Nie tylko zawodowy boks niesie za sobą poważne ryzyko urazów, każdy sparing odczuwasz.
" Według przeprowadzonych badań siła pojedynczego ciosu bokserskiego zadanego w ciągu 0,1 sekundy wynosi 0,63 tony. Wynik ten można porównać do uderzenia 9-kilogramowym młotkiem rozpędzonym do 32 km/h. Pięściarze trenujący ponad 10 lat doznali wylewów krwi w okolicach oczodołów. Badania okulistyczne stwierdziły krwotoki do komory przedniej oka, otarcia rogówki, zdążały się przypadki jaskry, a także odwarstwienia siatkówki oka. Badania słuchu wykazały, aż od 30% do 80% upośledzenie tej czynności w badanych grupach. U pięściarzy tworzą się nieraz charakterystyczne dla zapaśników „kalafiory". Innymi aspektami związanymi z pięściarstwem są pęknięcia błony bębenkowej, a nawet złamania kosteczek słuchowych.
Często wydaje się, że bezpośredni silny cios prowadzący do ciężkiego nokautu jest niebezpieczny i groźny dla życia. Jednak groźniejsze są lekkie ciosy zadawane w trakcie treningów w odstępach czasowych co 5-20 sekund. Efektem takich uderzeń jest kumulacja prowadząca do rozległych urazów głowy. Kolejnym zagrożeniem płynącym z powtarzających się ciosów jest stan, gdy bokser w trakcie walki mało kontaktuje, ale wciąż utrzymuje się na nogach."
A ja trenuje już ponad 10 lat na szczęście nie cały czas boks.
Zawodowcy w KK- może jacyś są (w turniejach K1 taki Filho czy Feitosa) ale jest ich promil.
Im więcej potu na treningu tym mniej krwi w walce