Sześć kilo to nie jest tak straszna ilośc do zrzucenia. Kiedy ja pomyślałem o tym że musże zrzucić około 35 kilo byłem poczatkowo przerażony, szybko jednak postanowiłem zmienić podejście - zamienić je na radość z tego ze będę miał czym zająć się na najbliższy okres, a czego efektem może być całkowita zmiana mojego życia - wiadomo, powierzchowność dziala niczym wabik
- Postanowiłem że zrobię sobię trzy etapy
1. Rozpoznanie słabych stron
2. Obmyślenie sposobu na poprawę
3. Zamienienie postanowień w dzialanie
O dziwo największą trudnością była pierwsza część, gdyż patrzyłem tylko na to jak wygladam, a nie na to w jaki sposób popadłem w taki stan, zastanowiłem się powaznie nad moim sposobem odżywiania - postanowiłem przyjąć nastawienie, sposób myślenia większości ludzi zainteresowanych dietetyką na tym forum, i co stwierdziłem? Że to moje przyzwyczajenia żywieniowe są ttagiczne - podjadanie, olbrzymie posiłki (np 400 gram ziemniaków i do tego kotlety sojowe-smażone a wszystko pogryzane chlebem, oczywiscie białym, porem cżesto tabliczka czekolady albo lody) nawet w nocy. Pomyślałem sobie - co ja do cholery z sobą robia, rzuciłem palenie, picie, wszystko pięknie ale mam nowy nałóg - jedzenie, a raczej objadanie się i podjadanie tego co jest bezwartościowe, tylko po to by zaspokoć głów.
Po przemyśleniu wszystkiego postanowiłem powiedzieć sobie "Stop" i od miesiaca nie tykam słodyczy a po 21.00 nie jem niczego opróch
białka, a posiłki rozbiłem na 5-6 porcji. To w zupełności wystarczyło by ze 146 kilo zejść do 138.
Może i ty powinnaś surowo ocenić swoje przyzwyczajenia żywieniowe i wyeliminować z nich to co doprowadzilo do zalegania odrobiny tłuszczyku?
leniwa i d****na maskotka-mafia.suple.hardcor.pl
"When the flood calls, you have no home, you have no walls"