SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Termogeneza

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 5081

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Witam. Mam pytanie odnośnie rozkładu węgli i tłuszczy w diecie. Szukam optymalnego rozkładu b/t/w żeby dieta jak najefektywniej działała na mój organizm. 3 dni temu na próbe zmniejszyłem ilość węgli do ok.110g ,a zwiększyłem tłuszczy do 1.5g/kg w ten sposób podkręciłem termogeneze ciała, czułem permanentnie ciepło w organizmie. Wczoraj wróciłem do początkowego ustawienia mikroskładników, podwyższyłem ilość węgli do 140g, a tłuszcze zmniejszyłem do 1.3/kg. Nie wiem czy zostawić b/t/w tak jak jest teraz czy wrócić do podwyższonej termogenezy, w tej chwili tego ciepła nie czuje w ogóle i pewnie wolniej chudne. Czytałem że początkowo, mała ilość węgli, może być korzystna dla organizmu, ale w dłuższym okresie czasu (1 miesiac) działa już jak dieta głodówkowa 1000kcl.
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Koniu mam do ciebie pytanko. Od poniedziałku zamierzam robic trening Mawashiego ,HIIT i aeroby, ułożyłem plan treningowy, zobacz czy cos w nim poprawic czy jest ok -
Pn – HIIT
Wt – treningc + aeroby 1 h
Śr – wolne
Czw – trening + areoby 1 h
Pt – HIIT
Sob – trening +areoby 1 h
Niedz – wolne
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Źle czytałeś. Raczej na termogeniczny efekt ww/t bym nie liczył (jest zbliżony i ciężko go odczuć). BTW pod siebie musisz sam "wyczuć".
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Jestem obecnie pod koniec pierwszego miesiaca low carb i dzis czuje sie jak na głodówce. Permanentnie ssie mnie w żołądku i chce mi się jeść, nawet kilkanaście minut po posiłku. Czuje że organizm daje ostrzeżenie i zaczyna glodować - fragment artykułu Dr. Szukały, artykuł o tym że każda dieta oprócz jzbilansowanej jest nieskuteczna m.in low carb którą wszyscy zachwalają, "Taka sytuacja wygląda dość dramatycznie i przedłużanie głodówki może zakończyć się źle. Nazbyt odchudzone komórki tłuszczowe zaczynają skarżyć się mózgowi i prosić go o litość. A ponieważ sytuacja rzeczywiście nie jest za wesoła, centralny komputer naszej głowy, zmuszony jest podjąć radykalne kroki. Zaczyna więc podstępnie wyczulać nasze zmysły wzroku, smaku i zapachu, tak by widok jedzenia stal się nie do zniesienia. Jednocześnie wzmaga wydzielanie różnych substancji, między innymi - Neuropeptydu Y (NPY), który pobudza apetyt na cukry, pomaga powracać komórkom tłuszczowych do normalnych rozmiarów i zmniejsza spalanie kalorii w tkance tłuszczowej brunatnej. Pojawiająca się na skutek przegłodzenia nadmierna ilość kwasów tłuszczowych we krwi powoduje także zwiększone wydzielanie w mózgu Galaniny - przekaźnika wywołującego z kolei apetyt na tłuszcze. Teraz mamy już wszystko w komplecie by móc ponownie utyć. Nawet niewielka ilość pożywienia przyjęta po okresie przegłodzenia skrupulatnie gromadzona jest w formie zapasowego tłuszczu - to tak profilaktycznie, na wypadek gdybyśmy jeszcze raz wpadli na podobny pomysł."


Przeczytajcie te dwa artykuły.

dr Dariusz Szukała - Promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia

Diety głodówkowe

To, iż drastyczne, niskokaloryczne diety nie przynoszą trwalszych efektów w procesie odchudzania przekonał się zapewne każdy, kto choć raz na szybko próbował zrzucić kilka kilogramów. Decydując się na głodówki nie zdajemy sobie sprawy, iż nasze nagłe restrykcje żywieniowe są nie tylko nieskuteczne, lecz często posiadają negatywny wpływ na stan naszego zdrowia.

Z jednej strony głodówki wydają się być całkiem logicznym i uzasadnionym postępowaniem w walce z nadwagą. Jeżeli nadmiar jedzenia odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, to drastyczne ograniczanie liczby spożywanych kalorii powinno zdecydowanie uszczuplać jego zapasy? Czy jednak tak się dzieje?

Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywieniowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie poszerzyła się. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mechanizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku wielu osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm?. Jaki sens maja wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal - skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przekazywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.

Oszczędny płomień

Nagłe, drastyczne obcinanie kalorii w diecie to jedna z najgorszych i najmniej skutecznych metod odchudzania. O beznadziejności tego typu poczynań przekonał się zapewne nie jeden miłośnik i pasjonata stosowania kuracji odchudzających. Co z tego, że po tygodniu zadręczania możemy poczuć się 5 kilo lżejsi, kiedy nasza waga ze zdwojoną siłą powraca jak bumerang? Mało tego, ciało staje się miękkie, obwisłe i sflaczałe, skóra traci elastyczność, przypominając wysuszone jabłko. Czujemy się okropnie, narasta w nas frustracja, złość, i na domiar złego dokuczają bóle i zawroty głowy. Wniosek nasuwa się więc jeden - organizm nie da się oszukać i doskonale zna swoje możliwości. Rygorystyczne obcinanie kalorii powoduje, że ustrój staje się niezwykle oszczędny w wydatkowaniu ciepła. To całkiem logiczne, no bo niby jak trwonić energię kiedy się jej nie otrzymuje? Impulsywne diety głodówkowe wyzwalają specyficzne reakcje, które spowalniają przemianę materii i zwiększają podatność organizmu na tycie. Po żywienie to jeden z głównych czynników zwiększających tempo metabolizmu. Efekt ten określa się mianem swoiście dynamicznego działania pokarmu (sddp). Prawidłowo zestawiona dieta podnosi przemianę materii i pozwala spalić ok. 200 kcal więcej - tyle samo co podczas 20 min. biegu.

W odpowiedzi na gwałtowne odcięcie dopływu surowca energetycznego jakim jest pożywienie, organizm przechodzi na tzw. oszczędny płomień. "Nie ma paliwa - nie ma ognia". Komórkowe "piece" zamiast buchać ciepłem stają się chłodne, więc osoby pozostające na diecie głodówkowej często skarżą się na uczucie zimna i zbyt niskie ciśnienie krwi. W tak trudnych okolicznościach organizm staje się niezwykle zapobiegliwy, spowalnia spalanie składników energetycznych i stara się je gromadzić na trudniejsze czasy. Mało tego, w tych trudnych warunkach pokarm także dłużej zalega w przewodzie pokarmowym, by organizm mógł gruntowniej wykorzystywać dostarczane z niego kalorie. Najgorsze przychodzi jednak dopiero po zakończeniu kuracji. Ustrój jeszcze przez dłuższy czas pracuje na "oszczędnym płomieniu" i trudno mu spalić nawet niewielką ilość pożywienia. Wtedy to niewykorzystane paliwo skrupulatnie wędruje do komórek tłuszczowych. Rozpoczyna się więc ponownie gwałtowny proces tycia, określany mianem wahadła diety lub efektem jo-jo.

Przepis na szybkie starzenie

W pierwszym tygodniu drastycznego ograniczania kalorii Podstawowa Przemiana Materii (PPM) u młodego człowieka wygląda mniej więcej tak jak u sześćdziesięciolatka i maleje ok. 70kcal na jeden kilogram traconej masy ciała. Ciało zachowuje się powoli jak organizm starca i co gorsza zaczyna podobnie wyglądać. W wyniku niedożywienia, bardzo gwałtownie kurczą się i wiotczeją mięśnie, a ponieważ są one głównym miejscem spalanie kalorii, nic dziwnego, że przemiana materii gwałtownie się spowalnia. Ubytek tkanki mięśniowej zastępowany jest szpetnym tłuszczem, w konsekwencji czego ciało przypomina starą, pomarszczoną purchawkę. Waga ciała niewątpliwe się obniża, bo mięśnie przecież sporo ważą, i nawet gdy ich ubytki zostaną zastąpione tłuszczem to i tak jesteśmy kilka kilogramów lżejsi. Dla niektórych osób, szczególnie kobiet, waga ciała jest najistotniejszym wykładnikiem skuteczności odchudzania. Szok następuje dopiero wówczas gdy zamierzają pochwalić się sukcesem na plaży lub intymnie obnażyć swe ciało w obecności partnera. Pamiętajmy, że mięśnie idzie stracić niezwykle łatwo, natomiast ich odbudowanie to proces bardzo trudny i mozolny. Przy diecie 1000 kcal i poniżej, mięśnie usychają jak niepodlewany kwiat, a ich ubytki zastępowane są trudną do pozbycia się tkanka tłuszczową. W prawidłowo pojętym odchudzaniu nie chodzi więc o to by obniżyć ogólną masę ciała, lecz zmniejszyć ilość tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni.

