obserwuje forum SFD juz od dluzszego czasu (polecil mi je kolega), ale dopiero teraz zdecydowalem sie na zalozenie konta i jest to moj pierwszy post. Przechodzac do meritum...
Moj problem polega na tym, że moja redukcja nie przebiegała płynnie, była troche szarpana, otóż przez lipiec, sierpien i wrzesien schudlem 12kg, czyli srednio 4kg/miesiac. Moja poczatkowa waga to 98kg przy 186cm wzrostu, czyli po 3 miesiacach 86kg. stosowałem wysokobialkowa diete, nie przekraczalem 100g weglowodanów i tluszczy dziennie a białka było około 200g. oczywiscie do tego siłownia, 5 razy w tyg.
Wszystko szło ładnie pięknie ale zaczely się studia... Wyjechałem do krakoww, mieszkam w wynajetym mieszkaniu razem z kolegami. I tu wlasnie rodzi się problem ;p przez cały październik odpusciłem siłownię a dieta sprowadzala sie do tego ze nie jadlem syfu. na moje szczęście chudłem w miare wolno i nie było efektu jo-jo więc utrzymałem wagę z konca wrzesnia. teraz od pazdziernika znowu chodzę na siłke. najgorszy problem jest z dieta, poprostu nie mam jak jesc 5-6 posilkow dziennie poniewaz mam duzo zajec na uczelni i sporo nauki wiec brakuje mi czasu na ich przygotowanie, zazwyczaj jest sniadanie + obiad przed silka i pozniej jak wroce to kolacja. no i w takim trybie funkcjonuje juz miesiac i jest lipa, przynajmniej tak mi sie zdaje. nie schudlem ani 1kg przez miesiac (wczesniej chudlem4kg/miesiac) sylwetka niby sie delikatnie poprawila, ale jakos mnie to nie satysfakcjonuje. czytalem o tym sporo i ludzie pisali, ze jak waga nie spada a sie chodzi na silownie to sie trzeba cieszyc bo niby miesnie rosna. i nie wiem czy faktycznie tak jest czy poprostu nie moge schudnac bo jem za rzadko i za duzo. od wczoraj zazywam cutting edga, moze to mi pomoze. moj cel to 80kg, 12 juz za mna, zostało 8kg. wszelkie wskazowki zeby osiagnac moj cel mile widziane. z gory dziekuje za wszystkie odpowiedzi.