Tak się ostatnio zastanawiam - tyle sie nowości na rynk pojawia,że sie człowiek trochę gubi...
Wiadomo,że prócz dobrej diety podstawą suplementacji kulturysty jest białko,gainer(gdy trzeba),carbo,multiwitaminy,bcaa,zwykłe amino,glutamina czy kreatyna...wszystkie one stanowią podstawę do skutecznej regeneracji potreningowej w połączeniu ze wspomnianą dietą i wypoczynkiem...
Ale czy nie uważacie,że do tego wszystkiego powinno się dodawać jakiś suplement pobudzający? Ok. - może nie dla nastolatków ale dla 25 latkó i więcej to już chyba można o tym myśleć...
I teraz moje pytanie - poza dietą i odżywkami jest koks..a pomiędzy koksem a tą podstawą,o której napisałem są dopuszczalne środki pobudzające wzrost mięśni - tribulus,arginina itd.
Jak myślicie - czy one faktycznie działają? Czy jeśli już je stosować to przyjmować jakieś kompleksowe preparaty (np. Sci Fit i te testy stacki - czy jak im tam - można się pogubić.. one prócz samych czynników stymulujących zawierają też "leki" hamujące niechciane zmiany przez te pobudzacze wywoływane)Wyższość tych preparatów może wynikać właśnie z zawartości tych "odtruwaczy" i z pewnie większej skuteczności niż np.samego tribulusa...
A może to tylko ściemy próbujące przedłużyć sukces odżywek prohormonalnych zanim zostały one zabronione(przykład - stacki)?
Co myślicie o używaniu tych (drogich często) preparatów jako dodatków do diety,wypoczynku i podstawy suplementacyjnej(o jakiej napisalem na początku)?
Czy uważacie,że te preparatu są zdrowe?
Gadałem z kilkoma lekarzami i Ci stwierdzili,że jeśli preparat wpływa na hormony tzn.,że ingeruje (wiadomo,że nie tak jak sam hormon..ale wskazane to nie jest) Ale wiadomo,że na opinie lekaarzy w spr.kulturystyki trzeba patrzeć z dystansu?
Będę wdzięczny za opinie o takich preparatach ich użytkowników. pozdr