Nie lubię Baroni'ego i nie chce mi się już po raz któryś przytaczać dlaczego.
Co do Colemana nie można wątpić w jego wkład w MMA. Bo to właśnie wprowadził w nowe obicze UFC. Wcześniej dominowali ludzie pokroju Tanka Abotta czy Scota Ferrozo, którzy byli zwykłymi ulicznikami. Mimo iż pierwsze UFC (i kilka kolejnych także) wygrywał Royce Gracie to i tak ciągle dominowali zawodnicy-ulicznicy. Dopiero gdy przyszli zapaśnicy: Mark Coleman, Don Frye, Dan Severn UFC ruszyło naprzód. Co do stylu i poziomu prezentowanego przez Colemana nie mam akurat tak ciepłego zdania: marna kondycha, przerośnięty od koksu, zero stójki a jego wręcz legendarna i ponoć świetna technika G&P chyba była rewelacyjna, ale na tamte czasy bo dziś to dobrze nie wygląda.
Co do zjawiska jakim jest Baroni w klubie Hammer House to nie żadna niespodzianka. Kevin Randleman także miał być nowym duchem w MMA kiedy powoli przygasała gwiazda Colemana. Teraz kariera Randlemana też powoli się kończy i potrzeba nowego zawodnika, którym jest Phil Baroni. Jest jednak różnica: Coleman i Randleman to klasowi zawodnicy, którzy darzą szacunkiem zawodników i mają swój niepowtarzalny styl czego nie mogę powiedzieć o Baronim, który jest podobny do wielu zawodników w UFC nie licząc jego innych negatywów, głównie chodzi i wizerunek i zachowanie. Liczę, że Baroni oberwie w pierwszej walce GP.
Mirko Cro cop: http://www.sfd.pl/temat200862/
F. Emelianenko: http://www.sfd.pl/temat200031/
Ricardo Arona: http://www.sfd.pl/Ricardo_Arona_-_profil_+_biografia-t202915.html