Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
Wysoką formę utrzymuje Tomasz Majewski. Mistrz olimpijski w pchnięciu kulą wygrał szczeciński konkurs z wynikiem 21.25 (w sumie miał 3 pchnięcia na odległość 21 metrów i dalej) i znów pokonał mistrza Europy, Andrieja Michniewicza (20.91)
Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
Tomasz Majewski zdobył dziewiąty tytuł mistrza Polski w pchnięciu kulą. Zawodnik AZS AWF Warszawa zwyciężył w Bydgoszczy z wynikiem 20.94 m.
Konkurs kulomiotów przerywany był z powodu ulewnych opadów deszczu. Majewski nie zaliczył pierwszej próby. We wszystkich kolejnych posyłał kulę na odległość większą niż 20 metrów. Najlepsze pchnięcie zaliczył w 4. kolejce (20.94). Z dobrej strony zaprezentowali się: Jakub Giża (drugi z wynikiem 19.56) oraz Krzysztof Brzozowski (trzeci z rezultatem 19.18 – rekord życiowy), któremu zabrakło zaledwie 23 centymetrów do rekordu Polski juniorów (kulą 7.26 kg) Jarosława Cichockiego z 2001 roku. Granicę 19 metrów pokonał jeszcze czwarty w bydgoskim konkursie, Kamil Zbroszczyk (19.06). - Nie udało mi się pchnąć powyżej 21 metrów, ale spokojnie podchodzę do występów w tym sezonie. Na pewno tegoroczna forma jest lepsza niż w zeszłym sezonie. Potrzeba tylko spokoju, zdrowia i czasu – powiedział Majewski.
Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
Majewski i Gruber najlepsi w Międzyzdrojach
Tomasz Majewski w pchnięciu kula i Niemiec Hendrik Gruber w skoku o tyczce wygrali 13. Memoriał Władysława Komara i Tadeusza Ślusarskiego w Międzyzdrojach.
Majewski pchnął kulę na odległość 21.30. Z kolei w skoku o tyczce Gruber pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5.50. Podobnie uczynił (ale w drugiej próbie) Paweł Wojciechowski i uplasował się tuż za Niemcem.
Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
Do Daegu jadę po złoto, tylko to mnie interesuje. A żeby je mieć, będę musiał pchać w granicach 22 m - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Tomasz Majewski, mistrz olimpijski w pchnięciu kulą i kandydat do medalu MŚ w Korei Południowej.
Przegląd Sportowy: Chyba nie będzie pan miał wyjścia i w finale mistrzostw świata w Daegu będzie pan musiał pchnąć 22 m.
Tomasz Majewski: Mam w planach ten wynik. Powiem wprost – jestem przygotowany, by pchnąć aż tak daleko.
Tak spokojnie pan to mówi? Już pana nie denerwują pytania o 22 metry?
- Już nie. Od 2009 roku moja życiówka to 21,95. Do 22 m niby blisko, ale na tym poziomie trudno się poprawić choćby o centymetr. Tym razem przygotowania poszły jednak w miarę gładko i przyjemnie. Powinienem pchać naprawdę daleko, tak nam z trenerem wychodzi. Wreszcie dobrze się czuję, wreszcie nic mnie nie boli. Muszę to wykorzystać. Do Daegu jadę po złoto, tylko to mnie interesuje. A żeby je mieć, będę musiał pchać w granicach 22 m.
Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
- Część z rekordowych wyników powinna zostać wymazana z tabel. Padły w Erze Wielkiego Koksu, której kulminacją były igrzyska w Seulu. Ale, muszę to powiedzieć, niektóre z tych wyników są niesamowite - powiedział Tomasz Majewski w rozmowie z Rafałem Kazimierczakiem z "Przeglądu Sportowego" przed mistrzostwami świata w Daegu.
"Magazyn PS": Imponują panu lekkoatleci, których rekordy przetrwały od lat 80. do dziś?
Tomasz Majewski (mistrz olimpijski z 2008 roku w pchnięciu kulą): Nie oszukujmy się, część z tych rekordowych wyników powinna zostać wymazana z tabel. Padły w Erze Wielkiego Koksu, której kulminacją były igrzyska w Seulu. Ale, muszę to powiedzieć, niektóre z tych wyników są niesamowite. Na przykład ten w rzucie młotem, 86,74 m Jurija Siedycha. On to rzucił z trzech obrotów, a to musi robić wrażenie. Siedycha nikt nie złapał na dopingu. Był niesamowitym młociarzem, miał nieprawdopodobną technikę. Nikt nie potrafi się zbliżyć do jego wyniku, a technika poszła przecież do przodu.
Wydawało się, że rekord świata z 1996 roku w biegu na 200 m Michaela Johnsona jest nie do ruszenia. A Usain Bolt pokazał, najpierw w roku 2008, a potem 2009, że można biegać dużo szybciej. Jest jakiś rekord nie do pobicia.