A co z tłuszczem ?

Jego zasoby u osób z nadwaga są spore i teoretycznie wystarczyłyby na przebiegnięcie przynajmniej kilkudziesięciu maratonów. Tłuszcz to najbardziej ekonomiczne źródło energii zapasowej, jednak organizm wcale z niego tak chętnie nie korzysta. Po pierwsze, dlatego, że nie chce, a po drugie, że to wcale nie jest takie proste. Na przestrzeni tysięcy lat ewolucji nasz ustrój posiadł umiejętność gromadzenia nadwyżek jedzenia. Jak wiadomo u naszych przodków z odżywianiem bywało różnie. Gdy polowanie się udało, pokarmu było pod dostatkiem, gdy zwierzyna okazała się chytrzejsza, trzeba było zaciskać pasa. Zdezorientowany organizm na nic pewnego nie mógł wówczas liczyć. Musiał więc inteligentnie wypracować umiejętność gromadzenia zapasów, by przetrwać trudniejsze czasy. Wszystko właściwie byłoby OK., gdyby nie był aż tak wrażliwy i zapobiegliwy. Niestety, tkanka tłuszczowa okazuje się dla niego cenniejsza niż nasz wygląd, samopoczucie i zdrowie. Woli więc niszczyć mięśnie i inne narządy tylko po to, by nie uszczuplić zgromadzonych zapasów tłuszczu. Nie liczy się dla niego jak wyglądamy, jak okropnie się czujemy. Patrzy jedynie na siebie. Dopiero jak podstępnie "pozjada" mięśnie i już niewiele z nich zostanie, z ogromnymi oporami zabiera się za tkankę tłuszczową. Ale i na tym etapie wcale nie zamierza się poddać.

Gdy tłuszcze opuszczają swoje magazyny, wędrują do krwi a z niej do mitochondriów - piecy komórkowych w których następuje ich całkowite spalanie. Powstaje jednak pewien problem. Otóż mitochondria zlokalizowane są w mięśniach, a ponieważ po mięśniach pozostało jedynie wspomnienie, tłuszcze nie bardzo mają gdzie się spalać. Błąkają się więc w krwiobiegu i nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca sieją spustoszenie. Ograniczona ilość piecy mitochondrialnych powoduje, że tłuszcze zamiast całkowicie się spalać, ulegają nadpaleniu. Wędrujące niedopałki zamieniają się na tzw. kwaśne ciała ketonowe, które zakwaszają krew i utrudniają pracę licznym enzymom. Gwałtownie rosnąca liczba związków ketonowych wpływa niekorzystnie na pracę mózgu i układu nerwowego, zaczynają nam dokuczać bóle i zawroty głowy, zwiększa się pobudliwość nerwowa i podatność na depresje

Mózg zaczyna nas bronić

Taka sytuacja wygląda dość dramatycznie i przedłużanie głodówki może zakończyć się źle. Nazbyt odchudzone komórki tłuszczowe zaczynają skarżyć się mózgowi i prosić go o litość. A ponieważ sytuacja rzeczywiście nie jest za wesoła, centralny komputer naszej głowy, zmuszony jest podjąć radykalne kroki. Zaczyna więc podstępnie wyczulać nasze zmysły wzroku, smaku i zapachu, tak by widok jedzenia stal się nie do zniesienia. Jednocześnie wzmaga wydzielanie różnych substancji, między innymi - Neuropeptydu Y (NPY), który pobudza apetyt na cukry, pomaga powracać komórkom tłuszczowych do normalnych rozmiarów i zmniejsza spalanie kalorii w tkance tłuszczowej brunatnej. Pojawiająca się na skutek przegłodzenia nadmierna ilość kwasów tłuszczowych we krwi powoduje także zwiększone wydzielanie w mózgu Galaniny - przekaźnika wywołującego z kolei apetyt na tłuszcze. Teraz mamy już wszystko w komplecie by móc ponownie utyć. Nawet niewielka ilość pożywienia przyjęta po okresie przegłodzenia skrupulatnie gromadzona jest w formie zapasowego tłuszczu - to tak profilaktycznie, na wypadek gdybyśmy jeszcze raz wpadli na podobny pomysł.

