Mam duży problem z nadmiernym apetytem (głównie przed okresem), a jestem teraz na redukcji i próbuję walczyć z tym uczuciem głodu, ale nie działa na mnie ani picie dużej ilości wody, ani duże ilości błonnika i białka. Mam takie pytanie - czy są jakieś skuteczne blokery apetytu, które jednocześnie nie są stymulantami (mam na nie nadwrażliwość). będę wdzięczna za pomoc. Ewentualnie opcja alternatywna - czy przyjmowanie wyciągów z fasolaminy, czy chitosanu w momentach kryzysowych, gdy trochę za dużo zjem, to dobry pomysł, jeśli celem jest utrzymanie ujemnego bilansu na redukcji? Chodzi o zmniejszenie wchłanialności tłuszczów i węglowodanów z jedzenia.
będę wdzięczna za pomoc