- Wyniki Bolta są kosmiczne. Ale on udowodnił, że przekracza bariery, więc nie wiem, czy sam ich jeszcze nie poprawi. Mnie imponuje rekord w rzucie oszczepem mężczyzn z 1996 roku. 98,48 m Jana Zeleznego to wynik, który rzuca na kolana. Kandydat do poprawienia tego wyczynu chyba się jeszcze nie urodził. Na mnie, miotaczu, ten rekord robi największe wrażenie. Niebywałe i już.
A rekord w pchnięciu kulą, 23,12 m Randy'ego Barnesa z 1990 roku?
- Nigdy gościa nie spotkałem, a chciałbym. Zdobył mistrzostwo olimpijskie, wicemistrzostwo świata i został dożywotnio zdyskwalifikowany za doping. Nie jest szanowanym sportowcem, nie uczestniczy w życiu sportowym, nie bywa, nie widać go. Ma jakąś firmę. I gra na gitarze, takie hobby. Jego młodziutka córka pchała ostatnio kulą. Tyle o nim wiem. Jego rekord jest do pobicia. A może to zrobić tylko Christian Cantwell.
Dlaczego nie pan?
- Musiałbym być w formie, w jakiej nigdy nie będę. Pchać tak daleko z doślizgu to granica ludzkich możliwości. Bardzo chciałbym, żeby ten wynik wreszcie poprawiono. Kilku innych kulomiotów bardziej zasłużyło na to, by zostać rekordzistą świata.
Cała rozmowa Rafała Kazimierczaka z Tomaszem Majewskim tuż przed mistrzostwami świata w Daegu we wtorkowym Magazynie, dodatku do „Przeglądu Sportowego”.
Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
We wtorek, 30 sierpnia Tomasz Majewski obchodzi 30 urodziny. Naszemu mistrzowi życzymy wszystkiego najlepszego i złotego medalu w Daegu.
Co porabiał w dniu swoich urodzin w wiosce zawodniczej i jak przygotowuje się do czwartkowych eliminacji? Odpowiedzi na te pytania w urodzinowej rozmowie na www.youtube.pl/PZLAwideo
Szacuny
46
Napisanych postów
7410
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
12084
Eliminacje pchnięcia kulą mężczyzn podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w południowokoreańskim Daegu stały na bardzo wysokim poziomie. Pewny awans do finału wywalczył Tomasz Majewski.
Transmisje z lekkoatletycznych MŚ w Daegu przeprowadza Telewizja Polska - na antenach Jedynki, Dwójki i TVP Sport oraz w wersji interaktywnej na Sport.TVP.pl.
Eliminacje odbywały się w piekącym słońcu. Choć temperatura wskazywała 27 stopni Celsjusza, ale mierzona była w cieniu, to jednak w słońcu trudno było wytrzymać. A przecież kulomioci to faceci, co się zowie. Nie dziwi zatem, że niemal każdy chodził z mokrym ręcznikiem nałożonym na głowę i szukał skrawka cienia.
- Było bardzo gorąco. Wprawdzie termometry pokazywały 27 stopni Celsjusza w cieniu, ale w słońcu, gdzie startowaliśmy było straszliwie gorąco. Straszliwie się pociliśmy. To nie były dobre warunki dla nas. Dlatego cieszę się, że ten finał będzie rozgrywany wieczorową porą - mówił po kwalifikacjach Tomasz Majewski
Już podczas próbnych pchnięć nasz zawodnik przekroczył minimum kwalifikacyjne, wynoszące 20,60 m. A awans wywalczył w ekspresowym tempie. Do koła wszedł jako czwarty zawodnik w grupie A i od razu uzyskał 20,73 m.
- Wszystko spokojnie przebiegało. Nie było żadnych niespodzianek. Już pierwszym pchnięciem wywalczyłem awans do finału i tyle w tym temacie - ocenił krótko.
Wynik ten naszemu mistrzowi olimpijskiemu, mistrzowi świata i Europy, dał siódme miejsce. Najlepszy w eliminacjach był zaledwie 21-letni Niemiec David Storl, który rezultatem 21,50 m poprawił aż o 45 centymetrów rekord życiowy. Były mistrz świata juniorów zgłosił tym samym akces do walki o medale, bo jak zapowiedział Majewski miejsce na podium dadzą pchnięcia w przedziale 21,30 - 22,00 metry.
- Przyjechałem tutaj robić swoje. Skupiam się na starcie w finale. Nie ma się co spodziewać, że ktoś będzie tutaj słabszy - przyznał Majewski.
W historii mistrzostw świata tylko raz uzyskano lepszy wynik w eliminacjach. W 1987 roku w Rzymie Włoch Alessandro Andrei pchnął 21,57 m.
Ostatnim, który zakwalifikował się do piątkowego finału (godz. 12. polskiego czasu) był Serb Asmir Kolasinac. Awans dał mu rezultat 20,14 m.
Spośród zawodników, którzy odpadli najlepszy wynik miał Niemiec Marco Schmidt - 20,06 m. Przed dwoma laty w Berlinie pierwszy odpadający pchnął 20,04 m.