Chudnij z rozwagą

Kuracje odchudzające wymagają sporego wyczucia. Każde nawet najmniejsze zmiany odbierane są przez organizm jako zagrożenie i najczęściej kierowane przeciwko nam. Ograniczanie liczby spożywanych kalorii jest jak najbardziej słuszne, ale przed przystąpieniem do zmiany naszej diety musimy zastanowić się nad kilkoma sprawami. Po pierwsze, czy rzeczywiście spożywamy za dużo kalorii (w większości przypadków ludzie jedzą znacznie mniej niż wynosi ich rzeczywiste zapotrzebowanie!), po drugie, wszelkie ograniczenia należy robić stopniowo. Kaloryczność diety należy zawsze redukować etapami. Jeżeli dziennie spożywaliśmy np. 4000 kcal, to w pierwszym tygodniu odchudzania dietę powinniśmy obciąć o ok. 10% (400 kcal), w następnym znów o kolejne 10%, itd. Nigdy jednak nie powinniśmy schodzić poniżej wartości Podstawowej Przemiany Materii, która zazwyczaj nie bywa niższa niż 1200kcal. Pamiętajmy też, że najskuteczniejszym przyspieszaczem spalania kalorii jest wysiłek fizyczny, który nie tylko uszczupla zapasy tkanki tłuszczowej, ale także znacznie powiększa mięśnie czyniąc sylwetkę bardziej młodszą i atrakcyjną!"


Znowu jestem na diecie

Dieta warzywna, Cambridge, 1000kcal, tłuszczowa, Diamondów, a może modna ostatnio dieta Dukana? Która z nich zagwarantuje najszybszy ubytek kilogramów i przybliży nas do wymarzonego ideału? Wybór wcale nie jest prosty, tym bardziej, że wciąż pukają do nas nowe rozwiązania. Nie można bowiem ignorować diety Kopenhaskiej, Rozdzielnej, Księżycowej, Kosmonautów czy Hollywoodzkiej.

Gdyby Zosia, kończąc 20 lat, przy wadze 65kg chciała wypróbować po kolei i nieprzerwanie większość popularnych diet odchudzających, i na każdą z nich przeznaczyłaby tylko 2 tygodnie, to ostatnia kuracja wypadła by koło czterdziestki. Młoda Zosia stałaby się więc już bardzo dojrzałą kobietą. Gdyby każda z zastosowanych przez nią diet zakończyła się jedynie skromnym 3kg ubytkiem wagi, nasza Zosia schudła by w tym czasie blisko półtora tony.

Tymczasem waży dzisiaj 90kg, czyli wszystko wskazuje, że przez okres ostatnich dwudziestu lat przytyła więcej niż waży średniej klasy samochód osobowy.
Chociaż zaprezentowana historia Zosi wydaje się skrajnie nieautentyczna, to jednak wszystko wskazuje, że wiele w niej prawdy. Przeciętna kobieta, zaliczając przez dziesięć lat na swoim koncie od kilku do kilkunastu diet, chudnie i tyje przeciętnie kilkadziesiąt kilogramów. Każda kolejna kuracja pozostawia jednak po sobie pewien dodatkowy bagaż kilogramów, którego niestety nie da się już zrzucić.
Dietetyczny zawrót głowy

Każda dieta odchudzająca, by mogła zdobyć popularność musi się wyróżniać na tle konkurencji. Przez wiele lat, dzięki aktywnej popularyzacji medialnej prym wiodła dieta 1000 kcal ("tysiąca kalorii"). Była prosta, nieskomplikowana, wystarczyło jedynie liczyć kalorie i nie przekraczać zalecanej wartości. Ale cóż, z takimi skromnymi „atutami” nie mogła brylować zbyt długo.

Bardzo szybko została wyparta przez bardziej spektakularne i nowatorskie pomysły. Dzisiaj mamy już kilkaset najróżniejszych diet odchudzających, których oczywiście działanie potwierdzają naukowe dowody. Wiele z nich nie tylko odchudza, ale przy okazji uzdrawia. Kiedy jeszcze dowiemy się, że działają na znane piosenkarki i aktorki, ich walorami może się zachłysnąć nawet największy sceptyk.

