CZWARTEK, 17.11
znowu nic! znowu się słabo czułam, generalnie, nie jest dobrze...
i
zakwasy w łydkach ciągle...
PIĄTEK, 18.11
truchcik.
starałam się żeby było bardzo wolniutko i luźniutko.
niestety, może i tempo wolne, ale po 5 km z każdym krokiem czułam jak coraz bardziej tracę siły, a w dodatku byłam na czczo.
i jeszcze te zakwasy, strasznie ciężkie mam nogi, nie wiem po czym!
później znowu zjazd, już myślałam, że nie pójdę na zajęcia, tak mi było słabo.
nie wiem, czy to @ (w dodatku 'sztuczny', jak zawsze) czy co...
JEST ŹLE.
7.23
44:04
6:06/km
HR: 165 (ogromne jak na takie człapanie)
jeszcze jakieś pompki próbowałam później, ale już nie miałam sił biec do parku, więc słabo.