Zaczalem cykl metki i mnie napompowalo fajnie.... i tak sobie sprytnie wymyslilem ze po cyklu dalej bede ostro cwiczyl zeby utrzymac co mam i dalej juz powolutku sie bede budowac, bo w miare zadowlolony jestem i az tak bardzo duzo wiecej mi nie trzeba ( tzn zawsze chcialo by sie wiecej ale jest ok jak jest).
No i zaczelo sie. Skonczyly sie jakiekolwiek przyrosty. pierwszy miesiac waga stanela i w zadnym treningu ani grama wiecej nie wycisnalem. jest HMB, kreatyna, dryboza, bialko serwatkowe, glutamina, dieta, trening dobry - czyli chyba komplet? Po drugim miesiacu harowy wyniki spadly .. coprawda nieduzo ale zawse te 5 % mniej.
To dolujace ze idzie tyle kasy wysilku czasu tylko po to zeby jak najwolniej spadalo.
Czy to tylko wynik szoku w organizmie ze cykl sie skonczyl i czy ta tendencja sie odwroci jak bede uczciwie robil swoje? Czy dojde choc znowu do tych wynikow jakie mialem tuz po cyklu bez "wspomagaczy" ?
Czy tez jednyne na co mozna liczyc to egzystowanie od cyklu do cyklu?
Jak u was bylo z przyrostami po cyklach ( w dluzszym okresie). Czy stad juz jest tylko jest droga w dol?