Aby dieta mogła być atrakcyjna i tajemnicza, nie może być tuzinkowa. Do tego trzeba koniecznie zamieścić dowody, podać opinie tysięcy usatysfakcjonowanych pacjentów i oczywiście wydać książkę. Wybór wcale nie jest prosty, bo wszyscy twierdzą, że to właśnie ich sposób żywienia jest najbardziej odpowiedni i optymalny dla człowieka. Rozpoczyna się więc medialna walka o nowych wyznawców.
Kto ma rację?

Tak naprawdę nie wiadomo, więc warto wszystkich dokładnie wysłuchać. Dlatego spróbujmy...

Kiedy na przykład w posiłku rozłączymy białka i węglowodany, nasz organizm przenosi się w kolorowy świat niezwykłych doznań. Inaczej działają enzymy, hormony, bardziej wydajnie pracują jelita, jednym słowem, człowiek nie tylko chudnie, ale rodzi się na nowo. Ale zwolennicy diety tłuszczowej się z tego śmieją. To bzdura! Chudnąć i żyć zdrowo może tylko ten kto je dużo białka i tłuszczu. Możemy więc bez problemu konsumować tłuste karkówki, śmietanę i jaja na boczku. Musimy tylko maksymalnie ograniczać cukry. Efekt? Coraz niższa waga i życie zaprogramowane przynajmniej na 100 lat.

Ale nie tak szybko. Dr Dukan ma na to inne zapatrywanie. Oczywiście węglowodany szkodzą, ale z tłuszczami przesadzać nie można. Liczy się przede wszystkim białko. Ważne jest jednak nie to, ile go jemy, ale jak je jemy. Zwykła dieta proteinowa nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ktoś wymyślił ją już prawie 40 lat temu, więc po co pracować na czyjeś konto.

Białko trzeba jeść w odpowiednich etapach. Najpierw musi być faza ataku, potem równowagi, utrwalania i na końcu stabilizacji. Wszystko odpowiednio zaprogramowane. Musi być absolutny rygor i nawet jednej gumy do żucia. Dopiero w tym tkwi cały sekret powodzenia!

Kiedy czytają to weganie, zrywają boki. Przecież sukces może zapewnić tylko odpowiednie jedzenie produktów roślinnych i maksymalne eliminowanie wszystkiego co zwierzęce. Dzięki temu nie tylko będziemy szczupli, ale także unikniemy ryzyka miażdżycy, cukrzycy i nowotworów. Ale wyznawcy diety Diamondów są innego zdania. Musi być wszystko, ale oddzielnie i koniecznie trzeba zacząć jeść w południe. Tylko wtedy możemy osiągnąć pełnie zdrowia, życia i szczęścia.
Gdzie w tym wszystkim logika?

Kiedy na okrągło ulegamy tym wszystkim absurdom żywieniowym można mieć wrażenie, że rozum człowieka wybrał się gdzieś na bardzo długi spacer. Od lat próbujemy walczyć z naszą nadwagą, wymyślamy coraz to nowsze strategie, męczymy się niemiłosiernie, jemy wbrew naszej woli i wieloletnim upodobaniom. Życie większości osób z nadwagą to ciągłe pasmo nieustannych cierpień i wyrzeczeń. Tymczasem praktycznie każda osoba która ma za sobą przynajmniej trzy kuracje odchudzające waży obecnie kilka kilogramów więcej niż na początku. Jest więc oczywiste, że organizm bez większego trudu wyczuwa zamiary, by następnie przyjąć spektakularny odwet. To jednak nie złośliwa zemsta, lecz brutalna walka o przetrwanie. Praktykując latami pewien model odżywiania, utrwalamy w naszym mózgu określone preferencje żywieniowe. Prawdopodobnie część naszych zachowań w tym aspekcie dziedziczymy, część utrwala otaczające środowisko, resztę kształtują indywidualne uwarunkowania fizjologiczne. Nic więc dziwnego że jednych ciągnie do potraw mącznych, innych do mięsa, a jeszcze inni uwielbiają sałatki. Wywołując okresowy bunt pod postacią skrajnie niedopasowanej diety odchudzającej wprowadzamy w rytm dotychczasowych przemian metabolicznych kompletny chaos. Pan Kazio uwielbiający kiełbasy i jajecznicę na boczku jada teraz kiełki, otręby i grejpfruty, a Pani Halina, będąca na co dzień nałogowym łasuc hem przestawia się na gotowane kurczaki. Jaki będzie wynik? Prawdopodobnie waga każdego z nich w ciągu najbliższych dwóch tygodni diety spadnie o ok. 5 kilogramów w dół. Wszystko więc wskazuje że dieta działa. Niestety po maksymalnie trzech tygodniach skrajnych wyrzeczeń, jest niemal pewne, że Pan Kazio z resztkami otrąb w zębach z utęsknieniem zapije tłustą golonkę piwem, a Pani Halina w ciągu jednego wieczoru wykradnie wszystkie słodycze dzieciom.
Dlaczego każda dieta działa?

