Bez przesady... jestem fanem Overeema, ale szczerze trzeba przyznać, że ta walka obnażyła trochę mankamentów "nowego" Overeema, którego do tej pory nie mogliśmy oglądać dłużej niż 1 runda.
Pierwszym z nich jest polowanie na jeden cios - nokaut. Było już to widać w poprzednich walkach (stąd chyba ta 'drewniana' postawa) - tam się udawało, tutaj się troche przeliczył. Dziwne jest wlaśnie to, że Uber nie bije seriami, nie nęka przeciwnika, a w tej walce dodatkowo był za mało agresywny. Podejrzewam, że gdyby przycisnął Werduma, zaatakował agresywniej to nie miał by problemu z usadzeniem go. A tak sam zarobił parę strzałów, może nie mocnych, ale trochę sie po nich gubił momentami. No i te dwie sytuacje, w których Werdum zaatakowal w stójce sprawiły, że optycznie wydawało się, że to właśnie on przeważa, ale będąc obiektywnym Aliemu jednak więcej czystych ciosów weszło. Liczyłem jednak, że przewaga w stójce będzie niepodważalna. Z lepszym stójkowiczem to nie przejdzie.
Druga sprawa to jednak kondycja. Już w połowie 2 rundy było widać, że sił troche brakuje, garde często opuszczał i trochę tam wyłapał. Nie przeszkadzało mu to rzucać Werdumem, ale po walce było widać, że pompka jest
Taki Cain by go zajechał niestety samym tempem.
Z plusów to na pewno dobry gameplan, którego trzymał się do końca i nie podpalał się za bardzo, jak tylko było zagrożenie w parterze to wracał do stójki.
Śmieszne są zarzuty hejterów, że Overeem unikał parteru i dlatego powinien przegrać. Otóż był lepszy już w tym, że to on, a nie Werdum potrafił narzucić swój gameplan w walce. Werdum nie wykonał ze swojego planu nic, to Ali wskazywał gdzie będzie się toczyć walka i co się będzie działo. Umiejętność narzucenia swojego stylu to przecież podstawa w walce. No i na koniec końska przewaga siłowa.
Podsumowując – kluczem do zwycięstwa była umiejętność narzucenia swojego stylu i realizacja dobrego gameplanu. Werdum przegrał, bo jego umiejętności były zbyt małe. Nie miał na tyle dobrej stójki żeby posadzić Overeema, był za słaby i dał się totalnie zdominować siłowo i zapaśniczo, i ta różnica w sile zdecydowała, że nie mógł przenieść walki tam, gdzie chciał, czyli do parteru. Nie uważam więc, żeby Overeem był żałosny, bo to właśnie on był reżyserem tej walki. Nie wykonał swojego planu w 100%, bo nie znokautował przeciwnika, jedynym żałosny aktorem tego dość słabego spektaklu był Werdum, bezsilnie i uporczywie kładąc się na glebę bez powodu. Jeśli chciał walczyć w parterze to jego zadaniem jest tak potoczyć walkę, żeby się tam znaleźć – nie umiał tego zrobić więc przegral.
Sry za wypracowanie, mam nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta