany przez Dachanga alfabet i wkracza w sferę zastosowania bojowego?
Zgodzę się z Tobą iż po paru treningach ciężko o właściwą opinię, ale z drugiej strony jeśli ludzie ćwiczą coś przez parę lat i w warunkach bojowych (sparingi o różnym stopniu kontaktowości) nie za bardzo potrafią rzeczy ze swojego systemu , to już o czymś świadczy.
Swoją drogą może warto stworzyć białą listę polskich szkół tradycyjnego kung fu, gdzie aspekt bojowy został zachowany.
Pamiętam jak mieszkając jeszcze na Śląsku zostałem mile zaskoczony przeprowadzoną na sobie demonstracją Yiquan.
(ponieważ z założenia lista ma być biała , nie będę o przedstawicielach szkół które nie zrobiły takiego wrażenia).
Sporo dobrego słyszałem też o szkole Modliszki.

Uważam, że jest przynajmniej kilkanaście szkół tradycyjnego kung fu, w których ćwiczy się sparingi o różnym stopniu kontaktowości gdzie ludzie umieją aplikować rzeczy ze stylowych form do walki.
To z tą listą to nie jest głupi pomysł. Skoro jesteś tak zainteresowany tworzeniem jej, proponuję byś przeszedł/przejechał się po kilkudziesięciu sekcjach i tam prosił instruktorów danego stylu o sparing z jakimś jego uczniem lub uczniami.
Myślę, że to dobre rozwiązanie, bo nie opierające się na cudzych domniemaniach i pogłoskach, a na twojej własnej wiedzy zdobytej w boju.

listę proponowanych sekcji mogę doręczyć ci na maila jak chcesz.
Ja naprawdę tylko trochę żartuję. Dla większości instruktorów, którzy trenowali lub prowadzili treningi w latach 80 i 90 nie byłoby to nic niezwykłego.
Nie sądzę, aby się zdziwili zanadto.
Czasy się co prawda trochę zmieniły, ale kto wie. Jestem przekonany, że kilku na sto procent zgodziłoby się na twój pełno kontaktowy sparing z jego uczniem/uczniami.
A jeżeli chodzi o Yiquan to nawet nie musisz się za bardzo czaić. Oni organizują non stop "spotkania sparingowe" co prawda dla przedstawicieli neijia, ale gdybyś dobrze pogadał...

Zmieniony przez - wutansheta w dniu 2012-07-03 23:16:36

Z ludźmi z różnych szkół(seminaria ect) jeśli tylko pojawia się okazja często ćwiczę, jeśli chodź i Yiquan to jak pisałem miałem okazję poczuć na własnej skórze i wartość bojowa system zrobiła naprawdę dobre wrażenie -chętnie bym wszedł głębiej w ten system

no to hop :) Yiquan to bardzo fajny styl. Też mi się podoba. Może kiedyś sam się skuszę, zacznę dojeżdżać na szkolenia seminaria i obozy. Na razie i tak nie miałbym czasu, a poza tym teraz mam tyle interesujących rzeczy do ćwiczenia, że i tak nie bym nie wyrobił.
"Z ludźmi z różnych szkół(seminaria ect) jeśli tylko pojawia się okazja często ćwiczę"

Ćwiczę... ale czy walczę. To dobre pytanie. Mówisz, że ludzie z kung fu często "nie umieją rzeczy ze swojego stylu" i nie da się ukryć, że gro ćwiczących mało potrafi, nie są fighterami, nie są w stanie aplikować form ponad to co każdy idiota by zrobił w walce. Zgoda.
Bierze się z prostej przyczyny. Sekcje tradycyjnego kung fu nie są sekcjami zawodowymi, lub półamatorskimi jak to ma miejsce w sportach walki. Najczęściej (w 90%) są sekcjami rekreacyjnymi, hobbystycznymi. Owszem w niektórych trenuje się ciężko, uczciwie, sparuje się na różnych płaszczyznach, ale nie są to sekcje szkolące pod zawody tj. wyczynowo. Limit znaków cdn