Szybki ubytek kilogramów po zastosowaniu większości diet odchudzających, to nie korzystny efekt terapii, lecz szkodliwy efekt uboczny. Jeżeli po tygodniu waga ciała spada o 3-4 kilogramy, to zyskujemy niemal stuprocentową gwarancję, że wkrótce znów przytyjemy. Pierwsze dni to dla organizmu okres niezwykle ciężkich doświadczeń. Nie jest on bowiem w stanie w jednej chwili wypracować mechanizmów umożliwiających spalanie nowej mieszanki paliwowej.

Aktualne procesy metaboliczne odpowiedzialne za przetwarzanie dotychczas dostarczanej energii zostają wstrzymane. Na taką okoliczność fabryki komórkowe są zupełnie nieprzygotowane. Na liniach przetwarzania energii uruchomiony zostaje alarm. W pierwszej kolejności zostają wyłączane piece spalania komórkowego, tzw. mitochondria. Zatrzymują się również taśmy transportowe, a dostarczany materiał energetyczny jest tymczasowo składowany.

W ramach postępującego kryzysu produkcyjnego organizm uruchamia tzw. procesy kataboliczne odpowiedzialne za niszczenie struktur tkankowych zużywających energię. Skoro nie można odpowiednio przetworzyć nowego surowca, istnieje konieczność zlikwidowania energochłonnych fabryk cieplnych – czyli naszych mięśni. Proces ten następuje tak szybko, że bez problemu doświadczamy to na własnej skórze. Efektem jego działania jest bowiem bardzo szybki ubytek wagi, sięgający nawet kilku kilogramów tygodniowo.

To właśnie ten spadek masy ciała dostarcza nam najbardziej przyjemnych doznań, rekompensując tym samym wszystkie trudy koszmarnej diety. Jednak mniej więcej po upływie 7-10 dni organizm opanowuje 60-70% całej sytuacji, w efekcie czego dalszy proces niszczenia struktur mięśniowych zostaje częściowo wstrzymany. Ustrój bowiem uruchomił sporą część nowych linii produkcyjnych, które są w stanie sprostać nowym wyzwaniom. Nie ma więc konieczności dalszego, szybkiego obniżania wagi, gdyż sytuacja staje się powoli opanowana. Widzimy więc, że kilogramy zaczynają ubywać już zdecydowanie wolniej. Czy pora więc zakończyć naszą dietę?
To nie dla mnie

Powolna stagnacja nas zniechęca. Dieta staje się nie do zniesienia, a mózg coraz intensywniej przypomina nam, jak wspaniale smakowała nie dawno odstawiona pizza czy czekoladki. Nasz wzrok coraz silniej rejestruje każdy najmniejszy szczegół, a wyczulone zmysły smaku bezlitośnie pobudzają wyobraźnię. Coraz bardziej narasta w nas napięcie i uczucie bezradności. Jeszcze chwila zawahania, krótkie podsumowanie dotychczasowych wyrzeczeń, i... cóż. Znów się nie udało. Porcja pysznego ciasta ponownie wylądowała na naszym talerzu. Ta dieta chyba nie była jednak dla nas.
Dlaczego znów tyję?

Przez ostatnie kilkanaście dni odchudzającej organizm starał się żmudnie wypracować nowe mechanizmy przetwarzania dostarczanej energii i dostosować je do panującej sytuacji. I kiedy prawie się to udało, nagle... koniec kuracji i ponowne przestawienie zwrotnic. To nie tylko przekracza metaboliczne możliwości organizmu, ale także jego wyjątkową cierpliwość. Zdobywane z kuracji na kuracje nowe doświadczenia wymuszają więc budowanie specjalnych mechanizmów radzenia sobie w skrajnie trudnych i zmieniających się sytuacjach kryzysowych. Mózg, układ nerwowy, a także system hormonów i enzymów podejmują wspólny plan działania. A oto, co ustalają wspólnie po 2-3 kuracjach odchudzających:

Postulat pierwszy: Wytężamy procesy oszczędzania energii. Przemiana materii musi funkcjonować na możliwie najniższym poziomie. Udział tkanki mięśniowej zaniżamy do niezbędnego minimum. Jeżeli tylko to możliwie, maksymalnie ograniczamy możliwość jej rozrostu.
Efekt odczuwalny: Ciało staję miękkie, traci jędrność, pojawia się cellilut. Mniej przyjaźnie znosimy niższą temperaturę.

Postulat drugi: Maksymalnie przysposabiamy komórki tłuszczowe do gromadzenia rezerw. Nie blokujemy zarówno ich rozrostu objętościowego jak również liczbowego. Muszą mieć pełen komfort działania!
Efekt odczuwalny: Szybkie nabieranie wagi po zakończeniu kuracji. Każdy powrót do poprzedniego sposobu żywienia skutkuje wyraźnie widocznym otłuszczenia ciała.

Postulat trzeci: Intensywnie bronimy komórek tłuszczowych. Ograniczany dostęp enzymów i hormonów, które mogłyby znacząco naruszać ich zapasy.
Efekt odczuwalny: mimo wytężonych starań, nasze nowe diety przynoszą coraz gorsze rezultaty, mimo, że na koleżanki działają.

Postulat czwarty: Na każdym kroku pobudzamy apetyt i, jak tylko się da, zniechęcamy do ruchu.
Efekt odczuwalny: Każdy widok jedzenia staje się nieodpartą pokusą. Nasze życie coraz bardziej krąży wokół talerza. Mamy też mniejszą ochotę do ćwiczeń, a także coraz częściej czujemy się wyczerpani i zmęczeni.
Jaką dietę wybrać?

Efektywne gubienie wagi i utrzymanie szczupłej sylwetki możliwe jest tylko wtedy, gdy organizm nie jest zmuszany do radykalnej zmiany sposobu żywienia. Wszystkie modyfikacje dietetyczne muszą być robione w sposób stopniowy i uwzględniać możliwie najbardziej wszechstronny dopływ składników odżywczych. Dzięki urozmaiconej i dobrze zbilansowanej diecie ustrój człowieka może w danej sytuacji wybrać sobie odpowiednie „narzędzia” i dostosować je do powolnie zmieniającej się sytuacji. Ani jednostronne odwracanie sposobu żywienia ani jego prozdrowotne idealizowanie nie przynosi na dłuższą metę zadowalających wyników. Abyśmy mogli czuć się zdrowi i szczupli, nasza dieta musi spełniać następujące warunki:
nie może mieć żadnej nazwy typu Diamondów, Dukana, South Beach, itp.
nie może być całkowicie sprzeczna z naszymi upodobaniami
musi być tak dobrana, że nie będziemy mieć ochoty już nigdy z niej rezygnować
okresowe odstąpienie od wyznaczonych zasad (np. wyjazdy wakacyjne, okoliczności zawodowe, osobiste) nie powinny w ciągu 3-4 tygodni spowodować żadnego wzrostu wagi
nie może całkowicie eliminować produktów, które uwielbiamy, nawet jeżeli z punktu widzenia zdrowego żywienia nie są one zalecane
tempo chudnięcia nie powinno być większe niż 1-2 kilogramy tygodniowo w pierwszych 3-4 tygodniach, oraz 0,5 do 1 kilograma w dalszym etapie
starajmy się dbać o codzienną dodatkową porcję ruchu. Aktywna praca zawodowa nie może być nigdy jej usprawiedliwienie!

Zmieniony przez - mabiala w dniu 2011-11-24 23:40:00
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Czytałem, teoria.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
A wg ciebie low carb jest równie skuteczne co dieta zbilansowana? Pytałem Szukały na forum co sadzi o mojej diecie to stwierdził że dostarczam w tej chwili tylko 1200kcl i działa jak dieta głodówkowa na której więcej nie schudne, zalecił zmiane proporcji 40% węgle i 30% tłuszcze. Obecnie spożywam ok.140g węgli i 102g tłuszczy 1.3g/kg. Postanowiłem trzymać sie low carb na próbe kolejne 2-3 tygodnie i obserwować efekty, ale dzisiejszy ból głowy, ssanie żołądka i wilczy apetyt?? Dramatyzuje czy zbilansować diete? Tak obecnie wygląda dieta http://zapodaj.net/a6749249f640.png.html 
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3035 Napisanych postów 51766 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 349858
dieta to kwestia indywidualna, jednemu lepiej służy zbilansowana, innemu tradycyjne low carb, jeszcze inny musi ciąć węgle do praktycznie zerowej ilości.

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Koniu mógłbyś rzucic okiem czy taka dieta zbilansowana jest ok - http://zapodaj.net/12fb598fab25.png.html  czy cos poprawić? Masa ciała 80kg. ok.30% tłuszcze, 40% węgle , reszte stanowi białko.


Zmieniony przez - mabiala w dniu 2011-11-25 21:05:50
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3035 Napisanych postów 51766 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 349858
wrzuć ją na forum nie w jakichś linkach...

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Suma dobowa: 1984kcal, 164g białko, 65g tłuszcze, 190g węglowodany

11:00 - Posiłek nr 1 - 377kcal

377kcal, 28g białko, 7g tłuszcze, 54g węglowodany

Kurczak pierś - 100g - 111kcal, 21g białko, 3g tłuszcze, 0g węglowodany
Płatki owsiane górskie MELVIT - 50g - 183kcal, 6g białko, 4g tłuszcze, 35g węglowodany
Rodzynki suszone - 30g - 83kcal, 1g białko, 0g tłuszcze, 19g węglowodany

13:30 - Posiłek nr 2 - 447kcal

447kcal, 29g białko, 18g tłuszcze, 44g węglowodany

Ryż brązowy SUPREME Biedronka - 50g - 175kcal, 5g białko, 1g tłuszcze, 38g węglowodany
Jaja kurze całe - 200g - 242kcal, 22g białko, 17g tłuszcze, 1g węglowodany
Pomidor - 200g - 30kcal, 2g białko, 0g tłuszcze, 5g węglowodany

16:00 - Posiłek nr 3 - 396kcal

396kcal, 29g białko, 13g tłuszcze, 41g węglowodany

Kalafior - 200g - 28kcal, 3g białko, 0g tłuszcze, 3g węglowodany
Oliwa z oliwek 1 tłocz.CasaDeAzeite - 10g - 82kcal, 0g białko, 9g tłuszcze, 0g węglowodany
Kurczak pierś - 100g - 111kcal, 21g białko, 3g tłuszcze, 0g węglowodany
Ryż brązowy SUPREME Biedronka - 50g - 175kcal, 5g białko, 1g tłuszcze, 38g węglowodany

18:30 - Posiłek nr 4 - 467kcal

467kcal, 33g białko, 18g tłuszcze, 42g węglowodany

Mintaj mrożony - 90g - 83kcal, 16g białko, 1g tłuszcze, 0g węglowodany
Brokuły - 200g - 32kcal, 4g białko, 0g tłuszcze, 4g węglowodany
Migdały - 30g - 172kcal, 6g białko, 16g tłuszcze, 2g węglowodany
Kasza Gryczana Prażona PolskiePlony - 50g - 180kcal, 7g białko, 1g tłuszcze, 36g węglowodany

21:30 - Posiłek nr 5 - 297kcal

297kcal, 45g białko, 9g tłuszcze, 9g węglowodany

Twarog chudy "Zielona łąka" - 250g - 215kcal, 45g białko, 0g tłuszcze, 9g węglowodany
Oliwa z oliwek 1 tłocz.CasaDeAzeite - 10g - 82kcal, 0g białko, 9g tłuszcze, 0g węglowodany


Dzisiaj sie ważyłem i waże równe 78kg. ;)

Zmieniony przez - mabiala w dniu 2011-11-26 12:14:36
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3035 Napisanych postów 51766 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 349858
podbij tłuszczu do Twojego zapotrzebowania kalorycznego, to zakładane przez Ciebie jest dla 60kg kobiety, nie trenującego faceta. I kup lepszą oliwę, zamiast tych szczyli z biedronki wolałbym się rzepakowego napić. Nie jesz zgniłych jabłek, więc dlaczego masz pić oliwę z takich oliwek?

Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2011-11-26 13:59:20

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Dzieki za odpowiedz. Tłuszcze podbic kosztem białka czy węgli?
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

DIETA NA MASĘ DO OCENY

Następny temat

dieta na mase 70 kg

WHEY premium